Reżyser "Kamieni na szaniec": Bardzo bym chciał, by polska młodzież była właśnie tak energetyczna, pełna prawdziwych emocji, by nie kalkulowała egoistycznie

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe

Ten film rzuca pewne problemy, a nie sprzedaje skrystalizowaną wizję męstwa i patriotyzmu. Nie chciałem, by ogniskował się wokół jednej sprawy, jednej idei, by był jakąś tubą propagandową. On ma zmuszać do dyskusji. Będę bronił tego filmu, bo moim zdaniem to w 100 proc. są „Kamienie na szaniec"

- mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Robert Gliński, reżyser "Kamieni na szaniec".

Artysta odnosi się do zarzutów wobec filmu, które już zdążyły się pojawić. Zdaniem Glińskiego są one niesprawiedliwe:

Pokazałem tę historię, tych bohaterów. Wokół filmu już pojawiło się wiele kontrowersji, ale poczekajmy do premiery, bo alarm jest chyba trochę przedwczesny. Różne głosy krytyczne zaczęły się pojawiać, zanim jeszcze skończyłem montować film

- przekonuje.

W jego opinii "Kamienie na szaniec" dają do myślenia na wielu płaszczyznach: patriotycznej, społecznej, moralnej. I choćby dlatego warto zachwycić się historią tych młodych ludzi:

Dla filmowca historia to fantastyczny materiał dramaturgiczny i myślowy. Stawia ludzi w niecodziennej sytuacji i muszą oni dokonać trudnego wyboru moralnego. Na przykład czy zostawić żonę, dziecko i iść walczyć, bronić ojczyzny, czy jednak nie iść i zostać, bronić rodziny

- mówi.

Gliński dodaje również, że jest zachwycony tym, jak duża część polskiej młodzieży szuka większych wartości w codziennym życiu.

Bardzo bym chciał, by polska młodzież była właśnie tak energetyczna, pełna prawdziwych emocji, dokładnie taka jak bohaterowie „Kamieni...". Chciałbym też, by była odpowiedzialna, mająca poczucie braterstwa. By nie kalkulowała egoistycznie, nie działała tylko pod siebie. By szukała sensu

- kończy.

lw, "Plus Minus"

 

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych