Narody europejskie mają dość arogancji Brukseli

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Już w najbliższy czwartek Brytyjczycy zdecydują o przyszłości relacji między Zjednoczonym Królestwem a Unią Europejską. Stawką jest akceptacja warunków „specjalnego statusu” wynegocjowanego przez Davida Camerona, których odrzucenie będzie oznaczało wystąpienie z UE.

Wbrew utartym stereotypom, eurosceptycyzm narasta także w innych państwach europejskich. Zgodnie z badaniami Ipsos, ponad połowa Włochów, Francuzów i Szwedów chciałaby przeprowadzenia w swoich krajach podobnego referendum, co w Wielkiej Brytanii.

Jak wynika z sondaży, nastroje społeczne wśród Brytyjczyków rozkładają się niemal pół na pół. Do ostatniej chwili nie będziemy mogli być pewni, która opcja zwycięży w głosowaniu. Jednak sam fakt, że w jednym z państw członkowskich doszło do takiego referendum, powinien być dla elit europejskich wystarczającym ostrzeżeniem. Wzrastający eurosceptycyzm opinii publicznej w kolejnych państwach powinien zadziałać na Brukselę jak sole trzeźwiące.

Do tej sytuacji doprowadzili oderwani od rzeczywistości euroentuzjaści, domagający się na każdym kroku przyśpieszania integracji. Ignorowano przy tym wszystkie polityczne i gospodarcze trudności, jakie wynikały z bezrefleksyjnego jednoczenia się Europy do granic możliwości. Elity popadły w szaleństwo, zgodnie z którym odpowiedzią na problemy wynikające ze zbyt głębokiej integracji miała być jeszcze głębsza integracja. Wzrost nastrojów eurosceptycznych to efekt bezgranicznej arogancji Brukseli i Berlina, realizujących swój projekt polityczny bez oglądania się na opinię publiczną. Tymczasem Europejczycy nie chcą porzucenia swoich tożsamości narodowych na rzecz sztucznej „tożsamości europejskiej”. Żaden naród nie zrezygnuje z własnej flagi i hymnu na rzecz błękitnego sztandaru z dwunastoma gwiazdkami oraz „Ody do radości”.

Kiedy wstępowaliśmy do Unii nikt nas nie uprzedzał, że Parlament Europejski będzie przyjmował rezolucje wychodzące poza jego traktatowe kompetencje, w których będzie pouczał polski rząd. Nikt nam nie mówił, że Komisja Europejska może przyznać sobie nowe uprawnienia drogą komunikatu prasowego. Mało kto przypuszczał, że instytucje unijne staną się narzędziem Berlina do besztania nieposłusznych partnerów odmawiających przyjmowania imigrantów. Nie tak powinna wyglądać współpraca europejska.

Niestety, prawdopodobieństwo wyciągnięcia przez elity europejskie odpowiednich wniosków z brytyjskiego referendum są niewielkie. W niektórych kręgach już słychać, że być może wyjście Zjednoczonego Królestwa z UE będzie „czymś pozytywnym”, co pozwoli na przyśpieszenie integracji. Pisze o tym, m. in. niemiecka gazeta „Der Spiegel”.

Jeśli Wielka Brytania wyjdzie z Unii, zaś taka refleksja zwycięży na europejskich salonach, to przypuszczam że efekt będzie odwrotny niż ten zakładany przez euroentuzjastów. Brak gruntownej reformy UE w duchu „Europy Ojczyzn” będzie skutkował tym, że kolejne kraje pójdą w ślad Zjednoczonego Królestwa. O ile w Brukseli nie zaczną wsłuchiwać się w głos narodów, to niebawem nie będzie żadnej Unii Europejskiej.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.