Muzeum znajdujące się w miejscu byłego sowieckiego obozu Alżir (Akmolinskij Łagier Żen Izmiennikow Rodiny - Akmoliński Obóz Żon Zdrajców Ojczyzny) znajduje się tuż obok Astany, obecnej stolicy Kazachstanu, która to miejscowość do 1961 roku nazywana była Akmolińskiem.
Był to obóz w świecie sowieckich łagrów szczególny. Założony w 1938 roku przeznaczony był dla kobiet, których mężów zamordowano bądź, dużo rzadziej, zesłano do obozów. Uznawane za równie groźnych wrogów ludu były zsyłane właśnie tutaj (oczywiście nie zawsze), a dzieci wysyłane do sierocińców. Przez obóz przeszło w sumie ok. 7300 kobiet. Śmiertelność, celowo wywoływana przez prace ponad siły, zimno, upał, głód i choroby, była ogromna, a morze cierpień, także związane z rozłąką z dziećmi, niezmierzone. Kobiety osadzone w obozie na stepie były zmuszane do straszliwie ciężkiej pracy, znęcano się nad nimi, były gwałcone przez strażników. Zimą panowały mrozy, latem upały.
Cytowana w filmie dokumentalnym prezentowanym w muzeum jedna z byłych więźniarek opowiada:
Zwiedzałam kiedyś niemiecko-austriacki obóz koncentracyjny Mauthausen. I uderzyło mnie, że był on dokładnie taki sam jak obóz Alżir w którym nas więziono. Podobnie nas traktowano, podobnie zamęczano i zabijano. Cele obu obozów były identyczne. Dwie tylko były różnica - nasze baraki były krótsze. I tam było krematorium do spalania zwłok, w Kazachstanie Sowieci go nie potrzebowali, bo rozległe terytoria pozwalały ukryć dowolną liczbę zwłok.
Film przypomina też słowa prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa, który w czasie jednej z uroczystości upamiętnienia ofiar obozu podkreślił, że Kazachowie byli grupą eksterminowaną i nie mieli żadnego wpływu na to, że na ich ziemi umiejscowiono tak straszne miejsce. W polskich źródłach często zaś przewijają się relacje o pozytywnym stosunku Kazachów do narodów męczonych przez Sowietów na ich ziemi, o próbach pomocy i życzliwości.
Obóz Alżir działał od lat 30. aż do 50., do śmierci Stalina, a jego nazwa jest dla Kazachów tym czym dla nas Katyń, był bowiem miejscem kaźni elit kazachskich lub się z tą kaźnią przez cierpienie żon, wiąże. O skali strat narodu kazachskiego w czasie trwania reżimu sowieckiego niech świadczy chociażby ta tabela, wskazująca na setki tysięcy ofiar:
Polska delegacja pod przewodnictwem Sekretarz Stanu w KPRM pani Anny Marii Anders złożyła dziś hołd ofiarom tego sowieckiego obozu, otwarto też wystawę poświęconą Armii Andersa.
W delegacji do Alżiru uczestniczyli także Senatorowie, w tym Wicemarszałek Senatu Maria Koc. Zamieszczamy nasz wywiad z panią senator.
wPolityce.pl: Alżir i zbrodnie sowieckie tu dokonane to miejsce szczególnie bolesne dla Kazachów i Rosjan, ale przecież cierpieli tu także przedstawiciele innych narodów, Gruzini, Ukraińcy, właściwie wszystkich, które wpadły w ręce sowieckie. Jakie mamy informacje o Polkach?
Wicemarszałek Senatu Maria Koc: Wiemy o wielu Polkach, historycy mówią o co najmniej 173 więźniarkach naszej narodowości, które wcześniej w masowych deportacjach zostały wywiezione z polskich kresów Wschodnich do Kazachstanu. Im nie udało się wydostać z Armią Andersa, o czym opowiada otwarta dzisiaj wystawa. W Te, które trafiły do obozu Alżir, straszliwie cierpiały w tym obozie, a duża część z nich została zamęczona. Muzeum Alżiru w którym jesteśmy opowiada więc także historię naszych rodaczek i je upamiętnia. Opowiada w sposób wstrząsający, ale co bardzo ważne, godny. To jest symboliczny hołd i obietnica pamięci złożona wszystkim ofiarom sowieckich łagrów, a takich miejsc były przecież setki, represjonowano i zamordowano w nich miliony ludzi.
Muszę przyznać, że jestem zaskoczony jednoznacznością tego kazachskiego muzeum, nazwaniem i opisaniem bez żadnych wykrętów sowieckich zbrodni.
Dla Kazachów jest to historia niezwykle żywa, dotykająca ich do dzisiaj, bolesna. Mówią wprost, że reżim stalinowski był zbrodniczy, bo mordował swoich obywateli, w sumie wymordował ich dziesiątki milionów. Nie mają w tej sprawie żadnych wątpliwości, nie mają żadnych sentymentów do tamtego okresu historii. Jest za to duża wrażliwość i pieczołowitość w gromadzeniu pamiątek, w upamiętnianiu kolejnych miejsc zbrodni sowieckich. Nie we wszystkich krajach, które znalazły się w składzie ZSRR mówi się o sowieckich zbrodniach tak dużo i tak uczciwie.
Czy w upamiętnianiu śladów polskiej historii w Kazachstanie możemy liczyć na Kazachów?
Bardzo. Widzimy choćby na przykładzie tego muzeum i tej wystawy poważne i życzliwe podejście władz kazachskich, ale możemy też liczyć na Polaków, którzy nadal tutaj żyją. Bliskie i przyjazne relacje między Polakami a Kazachami są najlepszą gwarancją, że sprawy nie zostaną zapomniane.
PONIŻEJ PREZENTUJEMY ZDJĘCIA Z MUZEUM ALŻIRU (Fot. wPolityce.pl), ZA KTÓRE WŁADZOM KAZACHSKIM NALEŻĄ SIĘ SŁOWA DUŻEGO UZNANIA:
Także w imieniu naszej redakcji złożyliśmy pokłon i ofiarowaliśmy modlitwę więźniarkom, w tym Polkom, zamęczonym w tym sowieckim łagrze.
rozm. mk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/344458-zlozylismy-hold-kobietom-zameczonym-w-sowieckim-lagrze-alzir-na-terenie-kazachstanu-w-tym-polkom-nasz-wywiad-i-zdjecia?wersja=mobilna