Oficjalnie feministki kochają kobiety. Ale wychodzi, że tylko siebie i swoje koleżanki. I tylko oficjalnie.
Oto bowiem jak informuje "Super Express" w tekście "Pani Środa poniża kobiety w ciąży", ideolog lewicy stwierdziła, że "zwolnienie zdrowotne dla kobiety w czasie ciąży to wakacje na koszt państwa". Gazeta przytacza następującą wypowiedź Środy (za "Gazetą Wyborczą"):
Mamy pierwsze miejsce w Europie, jeśli chodzi o zwolnienia zdrowotne kobiet w czasie ciąży. Nie wierzę, że są to względy zdrowotne, raczej wakacje na koszt państwa, a właściwie na nasz wspólny. (...)
Mamy pierwsze miejsce w Europie, jeśli chodzi o zwolnienia zdrowotne kobiet w czasie ciąży. Nie wierzę, że są to względy zdrowotne, raczej wakacje na koszt państwa, a właściwie na nasz wspólny.
Lekarze w Polsce bardzo łatwo wystawiają zwolnienia w czasie ciąży, traktują ten naturalny dla kobiety stan jak chorobę. To jest też kwestia wychowania społeczeństwa, przecież za te zwolnienia nie płaci nikt inny, tylko my, podatnicy
- mówiła Środa.
Jak informuje "SE" jej słowa wprawiły w osłupienie znanego ginekologa położnika prof. Bogdana Chazana.
Długo już pracuję i nie zauważyłem, by ciężarne kobiety wyłudzały zwolnienia. Przeciwnie. Wiele z nich zastanawiało się przy mnie w gabinecie, czy powinny iść na zwolnienie. Poza tym panie wiedzą, że wrócą po macierzyńskim do pracy. Nie jest prawdą, że ciężarne chodzą masowo na zwolnienia
- mówi prof. Chazan. I przypomina badania francuskiego lekarza polskiego pochodzenia prof. Emila Papiernika. Zaobserwował on mianowicie, że wśród kobiet, które korzystały ze zwolnień lekarskich, znacznie mniej było przedwczesnych porodów. Żadne leki nie potrafiły zdziałać tego, co zwolnienie lekarskie, czyli odpoczynek przez pewien czas trwania ciąży.
"Super Express" sprawdził w ZUS jak to jest ze zwolnieniami dla ciężarnych. Wbrew powtarzanym opiniom nie jest tak, że wszystkie one przestają pracować. Najwięcej - 1,5 mln - zwolnień jest wypisywanych najwyżej na miesiąc. Te na ponad miesiąc i dłużej stanowią znikomy procent.
Przypomnijmy w tym kontekście wypowiedź Magdaleny Środy dla gazety "Polska the Times", gdzie prezentuje się jako niezwykle wrażliwa na cierpienie innych osoba:
Urodziłam i wychowałam dziecko, pomagam innym dzieciom, zajmuję się czwórką dziewczynek z terenów popegeerowskich, którym organizuję wakacje i pomoc w nauce, piszę nawet z nimi książki, pomagam ludziom starszym, zajmuję się zwierzętami, nie tylko swoimi, ale wiejskimi i porzuconymi, wielu psiakom i kotom uratowałam życie, karmię je, regularnie płacę na schroniska opieki dla zwierząt, bo zwierzę, wbrew temu, co sądzi większość mieszkańców polskiej wsi, to istota, która żyje, cierpi, a - dzięki naszej pomocy - potrafi być szczęśliwa.
(...)
Jestem więc pro life i z tych samych powodów jestem przeciwko przymusowi do rodzenia dzieci, bo uważam, że życie, które już istnieje, wymaga ogromnej troski. A do nieszczęść tego świata nie powinno dodawać się tragedii zmuszanych do macierzyństwa matek i niechcianych, odrzuconych dzieci.
Mimo wszystko - jakoś nam się to nie składa w całość. Zwierzaczki są OK, matki w ciąży BE? No, chyba, że najlepiej jak nie są w ciąży. Prawda?
wu-ka, źródła: Super Express, Polska the Times
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/112483-magdalena-sroda-pogardliwie-o-kobietach-w-ciazy-ktore-korzystaja-ze-zwolnien-lekarskich-wakacje-na-koszt-panstwa