Kijów w ogniu. Na Majdanie trwa regularna bitwa. Zginęło już ponad 20 osób. Miasto jest zablokowane. ZOBACZ WIDEO

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Majdan stanął w ogniu. Trwają krwawe starcia między Berkutem, a ukraińską opozycją.  Podczas  zamieszek zginęło już ponad 20 osób.  W szpitalach jest nawet około tysiąca osób rannych. Na rozmowy z prezydentem Janukowyczem udali się liderzy opozycji. Wjazd do miasta został zablokowany.

Po północy stanął w ogniu gmach związków zawodowych wykorzystywany przez demonstrantów jako ich kwatera główna.
Na przekazywanych zdjęciach widać, że kilka pięter budynku stoi w płomieniach a z okien wydobywa się dym.Przywódcy protestujących wezwali znajdujących się w pobliżu demonstrantów do szukania płacht materiału aby ratować osoby, które mogłyby skakać z okien.W związku z sytuacją w Kijowie władze zapowiedziały, że w środę wszystkie szkoły i placówki opiekuńcze będą zamknięte.

O północy czasu ukraińskiego milicyjne oddziały specjalne Berkut podjęły próbę ataku na Majdan Niepodległości w Kijowie, gdzie zgromadzeni są przeciwnicy władz tego kraju. Natarcie szybko zostało odparte przez Samoobronę protestów.

Milicja zaatakowała południową barykadę placu chwilę po tym, jak na scenie Majdanu zakończyła się modlitwa. Berkut ruszył na barykadę pod osłoną strumienia wody z armatki wodnej. Protestujący, którzy bronili się przed atakiem drewnianymi pałkami, złapali jednego funkcjonariusza i odprowadzili go do Sztabu Sprzeciwu Narodowego.
Obecni na scenie apelowali do szarpiących milicjanta ludzi o godne zachowanie.

Nie jesteśmy tacy jak oni, uspokójcie się!

- wykrzykiwali.
Na Majdanie Niepodległości wyłączone są latarnie miejskie; plac oświetla jedynie ogień z płonących opon, które odgradzają protestujących od sił MSW. Na placu słychać wybuchy granatów hukowych.

Wieczorem media powiadomiły o rozpoczęciu spotkania prezydenta Wiktora Janukowycza z liderami opozycji: Witalijem Kliczką i Arsenijem Jaceniukiem. Potem jednak pojawiły się informacje, że prezydent nie chce zasiąść do stołu dopóki nie przybędzie również trzeci z liderów Oleh Tiahnybok.  Krótko po północy dołączył do pozostałej dwójki.


Milicja i oddziały specjalne Berkut po wyparciu protestujących z dzielnicy rządowej w godzinach wieczornych przypuściły szturm na Majdan Niepodległości, gdzie znajduje się miasteczko namiotowe przeciwników rządu. Na demonstrantów ruszył transporter opancerzony, jednak został podpalony przez demonstrantów.

Zgromadzeni na Majdanie ludzie od godziny 19-tej odpierają atak milicji, która ogłosiła, że prowadzi operację antyterrorystyczną. W stronę ludzi lecą granaty hukowe. Milicja polewa ludzi wodą. Demonstranci odpowiadają jej koktajlami Mołotowa.

Zastępca szefa ochrony Majdanu powiedział na antenie TVP Info, że liczba ofiar wynosi już 21 osób. Według jego relacji Majdan jest już otoczony ze wszystkich stron, a funkcjonariusze Berkutu strzelają z ostrej broni.

- Mamy jeszcze ofiary, które leżą na drodze na ulicy Instytuckiej i nie możemy do nich dojechać, bo Berkut nawet nie wpuszcza tam karetki, żeby ludzi stamtąd odebrać

– relacjonował Andriej, zastępca szefa ochrony Majdanu. 
Od rana na ulicach Kijowa miały miejsce krwawe starcia demonstrantów z milicją. Wieczorem Berkut ruszył na Majdan.

Kijów już teraz jest zamknięty, samochody nie mogą wjechać ani wyjechać z Kijowa. (…) Nie ma wyjątków

– mówił Andriej.


– Mamy tylko jedno zadanie, żeby obronić Majdan i obronić sztab. (…) Jeżeli nam się to uda, to będziemy od jutra działać inaczej. Będziemy apelować do całego świata. (…) Chciałem również podziękować wszystkim ludziom dobrej woli, a w szczególności Polakom. I dziwne to jest, że Unia europejska niby to potrzebuje Ukrainy, a Ukraina potrzebuje Unii. Ale od Unii słyszymy cały czas tylko to, że oni obserwują. Ale chciałem zapytać: co jeszcze można obserwować? Tylu ludzi zginęło. Co oni jeszcze obserwują? Tylko odczuwamy pomoc z Polski, więcej z żadnego kraju europejskiego, żadnej pomocy nie odczuwamy

– mówił Andriej i apelował o pomoc.

Wśród rannych jest Ołeksandr Turczynow, zastępca szefa partii Batkiwszczyna i były szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Polityk, który należy do ścisłego kierownictwa protestów, został raniony odłamkiem, gdy stał na scenie na Majdanie Niepodległości.

Wcześniej deputowany partii Regionów Oleg Cariew zadeklarował na antenie telewizji Rossija-24, że Majdan zostanie oczyszczony w ciągu godziny. Taka informację podała agencja Unian.

Mimo niskiej temperatury milicja polewała ludzi z armatek wodnych, a milicjanci starali się zniszczyć okalające Majdan barykady. Na placu płonęły namioty i wybuchały granaty hukowe. Plac oświetlony był ogniem i zasnuty dymem.
Milicja nawoływała przed atakiem, by ludzie opuścili Majdan, ostrzegając, że jeśli tego nie uczynią, siły MSW rozpoczną "operację antyterrorystyczną".


