Obowiązek podania do 15 czerwca listy podręczników dla uczniów szkodzi jakości nauczania - ocenia MEN i posłowie PO. Przeciwnego zdania są nauczyciele, posłowie opozycji i wydawcy, którzy przekonują, że likwidacja tego terminu wprowadzi chaos w szkołach.
We wtorek posłowie sejmowej komisji edukacji rozpatrzyli pilny rządowy projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, umożliwiający ministrowi edukacji zlecenie opracowania i wydania podręczników szkolnych. Na razie rząd chce wprowadzić tzw. darmowy podręcznik, który 1 września tego roku ma trafić do rąk uczniów pierwszych klas szkół podstawowych. Nowelizacja ma umożliwić też przygotowanie podręcznika dla klas II i III.
Podczas posiedzenia komisja większością głosów przyjęła poprawkę, która znosi przepis nakładający na dyrektora szkoły obowiązek podania do 15 czerwca listy podręczników, jakie będą obowiązywać w placówce w nowym roku szkolnym. Oznacza to, że dyrektor będzie mógł przedstawić listę podręczników w dowolnym, wybranym przez siebie terminie.
Poprawkę, którą zgłosiła Platforma Obywatelska, poparł rząd. Przeciwko niej byli posłowie PiS, SP, SLD, a także Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz przedstawiciele wydawców podręczników. Wniosek mniejszości zgłosił SLD, który opowiedział się za pozostawieniem terminu 15 czerwca.
Wprowadzony zapis poszerza jedynie możliwości szkoły i nauczyciela. To nie jest tak, że on zabrania odpowiednio wcześnie informować rodziców, uczniów, szkołę o rozsądnych wyborach
- powiedziała b. minister edukacji Katarzyna Hall (PO). Przekonywała, że zniesienie terminu 15 czerwca pozwoli nauczycielom dobrać podręcznik do poziomu swoich uczniów.
Nauczyciel może nawet przez miesiąc uczyć bez podręcznika, ale później ten wybór będzie trafny
- zaznaczyła.
To jest bardzo istotne, żeby przed 1 września podręczniki trafiły do polskich szkół
- powiedziała wiceminister edukacji Joanna Berdzik, która zgodziła się, że zniesienie terminu 15 czerwca umożliwi nauczycielom lepszą organizację pracy. Zapowiedziała przy tym, że w najbliższym czasie opinia publiczna będzie mogła poznać szczegóły drugiego, szerszego projektu nowelizacji dotyczącego podręczników. Prezentacja projektu - jak zapowiedziało biuro prasowe MEN - odbędzie się w środę.
W ocenie opozycji, ZNP i wydawców likwidacja terminu 15 czerwca może spowodować chaos w szkołach i nie tylko w klasach I-III, ale także w starszych klasach, ponieważ poprawka obejmuje wszystkich nauczycieli i uczniów.
Książek nie będzie we wrześniu, dlatego że podstawą do wydrukowania odpowiednich nakładów są zamówienia ze szkół. Lista podręczników wywieszona w szkole jest zamówieniem nakładu
- powiedział przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki Jarosław Matuszewski. Podkreślił, że problem ten dotknie 4 mln uczniów - ze szkół podstawowych, gimnazjów i liceów. Dodał też, że w wielu wypadkach odpowiednie nakłady podręczników zostaną dostarczone dopiero w listopadzie.
Drugie czytanie projektu nowelizacji zaplanowano na środę.
Wejście w życie nowelizacji otworzy drogę minister edukacji do formalnego zlecenia przygotowania podręcznika dla klas pierwszych szkół podstawowych. Zgodnie z projektem minister edukacji będzie mógł zlecić opracowanie i wydanie zarówno całego podręcznika, jak i jego części. Analogiczne prawo, w przypadku podręczników dla uczniów szkół artystycznych, będzie miał minister kultury. Podręczniki stworzone na zamówienie ministrów będą dopuszczane do użytku szkolnego z mocy prawa. Twórcy projektu chcą, by jakość podręczników, ich poprawność merytoryczna, dydaktyczna, wychowawcza była weryfikowana na etapie ich przygotowania i odbioru.
Rząd zapowiada, że podręczniki mają być własnością szkół i będą przekazywane kolejnym rocznikom uczniów. Obecnie uczniowie mogą, ale nie muszą korzystać z podręczników, gdyż ostatecznie o tym decydują nauczyciele.
W ocenie rządu wydawnictwa utrudniają lub uniemożliwiają uczniom korzystanie z podręczników szkolnych, ponieważ wyznaczają zbyt wysokie ceny. Rząd zauważa przy tym, że nowelizacja może być szkodliwa dla wydawnictw. "Wejście w życie ustawy może pociągać za sobą ograniczenie zatrudnienia w branży wydawniczej i wzrost zatrudnienia w innych branżach" - zwracają uwagę autorzy projektu.
Podręcznik ma być sfinansowany z budżetu państwa. Twórcy nowelizacji zastrzegają, że obecnie trudne jest dokładne oszacowanie całości kosztów. W projekcie nowelizacji zaznaczają jednak, że "w przypadku podjęcia decyzji o zleceniu opracowania podręcznika, koszty takiego przedsięwzięcia w horyzoncie wieloletnim, w przypadku opracowania podręcznika do edukacji zintegrowanej dla klas I-III szkoły podstawowej, nie powinny przekroczyć łącznie 5 mln zł". Dodają przy tym, że szacunek ten nie uwzględnia kosztów druku i dystrybucji, które zależeć będą od wielkości nakładu.
lw, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185982-szczyt-bezczelnosci-rzad-nie-wyrobi-sie-z-podrecznikiem-do-15-czerwca-stlucze-wiec-termometr-i-zmieni-przepisy-by-o-podreczniku-nie-informowac