Pragmatyczna strategia Henryki Krzywonos: Jak się znajdę na liście, to ogłoszę swój program. Będzie o mnie głośno

fot. wPolityce.pl/TVP Info
fot. wPolityce.pl/TVP Info

Henryka Krzywonos rozpoczyna medialną autopromocję:  Nie jestem celebrytką, ale zrobię wszystko by do parlamentu wejść– zarzeka się kokieteryjnie. I wyznaje - Kandyduję, bo postanowiłam coś zmienić w swoim życiu. Prawda jaka szczytna motywacja?

W rozmowie z Krzysztofem Ziemcem na antenie TVP Info była tramwajarka zapewniała:

Zrobię wszystko, żeby do tego parlamentu wejść. Myślę, że ludzie mi zaufają, bo mnie znają. Wiedzą, że nie jestem celebrytką, że jak powiem „a”, to kończę na „z” i nie ma mowy, by cokolwiek popuścić

Przyznała, że choć dostała propozycje startu w wyborach od kilku partii, to nie było takiego zaproszenia np. ze strony PiS.

Z Prawa i Sprawiedliwości nie dostałam propozycji

– zapewniła ( choć jak twierdzi ma tam przyjaciół z dawnych lat). Pretendentka do europejskiego mandatu zdradziła, też że sama zgłosiła swoją kandydaturę władzom PO.  Jak tłumaczy - do tego ugrupowania jej najbliżej. A zresztą i tak współpracuje z nim od lat. Ostateczną decyzję  o kandydowaniu podjęła jednak po konsultacjach ... na facebooku.

- Ludzie powiedzieli, że powinnam to zrobić, że dam radę

- stwierdziła Krzywonos.  I dodała:

– Na pewno będzie o mnie głośno

 

Krzywonos zapewniała, że startuje, żeby pomagać ludziom. Ale na pytanie jakie konkretne prosocjalne działania zamierza podjąć stwierdziła:

- Różne konkrety. Ja muszę najpierw się dostać na listę, a potem będę mówiła o swoim programie wyborczym

(Doprawdy pragmatyczne podejście. Nie ma to jak ekonomika wysiłku. Jak nie wpiszą - to po co wymyśla jakieś piękno-brzmiące hasła?)

Zaraz potem wyznała jednak, że ma pewność iż na tej liście się znajdzie.  Doprawdy trudno nadążyć za logiką potencjalnej eurodeputowanej.  Henryka Krzywonos zapewniała też widzów,  że śledzi wydarzenia na Ukrainie. I to na tyle, że czasem ogarnia ją chęć by wsiąść w samochód i pojechać na Majdan.

- Ale cóż ja tam mogę zrobić?

- rozłożyła ręce i zapewniła, że udziela Ukraińcom "duchowego wsparcia". Natychmiast za to wygłosiła laurkę pod adresem premiera ( który niebawem ma zatwierdzać listy kandydatów) za jego działania na rzecz Ukrainy.

Pan premier pokazał, ze jest silny i mądry

- mówiła z przekonaniem była opozycjonistka. Szczerze przyznała jednak, że nie ma pojęcia o obronności ani o wojsku.

-Wiem tyle ile mąż mi szepce

- stwierdziła rozbrajająco kandydatka na kandydatkę. Znacznie więcej miała do powiedzenia na temat roli kobiet w polityce.  Wszak ma doświadczenie z Kongresu Kobiet i od dawna przyjaźni się z Kazimierą Szczuką.

Bardzo dobrze, że kobiety startują w wyborach, bo są rozsądne. Może gdyby w polityce było więcej kobiet, gdyby w Rosji prezydentem była kobieta, nie mielibyśmy dziś Putina na głowie

– mówiła w TVP Info była działaczka.

Po tych wszystkich wyznaniach - deklaracja, że o Henryce Krzywonos będzie głośno - zaczyna wyglądać prawdopodobnie. Autorzy memów już pewnie zakładają nowe katalogi...

ansa/ TVP Info

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.