Nie odejdziemy z Majdanu! - odpowiedział na apele milicji jeden z liderów opozycji Witalij Kliczko. Oświadczył, że milicja nie miała żadnych podstaw do ataku na uczestników protestów, którzy nie podejmowali żadnych agresywnych działań wobec milicjantów.

Starcia rozpoczęły się, gdy manifestanci pokonali milicyjną blokadę na jednej z ulic prowadzących do parlamentu. W Radzie Najwyższej Ukrainy deputowani opozycji domagali się w tym czasie od posłów większości głosowania nad przywróceniem konstytucji z 2004 roku, co ma doprowadzić do ograniczenia uprawnień prezydenta Wiktora Janukowycza.

Inny z przywódców opozycyjnych Arsenij Jaceniuk zwrócił się do prezydenta Wiktora Janukowycza o powstrzymanie rozlewu krwi.

Odwołajcie swoje siły, wstrzymajcie rozlew krwi! Zatrzymaj się Wiktorze Janukowyczu!

- krzyczał.
Na otoczonym przez milicję Majdanie Niepodległości, za barykadami utworzonymi z worków z piaskiem i gruzem budowlanym, znajdowało się wówczas ok. 20 tysięcy osób.
Kliczko zaapelował następnie do demokratycznych państw świata o natychmiastową reakcję na wydarzenia w jego kraju.

Władze umyślnie sprowokowały wydarzenia, by siłą i krwią rozpędzić Majdani rozprawić się z protestami oraz ich uczestnikami. Nie zwracając uwagi ani na ludzi, ani ich postulaty, władze wypowiedziały wojnę własnemu narodowi. Janukowycz stał się krwawym prezydentem

-oświadczył Kliczko.

 

Tymczasem Biały Dom wezwał po raz drugi we wtorek prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza do "położenia kresu eskalacji morderczej przemocy" w Kijowie, żądając by nawiązał dialog z opozycją jeszcze "dzisiaj" - poinformował rzecznik Białego Domu Jay Carney.
We wtorek po południu Biały Dom ponownie zaapelował do Janukowycza.

Wzywamy prezydenta do natychmiastowego powstrzymania eskalacji przemocy i zakończenia konfrontacji z protestującymi.Nalegamy, aby dzisiaj podjął ponownie dialog z opozycją

- powiedział Carney.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że do prezydenta Janukowycza telefonował  wiceprezydent USA Joe Biden. Janukowycz jednak nie podszedł do telefonu. Nie odebrał też połączeń od Angeli Merkel i Jose Manuela Barosso.

W całym kraju wyłączane są opozycyjne stacje telewizyjne.

Stacja telewizyjna "5.Kanał", która relacjonowała na żywo wydarzenia w Kijowie, poinformowała tymczasem o odłączeniu jej sygnału na terytorium całego kraju. Redakcja "5.Kanału" uznała, żeodłączenie jej sygnału jest motywowane politycznie.

W związku z napięciem w Kijowie władze państwa ogłosiły, że od północy wprowadzają ograniczenia w ruchu do stolicy Ukrainy. Decyzję tę media oceniły jako wprowadzenie stanu wyjątkowego. Wcześniejwładze Kijowa zamknęły metro, które jest podstawowym środkiem transportu w tym mieście.
Wbrew doniesieniom ukraińskich i zagranicznych mediów dwa lotniska w Kijowie nie przerwały we wtorek pracy i poinformowały, że na bieżąco przyjmują oraz odprawiają samoloty.

W chwili obecnej milicja zbliżyła się do centrum protestów na Majdanie Niepodległości, jednak na sam plac nie wkroczyła, gdyż protestujący zagrodzili jej drogę płonącymi oponami. Na miejscu płonie Dom Związków Zawodowych, gdzie od grudnia znajdował się Sztab Sprzeciwu Narodowego.
Wieczorem media poinformowały, że na spotkanie z prezydentem Wiktorem Janukowyczem przyjechali dwaj liderzy opozycji: Witalij Kliczko i Arsenij Jaceniuk.

Do incydentów doszło też we Lwowie, gdzie kilkuset młodych ludzi wdarło się wieczorem do siedziby władz obwodu lwowskiego.Korespondent agencji przekazuje, że przez pewien czas demonstranci stali w hallu, skandując: "Chwała Ukrainie", "Chwała bohaterom" i "Rewolucja, rewolucja", a później rozeszli się po budynku.Uczestnicy antyrządowego protestu wyważyli drzwi budynku i wybili kilka okien, wyważyli jedne z  bocznych drzwi budynku i zaczęli z niego wynosić dziesiątki tarcz milicyjnych, a także inny sprzęt - pisze we wtorek wieczorem ze Lwowa agencja Interfax-Ukraina.

W pomieszczeniu, wg jej korespondenta, znalazło się kilkudziesięciu ludzi. Z budynku unosi się dym.  Część uczestników szturmu sforsowała za pomocą zaimprowizowanych taranów główne wejście do budynku.Weszli do niego, w czym - jak pisze Interfax-Ukraina - nikt im nie przeszkodził. Następnie jednak zostali zatrzymani przez milicjantów. Doszło do przepychanek. Milicjantów obrzucano kamieniami,rozpylono gaz łzawiący.

PAP/ polskieradio.pl/TVN 24/TVP Info

ZOBACZ TEŻ:  http://wpolityce.pl/galerie/74584-krwawy-wtorek-w-kijowie-co-najmniej-osob-nie-zyje-i-ponad-150-jest-ciezko-rannych-zobacz-zdjecia

oraz przekaz wideo:

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.