Jestem przekonany o manipulacji naszymi emocjami. A także o tym, że nie możemy dać się sprowokować. Co rusz to wrzuca się nam taki antysemicki hejcik. Był na fali Gross, ale się zużył, bo wyszedł na naukowego dupka, ale badania w Jedwabnem wstrzymano. Gdy tylko zaczęły się pojawiać głosy, że dla prawdy – jakakolwiek by ona nie była - trzeba je podjąć na nowo, to zaraz się znalazła Azari, faszyści z lasu i sprzed roku i inne takie. Gdy Morawiecki pokazał sensowny plan, a prezydent Duda wygłosił mocne przemówienie, to jak królik z kapelusza wyskoczył jakiś Grabowski z emfazą tłukący brednie, wymyślający dowolne liczby i źródła. Do tego dołączyła Engelking stanowiąca w tej orkiestrze sekcję rytmiczną. A my się spieramy, żremy, zabieramy czas antenowy, kłócimy się kto zaniedbał politykę historyczną, jak to naprawdę było i czy Polacy byli gorsi od Niemców. A to czysta prowokacja. A głupi się na to nabieramy. Tak naprawdę nie zmienimy nastawienia niektórych amerykańskich mediów do nas, ale też one nie bardzo zmienią nastawienie Ameryki do Polski.

Zachowajmy spokój i dystans. Opowiadajmy sobie dalej dowcipy o starozakonnych, bo oni też je opowiadają i pamiętajmy, że od starożytności istniała grupa płatnych prowokatorów. Protoplaści Engelking, Grabowskiego, Grossa krzyczeli, że to chrześcijanie podpalili Rzym, a tylko głupcy uwierzyli. Mimo ofiar chrześcijaństwo przetrwało, a po potężnym Rzymie poza ruinami nie ma śladu. Rozłożył się nie przez wyznawców Chrystusa, ale przez własne zepsucie, rozleniwienie i zboczenia.

Adamowicz wygłosił „antyfaszystowskie”, histeryczne i obłudne przemówienie w stylu propagandystów III Rzeszy niemal dokładnie rocznicę urodzin Hitlera. Ktoś uwierzył, że to przypadek? Wszak gołym okiem widać, że to prymitywna prowokacja. Już Hadacz miał więcej finezji.

Ci piewcy „polskiego antysemityzmu” są przejściowi. Nawet nie wiedzą jak bardzo są doraźni, jak ich wiekopomne dzieła zostaną zapomniane. Są baronami Munchausenami historii i tak ich traktujmy. A nade wszystko nie dajmy się nikomu sprowokować, bo po raz kolejny wyjdziemy na idiotów.