Gdy rząd musi się zmierzyć z sytuacją, która w pewien sposób go zaskakuje, premier często sięga po znaną już Polakom taktykę – zapowiada zmiany. Poważne i głębokie. Tak było również i tym razem, gdy świat stanął na krawędzi kolejnej wojny. Donald Tusk w reakcji na wojnę na Ukrainie zapowiedział zmiany dot. Rządowego Centrum Bezpieczeństwa oraz wojskowych służb specjalnych.
O co chodziło premierowi – tłumaczył szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
W zapowiedzianych przez premiera Donalda Tuska zmianach dotyczących wojskowych służb specjalnych i Rządowego Centrum Bezpieczeństwa chodzi o szybkość podejmowania decyzji
- tłumaczy Sienkiewicz.
Tusk powiedział w Sejmie, że Polska musi być przygotowana na długotrwałą niestabilność za wschodnią granicą i dlatego będzie budować taki zestaw środków, które wzmocni możliwości szybkiej reakcji w sytuacjach krytycznych. Wymienił m.in. podporządkowanie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa MSW (obecnie podlega ono szefowi rządu) oraz szybkie przeprowadzenie zmian w służbach specjalnych (ich reformę zapowiedziano w 2013 r.), w tym podporządkowanie SKW i SWW - ministrowi obrony.
Jeśli chodzi o służby, jest prawie gotowa ustawa, ona w najbliższym czasie przejdzie przez rząd, która jednoznacznie przesądza, że wojskowe służby, czyli zarówno kontrwywiad wojskowy, jak wywiad wojskowy, będzie podporządkowany ministrowi obrony narodowej
- powiedział w TOK FM Sienkiewicz.
To jest dość oczywisty ruch. Tak jak armia, tak i służby, które działają na rzecz tej armii, powinny być w jednym miejscu. To skraca cały system obiegu informacji, rozstrzyga pewną odpowiedzialność, jest, prawdę mówiąc, zgodne z duchem konstytucji
- wyjaśnił szef MSW.
Pod koniec stycznia komitet stały Rady Ministrów zarekomendował rządowi do przyjęcia projekty nowych ustaw o cywilnych służbach specjalnych - ABW i AW.
Zmianę podporządkowania RCB Sienkiewicz tłumaczył szybkością podejmowania decyzji. RCB podlega obecnie premierowi, a odpowiedzialność za zarządzanie kryzysowe spoczywa na MSW.
W związku z tym, mamy taką dość dziwną konstrukcję, gdzie z jednej strony, minister jest odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe, ale to ciało, które realizuje, jest gdzie indziej. Więc to jest taka naturalna integracja narzędzi
- mówił minister.
Jak dodał, planowane zmiany to "formalne przesunięcia, mające usprawnić szybkość podejmowania decyzji w sytuacjach kryzysowych, skrócić obieg informacji, umożliwić sprawniejsze zarządzanie państwem w sytuacji, kiedy trzeba podejmować decyzje czasami w przeciągu godzin, a bywało także i minut".
Tusk w środę w sejmowym wystąpieniu w sprawie aktualnej sytuacji na Ukrainie zapowiedział też zmiany priorytetów w zakresie kolejności dozbrajania polskiej armii. Jak wyjaśnił szef MON Tomasz Siemoniak, od kilku dni trwają intensywne prace nad doraźnymi zmianami w planie modernizacji technicznej sił zbrojnych w związku z sytuacją na Ukrainie. Jak dodał, chodzi o przesunięcie terminów, przyspieszenie dostaw i zwiększenie niektórych zasobów.
Widząc kolejne próby zmian w służbach nie sposób nie zadać pytania, które nurtuje wielu – skoro rząd widzi potrzebę zwiększenia efektywności zarządzania i koordynacji służb specjalnych dlaczego konsekwentnie odmawia powołania ministra-koordynatora? Zamiast zastosować znane wszystkim możliwości władze wolą tworzyć kolejne rozwiązania, które mogą okazać się fikcją i oznaczać zmniejszenie efektywności prac służb.
wrp,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187255-premier-w-reakcji-na-kryzys-ukrainski-zapowiada-zmiany-w-sluzbach-wojskowych-i-rcb-chodzi-o-szybkosc-podejmowania-decyzji-tlumaczy-szef-msw