36 działaczy opozycji antykomunistycznej odznaczono w piątek w Kielcach Krzyżami Wolności i Solidarności.+ „Ci ludzie doprowadzili nas do wolnej i niepodległej Polski”- powiedział PAP prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek.
Odznaczenia wręczył prezes IPN. W imieniu trojga zmarłych opozycjonistów Krzyże Wolności i Solidarności odebrali członkowie ich rodzin.
Marek Skuza na początku lat 80-tych pracował w kieleckiej Fabryce Łożysk Tocznych „Iskra”. Kiedy w przedsiębiorstwie wybuchł strajk, współredagował zakładowy biuletyn. Został za to wezwany na przesłuchanie do siedziby Służby Bezpieczeństwa i internowany przez trzy miesiące w areszcie na kieleckich Piaskach. Po wyjściu z aresztu włączył się w akcję pomocy rodzinom osób internowanych.
Ten Krzyż to dla mnie uhonorowanie tych wszystkich osób, które kiedyś coś zrobiły, ale nigdy nie sądziły, że kiedyś zostaną za to odznaczeni
—powiedział PAP Skuza.
Andrzej Pawlik w 1976 roku wyszedł z wojska i rozpoczął studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tam razem z obecnym przewodniczącym świętokrzyskiej „Solidarności” Waldemarem Bartoszem nawiązał współpracę z Komitetem Obrony Robotników. Zbierali datki dla osób, którzy byli represjonowani po wydarzeniach radomskich 1976 roku i rozdawali ulotki, które przywozili z Warszawy od Jacka Kuronia.
W czasie stanu wojennego razem z innymi osobami, wśród których był także Bartosz, założyliśmy teatr i wystawiliśmy sztukę Karola Wojtyły „Przed sklepem jubilera”. Przedstawienia odbyły się w kościołach w Kielcach i Jędrzejowie. Niestety jedna osoba z naszego grona, z dużą dozą prawdopodobieństwa wiem kto, donosiła do władz. W moim domu przeprowadzono rewizję i rozpoczęły się przesłuchania
—mówił Pawlik. Przypomniał, że otrzymał też zawiadomienie z prokuratury, że przeciwko niemu prowadzone jest postępowanie.
Mieliśmy wówczas szkolenia, jak zachowywać się, kiedy otrzyma się takie pismo. Dostosowałem się do tych rad i robiłem uniki na tyle skutecznie, że udało mi się przetrwać stan wojenny
—dodał działacz opozycji antykomunistycznej.
W imieniu zmarłego 19 lat temu Henryka Zarzyckiego odznaczenie odebrała jego żona Grażyna. „Mąż pracował w Zakładał Metalowych „Mesko” w Skarżysku Kamiennej i działał w Solidarności”. 13 grudnia 1981 nie zastali go w domu, więc został aresztowany w miejscu pracy i trafił do więzienia na kieleckich Piaskach, gdzie przebywał do czerwca 1982 roku” – wspominała Grażyna Zarzycka. Dodała, że po wyjściu jej maż „nie był już tym samem człowiekiem”.
Cały czas był podenerwowany, przeżywający to wszystko co się stało. Nie mógł się pogodzić z tą całą sytuacją. Z czasem jednak zaczął dochodzić do siebie. Szkoda tylko, że nie doczekał tego momentu
—podkreśliła Zarzycka.
W tamtych czasach trzeba było mieć niesamowitą odwagę, bo ryzykowało się nie tylko swoim bezpieczeństwem, ale i bezpieczeństwem swoich rodzin oraz bliskich. Krzyżem Wolności i Solidarności uhonorowaliśmy już blisko siedem tysięcy osób. Ci ludzie doprowadzili nas do wolnej i niepodległej Polski
—powiedział PAP prezes IPN.
Krzyż Wolności i Solidarności został ustanowiony przez Sejm w 2010 roku. Po raz pierwszy przyznano go w czerwcu 2011 roku przy okazji obchodów 35. rocznicy protestów społecznych w Radomiu. Jest nadawany tym osobom, które w latach 1956-89 przeciwstawiały się systemowi komunistycznemu.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/469046-odznaczono-36-dzialaczy-opozycji-antykomunistycznej