Co się dzieje z miliardami euro? Tzw. pomoc unijna to jeden wielki humbug ekonomiczny i kraina nonsensu!

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Pomoc unijna miałaby sens, gdyby ten, kto „załapał się” pod program unijny dostawał część wyasygnowanego nam zasobu pieniądza i kupował u jego źródeł, czyli w gospodarce UE, na przykład wyposażenie fabryk, laboratoriów, finansował sobie podróż studyjną po Unii, by się tam czegoś nauczyć itd.

Zamiast tego mamy szumnie nazywany „finansowaniem w ramach programów unijnych” dodatkowe, ale zwyczajne, złotówkowe finansowanie budżetu ponad te możliwości, jakie daje jego zasilenie krajowymi dochodami. To jest niestety ekonomiczny nonsens skrojony przez dyletantów ekonomicznych. Utwierdzają w tym przekonaniu „tytuły” wydatkowania pieniędzy pomocowych.

Oto w oświacie wydano 90 mln euro na „tworzenie warunków i narzędzi do monitorowania, ewaluacji i badań systemu oświaty” – ale jakie tam euro, nikt euro nie dostał, poszło ponad 300 mln naszych poczciwych złotóweczek na 3 (słownie trzy) umowy, za taką forsę (teraz się mówi: kasę) można by wybudować i wyposażyć piękny szpital, a tymczasem ukręcono lody na paplaniu o tworzeniu warunków i narzędzi i ewaluacji – z grubsza po 100 mln zł na jedną firemkę – a jak to pięknie brzmi: Priorytet III, Program Operacyjny Kapitał Ludzki i takie tam - zmarnowane w gruncie rzeczy pieniądze… jak nie szpital, to może można by za to odbudować którąś ze zmarnowanych fabryk fortepianów, która dawała kilkadziesiąt trwałych miejsc pracy?

Albo: „Modernizacja systemu nadzoru pedagogicznego”, tak strasznie chciano modernizować, że walnięto umowy na - kto by zgadł - 30,5 mln euro, ale jakie tam euro, faktycznie ponad 130 mln zł  na siedem umów kręcenia lodów. Tak, strasznie nam trzeba wywalać miliny na nadzór, bo nauczycieli trzeba nadzorować, nadzorować i jeszcze raz nadzorować, lepszy nadzór, to lepsza jakość nauczania (ple, ple ple, proszę parę tysięcy euro za światłe moje uwagi).

Patrzcie państwo, nadzór to ponad 30 mln euro, ale już „Efektywny system kształcenia i doskonalenia nauczycieli – projekty systemowe” to 19 mln euro, faktycznie ponad 81 mln zł…. przecieracie państwo oczy ze zdumienia? Nie, wasze oczy nie mogą kłamać, to nie system kształcenia, to tylko światłe projekty systemowe, trochę wykresów i takiego tam ple, ple, ple – drobne prawie 20 mln euro. Na 4 umowy o kręcenie lodów.

A na przykład „Modernizacja treści i metod kształcenia – projekty konkursowe” – modernizacja, czyli unowocześnianie, zatem pewnie jest w tym miejsce na światłe wydobywające nas z mroków średniowiecza projekty genderowe, tak, tylko projekty – nie zgadlibyście szanowni państwo, za nowoczesność trzeba płacić, drobne 243 mln euro, czyli fura kasy, oczywiście faktycznie żadne tam euro, poszło 1 miliard i do tego prawie 38 milionów (takie sumy warto pisać pełnymi słowami, bez skrótów) naszych poczciwych złotych. Wyciągnęło się po nie 166 rączek chętnych ukręcić sobie trochę lodów na unowocześnianiu naszego zapyziałego pokomunistycznego i przesiąkniętego tradycyjnym rozumieniem treści i metod kształcenia zapyziałego światka.

« poprzednia strona
12345
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.