Polska polityka nie jest i nie może być obarczona rusofobią
- - mówi Donald Tusk w radiu TOK FM.
Zaznacza, że „Polska nie może być uznawana za twórcę kłopotów z powodu własnej, narodowej doktryny, a była za taką uznawana”.
Odpowiadając na pytanie, jak widzi obecną politykę zagraniczną Polski premier rząd przyznaje, że „nasza strategia jest intelektualnie prosta i nie wymaga szczególnie skomplikowanych wizji, jej sens potwierdziły poprzednie lata”.
Polska musi mieć własne interesy, ale umiejętnie wpisywać je w interesy Zachodu. Bo największym zagrożeniem w politycznej konfrontacji z Rosją byłoby osamotnienie Polski i brak zrozumienia naszego poglądu na Wschód, Rosję, Ukrainę w innych stolicach europejskich i Waszyngtonie. To warunek sine qua non prowadzenia skutecznej polityki, chociaż ona nadal pozostanie polityką trudną. Widać wyraźnie, że świat Zachodu nie jest zdeterminowany do drastycznych akcji
- - tłumaczył Tusk.
W jego ocenie „wiarygodność Polski jest dokładnie związana z naszym stosunkiem do Rosji i to zostało trafnie odczytane przez Zachód”.
Podjęliśmy wielokrotnie wysiłki, aby relacje między Europą, Polską i Rosją były przyjaznymi i opartymi na współ gospodarczej, wizowej. Tylko rząd, który mówi twarde rzeczy na temat Rosji, jest wiarygodny. Dziś Zachód widzi w Polsce partnera kompetentnego, stanowczego, gdy nadchodzi kryzys, i partnera, który nie ma uprzedzeń, który nie działa dlatego, że jest rusofobiczny. To absolutnie kluczowe, by zrozumieć polskie dylematy w odniesieniu do polityki wschodniej. Najważniejszym dylematem jest jak być stanowczym i jednocześnie nie narazić Polski na polityczny out, samotność
- - wyjaśnia Tusk.
Na uwagę Janiny Paradowskiej, że tak polityki nie da się prowadzić szef rządu zarzeka się, że „da się”.
Polska w Europie, w oczach europejskich i amerykańskich sojuszników jest w grupie najbardziej stanowczych wobec Rosji. Ale nie można pozwolić, aby Polska była znów traktowana jako państwo ekstrawaganckie, radykalne i stwarzające więcej problemów, niż sytuacja na to zasługuje. I to jest mój cel w polityce zagranicznej. Nawet jeśli to brzmi mało efektownie, polityka wschodnia w wykonaniu Polski nie może polegać na pustych efektach. To nie może być polityka wojenno-konfrontacyjna na własny rachunek, bo w obecnej dobie konfrontacja między wschodem a zachodem zmieliłaby nas, gdybyśmy byli państwem spoza tego wielkiego bloku
- - tłumaczy Tusk.
I dodaje, że często słyszy pytania „jaka polityka jest skuteczniejsza, czy ta, jaką proponowali prezydent i premier Kaczyński”.
To propagandowa klisza PiS, który uważa, że sytuacja na wschód od nas jest dobrym pretekstem, by znowu dowalić rządowi. Wytrzymali w tym pokoju politycznym, solidarności z polskim rządem kilka dni. Można się było niestety tego spodziewać. Nasza polityka, jeśli chodzi o kwestie wschodnie, jest czymś dokładnie odwrotnym od tego, co proponowali Kaczyńscy. I dzięki temu jesteśmy skuteczniejsi niż poprzednicy
- wskazuje Tusk, dowodząc, że polityczny pokój w demokracji rozumie jako twarde podporządkowanie się władzy. Demokracja niczym w demoludach...
Tusk wylicza przykłady sukcesów, jakie Polska ostatnio osiągnęła:
Zakładamy, że Polska może być fundamentalnie bezpieczna i skuteczna w polityce wschodniej, tylko wtedy, gdy z innymi państwami regionu dobrze się rozumie i jest w relacjach pozwalających na wpływanie na ich zachowania. Jeśli rozpoczęliśmy projekt partnerstwa wschodniego, jeśli dziś formujemy potrzebę sankcji, które, słabe bo słabe, ale się pojawiają i to jest ewenement w historii UE. Jeśli proponujemy podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą i uzyskujemy posłuch w tej sprawie. Jeśli USA uznaje, że Polska potrzebuje szczególnego wsparcia i nie dyskutują w tej prawie, ale starają się działać, wszystko to pokazuje, że nie ma alternatywy dla budowy realnego, twardego sojuszu polegającego na zrozumieniu własnych racji. Zadaniem polskiego rządu jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa własnym obywatelom. I to jest myśl przewodnia naszej polityki.
Nie obyło się również bez nieuczciwych manipulacji intelektualnych. Donald Tusk tłumaczył słuchaczom co by było, gdyby...
Wyobraźmy sobie, że w Polsce rządzi Jarosław Kaczyński, który usiłowałby wymusić na państwach regionu radykalnie antyrosyjską postawę. Zdaję sobie sprawę, że zarówno wobec Niemiec, jak mniejszych państw regionu, najważniejsze jest utrzymanie elementarnej jedności. Wiem, że dla Słowaków czy Węgrów poziom uzależnienia od rosyjskiej energetyki jest przytłaczający. I nie sposób namówić Grupę Wyszehradzką do twardszej polityki wobec Rosji. Gdyby Polska szarżowała jak proponował Jarosław Kaczyński, stracilibyśmy szansę wpływania na wspólne zachowania całej Unii Europejskiej. Dzisiaj większość państw Unii nie chce żadnej awantury z Rosją. To powoduje, że polityka wschodnia jest trudniejsza, niż kiedykolwiek wcześniej
- - tłumaczy premier.
Wielu komentatorów wskazywało już, że rząd Donalda Tuska jest jak socjalizm – walczy dzielnie i bohatersko z problemami, które sam stworzył. Nic więc dziwnego, że premier nie zająknął się nawet na temat skutków swojej polityki wschodniej. A to właśnie jej skutkiem jest rozpasana, agresywna Rosja, z którą obecnie świat nie umie sobie poradzić.
Premier za cenę polityki wschodniej, której obecnie broni, zapłacił m.in. niewyjaśnieniem do dziś śmierci Prezydenta RP oraz polskiej elity oraz odpuszczeniem walki o polskie interesy.
Ale dla niego to pewnie niezbyt wygórowana cena...
wrp
----------------------------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl książkę:"Anatomia władzy" autorstwa Michała Karnowskiego i Eryka Mistewicza.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/188132-tusk-pelen-zadowolenia-nasza-polityka-jest-czyms-dokladnie-odwrotnym-od-tego-co-proponowali-kaczynscy-i-dzieki-temu-jestesmy-skuteczniejsi