„Chodzi o to, aby nasza młodzież potrafiła określić, kto jest bohaterem, a kto zdrajcą” - ważny panel o polityce historycznej na kongresie „Myśląc Polska”. NASZA RELACJA

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Jednym z paneli, na którym zanotowano najwyższa frekwencję okazała się dyskusja o polityce historycznej. Rozmowę moderował Maciej Świrski z Reduty Dobrego Imienia.

Należy prowadzić aktywną politykę historyczną. Teraz niestety prowadzimy politykę reakcyjną, tzn. pojawia się na przykład hasło „polskie obozy koncentracyjne”, to wtedy reagujemy

— powiedział otwierając rozmowę historyk, prof. Andrzej Nowak. Dodał, że „to właśnie państwo powinno pomóc prowadzić te aktywną politykę i jest do tego mnóstwo pretekstów”.

Ale też należy sobie zadać pytanie, jakiej tożsamości my chcemy bronić? Na pewno naszym skarbem jest Polska zakorzeniona w chrześcijaństwie. W przyszłym roku będziemy obchodzili 1050 lat chrzescijaństwa państwa polskiego i dodatkowo w Krakowie odbędą się Światowe Dni Młodzieży z udziałem papieża Franciszka. To doskonała okazja, by to dobrze światu pokazać

— powiedział prof. Nowak.

O polityce historycznej wobec Niemiec mówił europoseł PiS, prof. Zdzisław Krasnodębski.

Polska jest dla Niemiec niezwykle ważnym krajem, być może ważnym tak samo, jak dla nas Ukraina. To jest efekt otwarcia się na Wschód, w tym kierunku Polska jest krajem największym w UE

— zauważył socjolog. Wspomniał, że po wygranych przez Andrzeja Dudę wyborach prezydenckich zwraca się do niego wiele osób z pytanie, jak teraz będą układały się stosunki polsko - niemieckie.

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Zawsze odpowiadam, że będą się układały świetnie, zmieni się jedynie to, że będzie to w końcu polityka prowadzona na warunkach partnerskich

— powiedział Krasnodębski. Problem widzi jedynie w tym, że „Niemcy mówiąc o Polsce, mówią o kraju ukształtowanym według ich wyobrażeń”.

Dokładnie taką Polskę serwował Niemcom przez ostatnie lata Donald Tusk. Trudno im zrozumieć, że teraz będzie inaczej

— powiedział. Mówił także o konfliktach na tle historycznym. Ich widocznym znakiem jest szkalujący Polaków film, pokazany także w telewizji polskiej - „Nasze matki, nasi ojcowie”.

Jak się patrzy na początki naszej transformacji, to myśląc o terminie „pojednanie” - należy zauważyć, że było ono niemiecką racją stanu. Sytuacja wyglądała tak, że to my mieliśmy potężny kapitał symboliczny, godność narodową i to zdecydowanie było tak, że to my wtedy byliśmy stroną, o którą się zabiega. O której wybaczenie się zabiega, z którą należy się liczyć. Klęska polega na tym, że to się przez te 25 lat się zmieniło

— podkreślił europarlamentarzysta.

To należy zmienić, pojednanie nie może polegać na tym, że my nie będziemy mogli mówić o „niemieckich zbrodniach w Polsce, a druga strona będzie mówiła o „polskich chłopach zbrodniarzach”. Na to nie ma zgody

— zakończył prof. Krasnodębski.

Ciąg dalszy na następnej stronie

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.