Prezydencki doradca prof. Roman Kuźniar broni ostrego tonu, w jakim Radosław Sikorski „negocjował” z ukraińską opozycją podpisanie porozumienia z Wiktorem Janukowyczem.
Mikrofony są wszechobecne, trzeba uważać. Natomiast to nie były normalne negocjacje dyplomatyczne. Nie byliśmy w Montreux, Genewie lub w Rambouillet pod Paryżem. To były negocjacje na marginesie rewolucji. W związku z tym język jest inny, inna jest mowa ciała. Tu chodziło rzeczywiście jednak o, i tutaj rozumiem ministra Sikorskiego, samokontrolę, powściągliwość, żeby rzecz tak się nie rozlała, żeby mogła doprowadzić do katastrofalnych konsekwencji.
Zdaniem Kuźniara, nie można mówić o przekroczeniu przez szefa MSZ jakichś granic:
Ja myślę, że to wszystko o czym mówił minister Sikorski mogło się zdarzyć, biorąc pod uwagę charakterystykę drugiej strony. Tego oczekiwaliśmy jako Europa i minister Sikorski bardzo dobrze działał w ramach tego mandatu. Samoograniczanie się tej rewolucji - owszem, idziemy do zwycięstwa, ale żeby po drodze nie popełnić jakiegoś błędu, który przekreśli wszystko.
Profesor od prezydenta, jak to on, nie przewiduje ostrej reakcji Moskwy na ostatnie wydarzenia na Ukrainie. Zapytany, czy Rosja nie przystąpi do kontrataku?
Nie, nie Rosjanie... Znaczy będą starali się zapewnić swoje interesy, swoje wpływy, ale na pewno nie metodami siłowymi, dlatego, że Rosjanie wbrew temu, o co się ich często posądza, potrafią także myśleć pragmatycznie, potrafią dostosować się do sytuacji. Oni grają do końca bardzo ostro, kiedy sądzą, że mogą jeszcze wygrać, a później, kiedy widzą, że to się nie udaje, w związku z tym natychmiast potrafią się dostosować po to, żeby jednak ratować to, co się da i zawsze potrafią to zrobić.
Ciekawy jest kolejny wątek rozmowy, gdy pada pytanie o wypowiedzi doradcy Putina, który o interwencji na Ukrainie chętnie dywaguje…
RMF: - Bo jak się czyta dzisiaj w Rzeczpospolitej wywiad z pańskim rosyjskim odpowiednikiem, doradcą Putina Markowem...
Roman Kuźniar: - Oj proszę mnie nie obrażać, bo to człowiek jednak o mentalności stalinowskiej. Jak się czyta właśnie, pan tak powiedział, to jest język wczesnych lat pięćdziesiątych.
On mówi: no właściwie nie wykluczam interwencji, wszystko się może wydarzyć.
Jego wcześniejsze wywiady, myślę go dezawuują, dlatego, że to jest mentalność rzeczywiście taka bardzo jaskiniowa.
Pytanie, czy on nie odzwierciedla mentalności Kremla?
To jest niestety, ma pan rację bardzo uprawnione pytanie, ale ja myślę, że nawet, jeżeli odzwierciedla myślenie pewnych kręgów na Kremlu. Myślę nawet nie samego prezydenta Putina, ale niektórych być może tak. To jest oczywiście smutne, natomiast nawet, jeżeli oni tak myślą częściowo, to nie będą w tej logice działać.
Kuźniar chciałby, by następnym prezydentem Ukrainy został były pięściarz i szef partii Udar. Nie chce natomiast Julii Tymoszenko:
Pewnie najlepszy byłby Kliczko, ale zostawmy to Ukraińcom. Żałuję, że wmieszała się w to wszystko pani była premier, ponieważ uniemożliwi w ten sposób kandydaturę kogoś z jej własnej partii, a przecież Ukraińcy biorą pod uwagę jej przeszłe osiągnięcia w cudzysłowie. Na pewno jej nie poprą.
Co ciekawe, Kuźniar przyznaje – zdaje się, że wbrew zasadom dyplomacji – że Janukowycza należy traktować jako byłego już przywódcę Ukrainy. Czy tak też uważa głowa polskiego państwa? Nie wiemy, ale wydaje się, że Kuźniar może neutralizować kuriozalną opinię Bronisława Komorowskiego z piątku, gdy polski prezydent powiedział o swoim ukraińskim odpowiedniku, że „nie powinno się go za szybko odwoływać”.
znp, RMF FM
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga!
Promocje na ciekawe książki wSklepiku.pl!
Zniżki sięgają nawet 90%!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/186410-chodzilo-o-samokontrole-powsciagliwosc-kuzniar-broni-sikorskiego-przewiduje-ruchy-moskwy-i-oglasza-ze-janukowycz-nie-jest-juz-prezydentem