Marek Franczak, syn ostatniego „Żołnierza Wyklętego”: opcja rządząca gloryfikuje bardziej ubeków i innych „utrwalaczy” niż Wyklętych

Marek Franczak w rocznicę zamordowania Józefa Franczaka, Fot. M.Czutko
Marek Franczak w rocznicę zamordowania Józefa Franczaka, Fot. M.Czutko

Muzeum Żołnierzy Wyklętych jest bardzo potrzebne. Najlepszym dowodem jest przecież zainteresowanie obchodzonym 1 marca Narodowym Dniem Żołnierzy Wyklętych

- mówi portalowi Stefczyk.info Marek Franczak, syn śp. Józefa Franczaka „Lalusia”, ostatniego Żołnierza Wyklętego.

Franczak wskazuje, że w jego okolicach „zbliżające się święto jest bardzo oczekiwane”.

Otrzymałem już wiele zaproszeń na spotkania. Nauczyciele, młodzież zapraszają mnie, kombatantów, żeby się czegoś dowiedzieć o naszej historii. Skoro w podręcznikach są jedynie śladowe wiadomości na temat Wyklętych, młodzież szuka sposobu, by się dowiedzieć o tych ludziach, ich pokoleniu, ich walce, o ludziach, którzy walczyli z Niemcami a potem rosyjskim okupantem

- tłumaczy.

Pytany o decyzje Ministerstwa Kultury, które nie przyznało środków na budowę Muzeum, tłumaczy:

Ta decyzja mnie bardzo dziwi i zaskakuje. Jednak mówiłem już wielokrotnie, że ta opcja rządząca bardziej skłania się ku poprzedniemu systemowi, gloryfikuje bardziej ubeków i innych „utrwalaczy” niż Żołnierzy Wyklętych. Sprawa muzeum w Ostrołęce jest najlepszym przykładem. Oficjalnie mówi się o patriotyzmie, o demokracji, ale promowani są ludzie związani z poprzednim ustrojem. Awansuje się tych ludzi, którzy w poprzednim systemie działali, byli na wysokich stanowiskach. Ich nigdy od władzy nie odsunięto, oni szli, robili kariery, a teraz podnoszą głowy.

Dodaje, że takie osoby mają się coraz lepiej.

Cały wywiad na Stefczyk.info

wrp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych