Stworzenie w Parlamencie Europejskim opozycji z prawdziwego zdarzenia, powrót do przesłania "ojców założycieli UE" i zwiększenie roli państw narodowych - to niektóre propozycje, które padły podczas wtorkowej debaty "Europa do zmiany. UE da się jeszcze naprawić".
W debacie zorganizowanej przez Fundację Dyplomacja i Polityka wzięli udział m.in. eurodeputowany PiS Ryszard Legutko, lider warszawskiej listy PiS w tegorocznych wyborach do PE prof. Zdzisław Krasnodębski, szef Rady Programowej PiS prof. Piotr Gliński.
Według Legutki, by naprawić UE, trzeba najpierw dobrze opisać funkcjonowanie instytucji unijnych i procedurę podejmowania przez nie decyzji. Jego zdaniem obecnie te kwestie są bowiem niejasne. Zdaniem Legutki konieczne jest też zbudowanie opozycji w Parlamencie Europejskim.
Obecnie istnieje schemat, że albo jest się za jeszcze większą integracją, a więc za stworzeniem docelowo europejskiego państwa federacyjnego, albo jest się nacjonalistą, populistą i szkodnikiem
- powiedział. Według niego szkodliwe jest mówienie o tym, "jakie straszne rzeczy staną się, gdy PE zdominują eurosceptycy".
Zdaniem Legutki w Unii bardzo widoczne jest "przesunięcie na lewo".
Obecny kształt ideowy Parlamentu Europejskiego w dużym stopniu odpowiada temu, co dzieje się w społeczeństwach, ale to jest szalenie niebezpieczne
- ocenił. Według niego instytucje unijne światopoglądowo znacząco odeszły od "ojców założycieli UE".
Krasnodębski mówił z kolei, że wiele obietnic związanych z integracją europejską się nie spełniło. Według niego jedną z takich niespełnionych obietnic jest założenie, że fundusze europejskie przyczynią się do wyrównywania różnic cywilizacyjnych w ramach UE.
Dziś jest wręcz przeciwnie. Wyraźnie widzimy, że jedne kraje się bogacą, a inne tracą. Rosną też nierówności społeczne
- powiedział.
Według Krasnodębskiego trzeba przywrócić właściwe proporcje między państwem narodowym i jego zadaniami a instytucjami unijnymi. Jego zdaniem obecnie mamy bowiem do czynienia z erozją państwa narodowego, które było podstawą integracji europejskiej.
Cała integracja w latach 50., 60., do 70. była w zasadzie po to, by wynalazek cywilizacji europejskiej, państwo narodowe, ochronić i rozwinąć
- mówił. Zdaniem Krasnodębskiego kandydaci PiS do PE są w stanie stworzyć ponadnarodową koalicję na rzecz tego typu zmiany UE.
Gliński przekonywał, że skazane na porażkę są próby tworzenia europejskiego społeczeństwa opartego na wspólnej tożsamości europejskiej.
Może w perspektywie stuletniej, przy spełnieniu bardzo wielu warunków, dałoby się coś takiego wytworzyć, ale w obecnej chwili to jest zupełne political fiction
- ocenił. Jak mówił, zbyt silne są na przykład interesy ekonomiczne poszczególnych państw UE i różnice w doświadczeniach historycznych.
Poseł PiS Krzysztof Szczerski przekonywał z kolei, że obecny rząd PO-PSL popełnia błąd, stosując politykę "trzymania nogi w drzwiach" w kwestii wejścia do strefy euro. Zdaniem posła PiS należy się zdecydować: albo wchodzimy do strefy euro i chcemy mieć wpływ na to, co już teraz się w niej dzieje, albo nie wchodzimy, ale chcemy mieć wpływ na te decyzje strefy euro, które nas tak czy inaczej będą dotyczyć.
PAP/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/188714-debata-pis-ue-potrzebuje-zwiekszenia-roli-panstw-narodowych