Z racji okresu świątecznego pojawiają się tu i ówdzie głosy nawołujące do złagodzenia języka nienawiści. Polubmy się, dojrzyjmy z drugiej strony partnerów a nie wrogów, zrezygnujmy z epitetów i obelg. Dlaczego zaraz „targowica”, dlaczego „zdrajcy”, „złodzieje” czy „idioci”? Podajmy sobie ręce, siądźmy razem do stołu, podzielmy się opłatkiem (lub jajeczkiem), zaśpiewajmy kolędę (lub „podmoskownyje wiecziera”). I kochajmy się jakby nigdy nic między nami się nie wydarzyło…
Zapewne można by tak zrobić, gdyby z drugiej strony pojawił się jakikolwiek ślad dobrej woli, uczciwości, rozsądku czy namiastki rozumu. Nic z tego. A jeszcze do tego nasza religia zabrania nam kłamać. Tak-tak, nie-nie, VIII Przykazanie etc.
Jak nazwać ludzi donoszących na własny kraj do Brukseli i głosujących za sankcjami przeciwko Polsce? Jak określić macherów dorabiających się na nielegalnej prywatyzacji/reprywatyzacji? Albo kretynów domagających się np. bezrefleksyjnego przyjmowania niezidentyfikowanych „uchodźców” islamskich?
W Święta weszliśmy z balastem uruchomionego przez PE (a sprowokowanego przez totalną opozycję) art. 7, grożącego Polsce sankcjami i wykluczeniami. Noblista Wałęsa gromko nawołuje do wyrzucenia Polski z UE. Ex-prezydent Komorowski widzi Polskę wypełnioną strachem przed urzędującą władzą. Poseł Szczerba piętnuje „dzicz i barbarzyństwo” rządzących. Waldemar Kuczyński przezywa interlokutorów od lumpów. Prof. Marcin Król traktuje drugą stronę jak pospolite „robactwo” (odczłowieczając adwersarzy określeniem „toto”). A cała opozycja zgodnie pomstuje na dyktaturę panującą w „tym kraju”. Jakby tego było mało - Obywatele RP (lub raczej PRL) tworzą nową tradycję, demonstrując hałaśliwie w dzień wigilijny przed Pałacem Prezydenckim - w obronie kastowego sądownictwa…
Przez całą Wigilię nie włączałem telewizora w obawie, że „totalniacy” znienacka przemówią swoimi prawdziwymi głosami; Schetyna zabeczy jak baran, Lis zawyje głosem hieny, Petru zapieje niczym kogucik, Gronkiewicz-Waltz wyda z siebie przeciągłe „muuuu”, a Misiło odpowie jej rykiem osła…
Nie może być tak, że kompromis wymaga tolerowania kłamstwa, chamstwa i przyzwolenia na zło. O ile głupotę można jeszcze próbować rozgrzeszać, o tyle celowe działanie w złej wierze nie kwalifikuje się do żadnej taryfy ulgowej.
Wesołych Świąt dla wszystkich ludzi dobrej woli!
PS A do życzeń – jedna z kilkunastu kolęd w wykonaniu zespołu „Zayazd” – „Jezus malusieńki”:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/blogi/373572-totalnie-wesolych-swiat