Jeżeli chcemy trwale zwiększyć dochody budżetowe, to przed nami jeszcze wiele pracy, dotyczącej zwłaszcza przepisów podatkowych i usunięcia inwestycji legislacyjnych, czyli sposobu zmiany przepisów, które wylobbowano po to, żeby można było nie płacić podatków. Miejmy nadzieję, że rządowi nie zabraknie konsekwencji i będzie to realizować
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Witold Modzelewski, doradca podatkowy.
Wielu ekonomistów prognozowało, że będzie deficyt budżetu, tymczasem mamy aż 5 mld zł nadwyżki. Jak to możliwe?
Prof. Witold Modzelewski: Była już raz nadwyżka w dochodach, dokładnie we wrześniu 1993 roku, tylko te statystyki nie są już do końca porównywalne. Wtedy to był wielki skok dochodów po wejściu VAT i akcyzy. To była okresowa nadwyżka przez dwa miesiące, potem już się zlikwidowała, bo wtedy wydatki były dużo większe i deficyt był wyższy. Obecnie mamy nadwyżkę, którą przewidzieliśmy. Prognozowano ją dwa lata temu w czasie kampanii wyborczej. Twierdzono, że w roku 2017 dochody państwa z poboru podatku od towarów i usług mogą przekroczyć 150 mld zł.
I prognozy się sprawdziły.
Tak, osiągnęliśmy to trochę na zasadzie syndromu różnych działań. Głównym czynnikiem, co jest paradoksem, jest efekt odstraszający. Po pierwsze władza mówi innym językiem. Nie przyzwala na wyłudzenia, co jest czytelne dla tych, którzy tym się zajmują. Po drugie efekt prewencyjny - zmiany w prawie karnym. To naprawdę zadziałało, te słynne 25 lat za fałszowanie faktur. Do tej pory przez ostatnie lata przeczono w ogóle, że istnieje problem wyłudzeń podatkowych.
Krótko mówiąc uszczelnianie systemu podatkowego przynosi efekty.
Tak, ale to słowo wytrych, ono nic nie znaczy. W tym przypadku to jest prawo karne, obawa przed karą więzienia za fałszowanie faktur. Ktoś musi to zrobić, gdy się jednak tej kary obawia i tego nie zrobi, to znaczy, że osiągnięto efekt. Na ile on będzie trwały zobaczymy, ale to jest ważny początek. Bo jeżeli chcemy trwale zwiększyć dochody budżetowe, to przed nami jeszcze wiele pracy, dotyczącej zwłaszcza przepisów podatkowych i usunięcia inwestycji legislacyjnych, czyli sposobu zmiany przepisów, które wylobbowano po to, żeby można było nie płacić podatków. Miejmy nadzieję, że rządowi nie zabraknie konsekwencji i będzie to realizować. Jeżeli uczyni to w roku 2018, 2019, to na koniec okresu związanego z tym rządem możemy spokojnie dojść do 170 mld zł. Jesteśmy na dobrej drodze, ale pamiętajmy, że naprawiamy na razie tylko jeden podatek, choć najważniejszy. Pozostałe są jeszcze przed nami.
Te 170 mld zł to cel, do którego dążymy?
To są moje prognozy, 150 mld za 2017 r. też było moją prognozą. One są do osiągnięcia. Wiadomo, że w żadnym podatku nie osiągnie się tak dużego efektu, bo nawet gdyby był wzrost o 50 proc., to nie są to te pieniądze. Gdybyśmy mieli wzrost nawet o 50 proc. dochodów w podatku dochodowym od osób prawnych, to jest to 15 mld zł na dochodach budżetowych. Akcyza jeszcze jest nieruszona, a tam jest jeszcze do osiągnięcia 20 mld zł. Ważne, że ten pierwszy efekt został osiągnięty, bez problemu utrzyma się on do końca roku. Wątpliwe firmy nagle straciły obsługę księgową, ludzie się pozwalniali, bo nikt nie chce ryzykować. Srogie prawo wobec oszusta jest konieczne, tu nie może być żadnego pobłażania.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/358815-nasz-wywiad-prof-modzelewski-obecnie-mamy-nadwyzke-ktora-przewidzielismy-prognozowano-ja-dwa-lata-temu-w-czasie-kampanii-wyborczej