W sprawie usuwania komunistycznych „przypominajek” o panowaniu Związku Radzieckiego nad Polską nie można się zatrzymać w pół drogi. To jest ten moment, w którym należy wielkie dzieło wyzwolenia Rzeczpospolitej dokończyć. Także w sferze symboli, bo one są bardzo ważne.
Komuniści ogromną wagę przywiązywali do symboli. Wielkich pomników i budowli, które miały kojarzyć się jednoznacznie, zrastać z miastem, być częścią jego tkanki, sączyć dzień po dniu ideologię sowieckiego panowania nad blokiem wschodnim. Jednocześnie dbali też o to, by po wybitnych jednostkach, które zagrożenie komunizmem rozumiały i się jemu przeciwstawiały, nie pozostał żaden ślad.
Byłem znów na Rakowieckiej, w dawnym areszcie, w miejscu, gdzie powstaje Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Ekipa Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka pracuje tam znowu. I znowu natrafia na szczątki ludzie w ziemi. Tym razem za budynkiem więziennego szpitala, prawie pod więziennym murem. Trudno w tym momencie określić, co to mogą być za ofiary. Fakt posypania zwłok wapnem (widać to dokładnie na fotografiach) daje powód, by myśleć, że to ofiary powojenne, a więc ludzie zamordowani przez komunistów.
Te doły śmierci powinien zobaczyć każdy, kto ma wątpliwości, czy praca IPN ma sens. Komu być może już znudziły się prawie codzienne doniesienia, że Instytut pracuje tu albo tam, że znów coś znalazł. Polecam zresztą profil POSZUKIWANIA IPN na FB. Tak to jest, znajduje i będzie znajdował, cała Polska usiana jest grobami tych, którzy z władzą sowiecką w Polsce nie pogodzili się nigdy. Jak byli traktowani, widać to podczas każdego kolejnego „wykopu” - powykręcane kończyny, rzuceni bez szacunku i przysypani ziemią, bez trumien.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z RAKOWIECKIEJ:
Jest w tej pracy coś symbolicznego i jednocześnie optymistycznego. I to trzeba podkreślać i powtarzać, szczególnie młodszym i tym wątpiącym. ICH miało nie być, mieli zniknąć, to był szatański plan sowieckich namiestników w Polsce. A jednak ICH odzyskujemy.
Gdy sobie to uświadomimy, to radością musi napawać fakt rozbiórki pomnika wdzięczności żołnierzom Armii Czerwonej w warszawskim Parku Skaryszewskim. Przejmujemy te miejsca.
Kilka dni temu pisałem także, że nie rozumiem Patryka Jakiego, który w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” deklarował, że jako prezydent stolicy zostawiłby Pałac Kultury i Nauki, bo budynek „dla pokolenia urodzonego po jego budowie stał się po prostu elementem krajobrazu Warszawy, jej symbolem”. Właśnie dla tego pokolenia trzeba wykonywać taką pracę, jak ta na Rakowieckiej i usuwać takie symbole jak ten w Parku Skaryszewskim.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/417135-desowietyzacja-staje-sie-faktem