"Duże pieniądze lubią ciszę". Rząd utajnił zasady dofinansowania spółki Jana Kulczyka

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wikimedia commons
fot. wikimedia commons

1,6 mld zł otrzymają z budżetu państwa dwie spółki, które administrują autostradami A1 oraz A2. Tą drugą zarządza Jan Kulczyk. Ale sposób podziału tej kwoty został utajniony - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Jak ustaliła gazeta -w ubiegłym roku na konta spółek Autostrada Wielkopolska (A2) oraz Gdańsk Transport Company (A1) trafiło 1,3 mld zł, a w tym roku z rachunków Krajowego Funduszu Drogowego przelana zostanie  kwota 1,6 mld zł. Na dziennikarskie pytania, w jaki sposób zostanie podzielona ta kwota, Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju odmawia odpowiedzi. Informacji nie odmówiono również posłowi Jerzemu Polaczkowi, który skierował w tej sprawie interpelację.

W odpowiedzi otrzymał jedynie informację z resortu infrastruktury, że:

Strony umowy o budowę i eksploatację autostrady płatnej przyjęły za zasadę, że całość zapisów stanowiących umowę, a także dokumentów finansowych podlegają ochronie tajemnicy państwowej i handlowej, zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i dostępie do informacji publicznej. Nie będzie wykorzystywana też przez strony do celów innych niż wykonanie umowy

Polaczek odrzuca te tłumaczenia.

Status środków publicznych nie może być inny niż w pełni jawny. To budzi niepokój o to, jak nasze wspólne pieniądze są wydawane. Tym bardziej że to Skarb Państwa gwarantuje w 100 proc. kredyty zaciągnięte przez obie firmy na budowę autostrad

– mówi były szef resortu transportu w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego.

Jeden z byłych ministrów infrastruktury w rządach Platformy tłumaczy natomiast:

– Duże pieniądze lubią ciszę

Jednak Krzysztof Izdebski, prawnik wyspecjalizowany w sprawach związanych z dostępem do informacji publicznej ma inne zdanie:

– Ten konglomerat tajemnic, którym obwarowano umowy, wydaje się bardziej urzędniczym bełkotem niż prawnym uzasadnieniem. Zaczynając od tajemnicy państwowej, której nie ma już w nowej ustawie o ochronie informacji niejawnych, a kończąc na tym, że strony, czyli rząd i prywatne spółki, nie mogły po prostu umówić się na wyłączanie ustaw. Mam tu na myśli fakt, że utajnieniu informacji za każdym razem muszą towarzyszyć konkretne przesłanki wynikające z konkretnych przepisów

– ocenia.

ansa/DGP

Cały artykuł przeczytasz na stronie dziennik.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych