Po wycofaniu się przez Ministerstwo Finansów z absurdalnego pomysłu nałożenia na handel kryptowalutami podatku od czynności cywilnoprawnych i po komunikacie Komisji Nadzoru Finansowego, jednoznacznie definiującym tenże handel jako legalny, wielkimi krokami nadchodzi kolejny etap cywilizowania obrotu przez Polaków bitcoinem i jego coraz liczniejszymi, młodszymi konkurentami.
Kilka dni temu odpowiedni projekt opublikowano już na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji. Podatek od dochodu z kryptowalut znalazł się - obok 9-procentowego CIT-u, obowiązkowego raportowania optymalizacji i tzw. exit tax - wśród najważniejszych propozycji zmian podatkowych na 2019 rok.
To dobry krok, bo prowadzący do uporządkowania zasad handlu walutami wirtualnymi w Polsce, a właściwie ich stworzenia, ponieważ nasze prawo zdawało się tego szybko rosnącego zjawiska dotąd nie dostrzegać, przez co podejście doń administracji było niejednolite i bazowało wyłącznie na interpretacjach oraz pojedynczych wyrokach. Trochę szkoda, że tak późno, bo bitcoin to instrument z już dziesięcioletnią historią, który w międzyczasie zdążył znaleźć takich twórczych naśladowców, jak ethereum, litecoin, lisk, ripple i wiele innych, a handel nimi wszystkimi Polacy nauczyli się nie tylko prowadzić, ale i organizować, zarabiając na tym najzupełniej realne sumy.
Obciążenie, o którym mowa, będzie liniowe i wyniesie 19 procent, tak jak w przypadku innych dochodów objętych „podatkiem Belki”. Bez różnicy, czy transakcja z wykorzystaniem kryptowaluty miała miejsce na specjalnej giełdzie, takiej jak podbijający świat, a wywodzący się z Polski BitBay, w kantorze czy po prostu na wolnym rynku. Momentem powstania obowiązku podatkowego ma być zamiana waluty cyfrowej na pieniądz tradycyjny, towar lub usługę, podczas gdy transakcje krypto/krypto pozostaną poza zainteresowaniem fiskusa. Podstawę opodatkowania stanowić będzie dochód, tak więc zachowana zostanie zasada odliczania kosztów. W przypadku „kopania” bitcoina mają natomiast obowiązywać dwa warianty. O ile robimy to na własny rachunek, podatek zapłacimy dopiero przy sprzedaży kryptowaluty. Jeśli natomiast działamy na czyjeś zlecenie, dochodem będzie sam wpływ bitcoina do naszego portfela.
Pomimo sporów, uwag i wątpliwości, choćby dotyczących rozliczania kosztów osób prawnych, trzeba stwierdzić, że kierunkowo Ministerstwo Finansów podjęło słuszną decyzję, proponując uznanie kryptowalut za cyfrowy odpowiednik pieniądza. W dodatku, jak się wydaje, był to efekt spokojnej, merytorycznej, wspólnej pracy urzędników ze stroną społeczną.
Wpływy z nowego podatku nie zaważą co prawda na kondycji budżetu, ale w tym przypadku nie to jest najważniejsze. Liczy się fakt, że władza, jeśli tylko chce, potrafi iść z duchem czasu.
dr Marian Szołucha - wykładowca w Akademii Finansów i Biznesu Vistula, członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i New York Academy of Sciences
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/410899-bedzie-podatek-od-kryptowalut