Andrzej Gwiazda o sytuacji na Ukrainie: „Jako Polska zrobiliśmy tyle co było trzeba. Jako państwo nie zrobiliśmy nic”. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

wPolityce.pl: Dramatyczne sceny z Kijowa poruszają Polaków. Demonstracje, morderstwa, śmierć manifestantów. Jak pan, były opozycjonista, odbiera to, co dzieje się na Ukrainie?

Andrzej Gwiazda, działacz „Solidarności”, opozycjonista w czasach PRLu: Śledzimy z żoną wydarzenia na Ukrainie z zapałem i zapartych tchem. Jednak trudno mi powiedzieć, o co de facto chodzi w tym sporze. Nie jestem bowiem pewien, czy Ukraińcy dobrze rozumieją swoją sytuację, a także czy w ich interesie jest podpisanie umów Stowarzyszeniowych z Unią. Taki krok otwiera ich rynek na ekspansję koncernów zachodnich. Wiemy, czym się się skończyło w Polsce. Gdy przekracza się ukraińsko-polską granicę widać ogromny kontrast i różnice między naszymi krajami. Oni kojarzą to, z tym, że Polska weszła do Unii. Ale kontrasty między Ukrainą, a Polską za komuny były jeszcze mocniejsze. Mam więc w tej kwestii wątpliwości.

 

Jednak obecnie na Ukrainie polała się krew. Sprawa unijna schodzi zdaje się na dalszy plan. Co Polska może w tej sprawie zrobić?

Wydaję mi się, że jako Polska zrobiliśmy dużo i chyba tyle, co mogliśmy i tyle co było trzeba. Niestety jako państwo, jako administracja państwowa, nie zrobiliśmy oczywiście nic. Taką mamy administrację... Wydaję się, że obecnie najprostszym żądaniem byłoby wymuszenie zawieszenia broni i rozpisania wyborów. Jednak pojawiają się problemy. Żeby uspokoić sytuację termin wyborów musiałby być szybki. A to z kolei nie pozwoli zorganizować się opozycji. Potrzebny jest czas, by wyłonić programy, nakreślić choćby kierunki polityczne itd. To oznacza, że wybory musiałyby być w terminie, który nie uspokoi nastrojów i nie da czasu na analizę sytuacji. Sytuacja jest więc na tyle skomplikowana, że trudno mówić o rozwiązaniach. Konieczne są również gwarancje, że do czasu wyborów nie będzie aresztowań opozycji, że nie będzie działał Berkut, służby specjalne, że nie będą znikać ludzie. Kto ma jednak dać takie gwarancje?

 

Mówił pan o negatywnych skutkach zbliżenia Ukrainy z Unią. One są na tak duże, że lepiej dla Ukrainy nie wchodzić do UE?

Unia Europejska cofnęła Polskę pod względem gospodarczym do stanu sprzed I wojny światowej. Gdy wchodziliśmy do UE już nie mieliśmy przemysłu, już nie mieliśmy gospodarki. Polska przez zachodnich ekonomistów była wcześniej klasyfikowana w pierwszej dziesiątce potęg przemysłowych świata. Potem spadliśmy na 56. miejsce, a obecnie na 67. Polska gospodarczo przestała się liczyć. Powstaje pytanie, czy Ukraińcy lepiej sobie poradzą mając samodzielny kraj, czy rezygnując z niepodległości. Przystąpienie do UE to rezygnacja z niepodległości. Największe zniszczenie w Polsce widać było w czasie stowarzyszenia z UE.

 

Jednak czy Ukraina ma jakąś alternatywę? Ona ma inną możliwość? Szczególnie obecnie jest pod silną presją...

Trudno mówić z pozycji Polski, bowiem my oceniamy sytuację Ukrainy patrząc na siebie. Jednak pamiętajmy, że gdy Jaruzelskiego wybrano na prezydenta nie potrafiliśmy zrobić Majdanu. A Ukraińcy potrafili, i to w znacznie mniej haniebnej i krytycznej sytuacji niż polska. Ukraińcy zrobili Majdan i to nie na chwilę. Oni wyszli i siedzą już czwarty miesiąc. I łatwo się nie poddadzą Możliwe więc, że Ukraińcy lepiej poradziliby sobie i z Unią, możliwe, że nie pozwoliliby rozwalić państwa. Być może jednak nie wchodząc do Unii i broniąc niepodległości, wyjdą na tym znacznie lepiej...

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.