U Pospieszalskiego o aneksji Krymu. Z kim Rosja chciałaby graniczyć? - Z Rosją. A tak naprawdę?- Z nikim

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. TVP Info/wPolityce.pl
fot. TVP Info/wPolityce.pl

Aneksja Krymu przez Rosję ogłoszona światu w iście bizantyjskim stylu - była tematem dyskusji gości zaproszonych do programu "Jan Pospieszalski - Bliżej." Co chciał przekazać Władimir Putin światu i Rosji? Wydarzenia na Kremlu i Krymie komentowali tym razem Andrzej Halicki,  Czesław Bielecki i prof. Ryszard Legutko.

To było bardzo imponujące widowisko niewątpliwie oczekiwane przez znaczną cześć społeczeństwa rosyjskiego

- przyznał prof.  Legutko, eurodeputowany PiS, komentując uroczystość z okazji podpisania traktatu z Krymem zorganizowaną dwa dni temu na Kremlu.

To triumf Władimira Putina. Przywódca, który powiedział kiedyś, że rozpad Związku Radzieckiego to największa katastrofa w wieku XX nagle po błyskotliwej i błyskawicznej akcji wciela w terytorium rosyjskie kawał terytorium. To jest coś, za co zapewne będzie pamiętany przez Rosjan. Z drugiej strony jest to słabość zachodu, który nie bardzo wie jak na to zareagować.

- mówił Legutko.

Wielu komentatorów pisało, że Putin sobie strzelił w kolano, że zwariował, że straszny błąd popełnił. Wręcz się użalano nad nim. Nie ma się co użalać. To jest polityk, który triumfuje i którego triumf będzie miał dość nieprzyjemne konsekwencje.

-stwierdził.

Andrzej Halicki, poseł PO, niegdyś szef komisji spraw zagranicznych, również przyznał, że oprawa tego wydarzenia robiła wrażenie, ponieważ taki był zamysł organizatorów.

Ale oczywiście ważna jest treść. Zgadzam się z częścią tylko tego stwierdzenia, że Putin chce być  dla Rosjan silny, mocarstwowy, skuteczny, a aneksja Krymu i podpisanie tej umowy miały tego dowodzić. Ale on ma świadomość, że jest samotny na scenie międzynarodowej, że nikt tego nie uznaje. Myślę, że dla samych Rosjan ta refleksja też kiedyś będzie miała miejsce. Dzisiaj punkty Putin zdobył, ale też dlatego, że towarzyszy temu nieprawdopodobna propaganda, którą pamiętamy z najgorszych czasów komunizmu, gdzie obrazy z rzeczywistością nie mają nic wspólnego . Ona oczywiście też zniekształca świadomość samych Rosjan.

Czesławowi Bieleckiemu cała sytuacja skojarzyła się ze sztuką Brechta "Kariera Artura Ui", która jest metafora o marszu Hitlera do władzy.

Pospieszalski zwrócił uwagę, że w przemówieniu p Putina znalazł się ważny komunikat dla Stanów Zjednoczonych, że zmuszają one organizacje międzynarodowe do uchwalania decyzji zgodnych z ich wolą.

Halicki powtórzył, że oskarżając Zachód o zakłamanie,  prezydent Rosji nie przedstawia prawdziwych faktów i sam uprawia propagandę.

Sam uprawia propagandę w sposób nieprawdziwy. Oczywiście Rada Bezpieczeństwa ONZ podejmowały czasem uchwały o interwencji. Ale w przypadku Krymu jedynie Rosja  była za interwencją. Nawet Chiny wstrzymały się od głosu. Putin jest osamotniony na scenie międzynarodowej. On marzy o dwubiegunowym podziale świata. A mnie się marzy świat otwarty, w którym nie będzie takiego podziału.Nie będziemy dzielić ludzi na tych którzy mieszkają po jednej i po drugiej stronie muru.  Jeśli Putin chce wrócić do zimnej wojny... oby nie był marsz do prawdziwej wojny.

- mówił polityk PO.

To jest taka retoryka, że agresor oskarża innych o agresję. W stylu "łapaj złodzieja"

- dodał prof. Legutko.

Zmusza przeciwników, żeby się tłumaczyli. Na razie się nie tłumaczą. Ale rosyjscy sprzymierzeńcy są wszędzie. I z czasem będą się tłumaczyć przedstawiciele różnych środowisk zachodnich.  Zresztą takie opinie już się pojawiały.  To co mówi Putin, to jest przekaz, który będzie się utrwalał i skomplikuje tę czystą, klarowną sytuację - którą mamy teraz. Upłynie rok, dwa, może mniej i okaże się, że te racje są równo rozdzielone. Że nie wiadomo kto zaczął.  Mętna woda się tworzy.

- skonstatował pesymistycznie.

Profesor  Legutko w swoim głębokim konserwatywnym pesymizmie nieco przesadza.

- zaoponował Bielecki.

Ta sytuacja przypomniała Monachium,  to czym były ustępstwa wobec Hitlera. Putin ma jeden problem, problem  z twarzą. Jest to twarz buty, twarz rosyjskiego imperializmu, rosyjski szowinizm. To chodzi o styl argumentacji, o rodzaj sztuczności. Moim zdaniem tym razem grubo przesadził. Nie na darmo Barack Obama powiedział, że Putin ma prawników, którzy mu uzasadniają aneksję Krymu ale to są zupełnie inni prawnicy niż nasi.

Także w Niemczech, musi to budzić określone obawy. To jest moment na przebudzenie się świata. Dlatego jestem tyleż optymista co pesymistą

- mówił Bielecki. I dodał, że warszawska ulica stworzyła już dwa dowcipy oddające istotę rosyjskich pragnień. Pierwszy mieści się w pytaniu:

Z kim Rosja chciałaby graniczyć ? - Z Rosją.

A drugie pytanie brzmi: A z kim naprawdę Rosja chciałaby graniczyć?-  Z nikim.

- podsumował Bielecki.

Cały program możesz obejrzeć tutaj

 

ansa/TVP Info

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych