Mały zgrzyt na koniec dyskusji w Sejmie. Tusk zarzuca prezesowi PiS podważanie morale polskich żołnierzy. Kaczyński: "Mam nadzieję, że to nieporozumienie, a nie zła wola"

PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Sejm - przez aklamację - przyjął w środę wieczorem uchwałę ws. solidarności z Ukrainą, w której podkreślił m.in. nienaruszalność terytorialną Ukrainy, a także ocenił, że "polityczno-wojskowe działania Rosji wobec tego kraju oznaczają pogwałcenie umów międzynarodowych".

Sejm Rzeczpospolitej Polskiej wyraża solidarność z narodem ukraińskim, łączy się w bólu z bliskimi i rodzinami poległych w czasie ostatnich walk na Majdanie

- głosi uchwała. Podkreślono w niej, że Ukraina jest wolnym i suwerennym państwem i że jej "terytorialna integralność nie może być naruszana i kwestionowana", a demokratyczne przemiany na Ukrainie "są uznawane i wspierane przez demokratyczny świat".

W uchwale oceniono, że "polityczno-wojskowe działania Rosji wobec Ukrainy, zwłaszcza Krymu, są naruszeniem praw suwerennego państwa i oznaczają pogwałcenie przez Rosję szeregu umów międzynarodowych, w tym: Karty Narodów Zjednoczonych, zasad współpracy międzynarodowej wytyczonych przez OBWE, memorandum budapeszteńskiego z 1994 roku, rosyjsko-ukraińskiego traktatu o przyjaźni z 1997 roku, bilateralnej umowy o stacjonowaniu wojsk rosyjskich w bazie w Sewastopolu.

 

Wcześniej jednak doszło do małego zgrzytu. Premier Tusk odniósł się do przemówienia Jarosława Kaczyńskiego i zarzucił mu podważanie morale polskich żołnierzy.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kaczyński wspiera wysiłki rządu ws. Ukrainy i apeluje. "Mam nadzieję, że niezależnie od tego, kto będzie siedział w rządowych łamach, Polska będzie silniejsza niż dziś!"

Chciałem podziękować za niestandardowy poziom solidarności w tak krytycznym momencie. Wszyscy rozumiemy, że taka postawa nie ma mądrej alternatywy. Różnimy się w opiniach i tonacji, ale zachowujemy elementarną solidarność w obliczu zagrożeń. Warto chronić tę wartość.

Odnalazłem różne definicje naszego bezpieczeństwa: rzeczą ważną jest, żebyśmy umieli opisać wspólnie źródło naszego bezpieczeństwa dzisiaj. Jeszcze raz chcę podkreślić, że nic nie zastąpi: ani buńczuczne zapowiedzi, ani bojowe okrzyki, tego politycznego rozstrzygnięcia: jak najgłębsze osadzenie Polski w UE i wspólnocie atlantyckiej.

To gwarancja i jedyna nadzieja na sukces tej niebezpiecznej konfrontacji. Polska jest ostatnim miejscem, z którego powinny płynać sygnały, że nie wierzymy w sens wspólnoty europejskiej, Stanów, Kanady. (...) Te 25 lat polskiej niepodległości marszem w dobrą stronę. Nie jesteśmy przedmiotem, ale podmiotem tej gry. Dyskutujemy o warunkach bezpieczeńśtwa dla innych. Musimy dbać o to, by ta stabilność trwała jak najdłużej

- mówił Tusk.

I dodawał:

Polscy żołnierze, szczególnie gdy są dobrze uzbrojeni i kierowani, wykazują się bohaterstwem nawet gdy walczą nie w polskiej sprawie, daleko od nas. Pamiętajmy o 65 ofiarach naszych misji w Iraku i Afganistanie, by wiedzieć dzisiaj, że polski żołnierz jest dobrze przygotowany i nie potrzebuje moralnego wzmożenia

- irytował się premier.

Kaczyński w trybie sprostowania ripostował Tuskowi:

Z bólem wysłuchałem ostatnich słów premiera z tego względu, że to całkowicie błędna, wynikająca mam nadzieję z nieporozumienia, a nie złej woli, moich słów. W Polsce są wyniki badań, żę 41% Polaków nie jest gotów niczego poświęcić dla Polski. Są w Polsce celebryci, którzy mówią, że jeżeli zacznie się coś niebezpiecznego, to znikną z Polski. Wszystkie badania wskazują na tym, ze celebryci są autorytetami...

To jest też fakt i o to tutaj chodziło, a nie o podważanie morale polskich żołnierzy. Mam nadzieję, że to było nieporozumienie, bo był to zgrzyt w tym porozumieniu

- mówił prezes PiS.

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych