SLD stawia na rosyjski punkt widzenia. Verheugen postraszy Ukrainą, a Schröder.... a nie Schröder jednak na wezwanie nie przyjedzie

Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

SLD stawia na prorosyjski przekaz. Sojusz chciał, by twarzami kampanii do Parlamentu Europejskiego Sojuszu było dwóch Niemców, znanych z prorosyjskiej sympatii - Günter Verheugen oraz Gerhard Schröder. Szczegóły kampanii SLD opisuje „Rzeczpospolita”.

Gazeta zaznacza, że w czasie inauguracji kampanii SLD obecny ma być właśnie Verheugen.

Były komisarz idealnie nadaje się do głośnego powiedzenia tego, czego powiedzieć nie wypada Leszkowi Millerowi. Kilka dni temu ostro zaatakował nowy ukraiński rząd, wyłoniony po obaleniu Wiktora Janukowycza

-- pisze „Rz” i przytacza słowa byłego komisarza:

Problem nie leży w Moskwie. Problem tkwi w Kijowie, gdzie mamy pierwszy w XXI wieku europejski rząd, w którym zasiadają faszyści.

Verheugen dodawał, że „nacjonalistyczna ukraińska partia” jest przyczyną zaostrzenia kryzysu na Ukrainie. Jego zdaniem wsparcie nowych władz w Kijowie było błędem Berlina.

„Rz” wskazuje, że „działacze lewicy zacierają ręce”.

Dokładnie o takie jego wypowiedzi nam chodzi. Chcemy pokazać wyborcom, że sytuacja na Ukrainie nie jest tak jednoznaczna, jak twierdzą pozostałe polskie partie. Czy gramy na wątkach prorosyjskich? Wolę określenie: uprawiamy Realpolitik

-– przypomina współpracownik szefa SLD.

Dodaje, że sam Miller stara się robić polityczny szpagat, ponieważ „z jednej strony oficjalnie nie pochwala Moskwy za aneksję Krymu, ale z drugiej sugeruje, że z Rosją trzeba się dogadać”.

„Rzeczpospolita” wskazuje również, że „Verheugen nie będzie jedynym europejskim politykiem lewicy, który zawita do Polski, by wesprzeć polityczną strategię Leszka Millera”.

Według naszych informacji sztabowcy lewicy prowadzili negocjacje m.in. z Gerhardem Schröderem, socjaldemokratycznym kanclerzem Niemiec sprzed dekady

-- informuje gazeta.

Zaznacza, że „pamiętany jest głównie jako ten niemiecki kanclerz, który zgodził się na budowę gazociągu północnego z Rosji do Europy Zachodniej z ominięciem Polski”.

Ostatecznie jednak Gerhard Schröder nie przyjedzie na zaproszenie SLD. Zasłonił się nawałem zobowiązań biznesowych, choć nawet sztabowcy Sojuszu przyznają, że dawny kanclerz nie ma ochoty pojawiać się w Polsce, bo wie, że ma tu nie najlepszą prasę

-- dodaje „Rz”.

Jak widać maskę demokratów SLD już jawnie ściąga, popierają prorosyjski punkt widzenia w Polsce. Ciekawe, czy taka taktyka Sojuszowi pomoże. Ale, cóż stare nawyki są niezwykle silne, więc może to było ważniejsze...

wrp

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.