Prezydentowa zaprasza rodziców do kancelarii, ale do Sejmu przyjść nie chce. Żal protestujących: "Nie możemy zostawić tutaj dzieci, boimy się"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Jacek Turczyk
PAP/Jacek Turczyk

Prezydentowa Anna Komorowska żałuje, że rodzice dzieci niepełnosprawnych nie przyjęli zaproszenia na spotkanie z nią - powiedziała PAP szefowa prezydenckiego biura prasowego. Jak dodała, pierwsza dama chciała porozmawiać rzeczowo z rodzicami bez udziału polityków i mediów.

Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała PAP, że prezydentowa zaprosiła rodziców dzieci niepełnosprawnych na wtorek na godz. 13 do Kancelarii Prezydenta przy ul. Wiejskiej, która jest w kompleksie budynków sejmowych. Jak dodała szefowa prezydenckiego biura prasowego, w rozmowie z przedstawicielem rodziców zaproponowano także pomoc pielęgniarską i opiekę dla dzieci rodziców, którzy chcieliby wziąć udział w spotkaniu z Anną Komorowską.

Prezydentowa - jak mówiła Trzaska-Wieczorek - chciała spotkać się z rodzicami bez udziału polityków i mediów.

Ponadto pani prezydentowa zamierza kontynuować swoje działania budujące wrażliwość społeczną na problemy tej grupy, także w obszarze samorządów i organizacji pozarządowych

- podkreśliła.

Protestujący w Sejmie rodzice dzieci niepełnosprawnych powiedzieli we wtorek PAP, że chcą się spotkać z panią prezydentową, ale boją się, że jeśli opuszczą gmach parlamentu, nie będą mogli już wrócić.

My bardzo dziękujemy pani prezydentowej. Ale bardzo prosimy, żeby pani prezydentowa przyszła do nas. Niech nas zrozumie. Nie możemy zostawić tutaj dzieci, a boimy się, że jeśli wyjdziemy, nie zostaniemy już wpuszczeni

- powiedziała PAP jedna z protestujących matek Maja Szulc.

Cieszymy się, że nami się zainteresowała. Nie musi to być spotkanie przy kamerach

- dodała.

Według protestujących miałoby to być spotkanie "mam z mamą".

Bardzo chcemy, żeby pani prezydentowa zobaczyła nasze dzieci

- zaznaczyli protestujący w rozmowie z PAP. W Sejmie jest teraz jedna niepełnosprawna dziewczynka, do gmachu ma zostać wprowadzone kolejne dziecko.

Rodzice niepełnosprawnych dzieci siódmy dzień protestują w Sejmie, domagając się m.in. podwyższenia świadczenia pielęgnacyjnego. Chcą, aby już teraz osiągnęło ono poziom płacy minimalnej i zapowiadają, że będą w parlamencie do skutku. W liście skierowanym do Anny Komorowskiej napisali: "czekamy na panią i w tej chwili jest pani jedyną naszą nadzieją".

W sobotę premier Donald Tusk obiecał rodzicom niepełnosprawnych dzieci, którzy od środy protestują w Sejmie, że rząd przygotuje ustawę podwyższającą wysokość świadczeń. We wtorek podczas obrad rządu ma zapaść decyzja o przesunięciu na ten cel środków w budżecie państwa z planu na budowę i remonty dróg lokalnych. Świadczenie pielęgnacyjne ma od 1 maja wzrosnąć do 1 tys. zł netto, od 1 stycznia 2015 r. do 1200 zł, a od 2016 r. do wysokości płacy minimalnej brutto.

Protestujący domagają się jednak, by świadczenie już teraz wzrosło z obecnych 820 zł do wysokości płacy minimalnej (w 2014 r. jest to 1680 zł brutto - ok. 1300 zł netto).

Obecnie rodzic, który opiekuje się niepełnosprawnym dzieckiem w domu, otrzymuje 820 zł. Warunkiem pobierania świadczenia jest rezygnacja z zatrudnienia. Dodatkowo może liczyć na 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego na dziecko i korzystać z niektórych świadczeń z opieki społecznej.

lw, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych