Współczesny antyklerykalizm formą i metodami działania przypomina raczej stare ubeckie metody dyskredytowania wroga
- pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Jakub Pacan.
W ciekawym eseju poświęconym zjawisku nowego "wolterianizmu" publicysta analizuje, czym charakteryzuje się to zjawisko w III Rzeczypospolitej.
By dołączyć do grona „fajnopolaków", należy z mniejszym lub większym naciskiem, ale zawsze w jakiś sposób nawiązać do antyklerykalnego ducha Woltera. To też najlepszy wyznacznik bycia modnym i najkrótsza droga do uznania za inteligenta
- pisze Pacan.
I dodaje, że jednym z głównych argumentów "postępowców" jest mityczny "wstyd przed Europą", który ma być ostatecznym dowodem na słuszność poglądów.
Oni się wstydzą, że są stąd, z kraju „zapyziałego", gdzie oświeceniowe prądy myślowe, które głęboko przeorały ludzką świadomość, tutaj ledwie musnęły umysły naszej elity. Takie popłuczyny po francuskiej spuściźnie. Dlatego marzy im się polski Zapatero, który zerwałby w końcu z polskim prowincjonalizmem i wzbudził aplauz europejskich elit, wprowadzając m.in. adopcję dzieci przez pary homoseksualne czy prawa człowieka dla małp
- przekonuje autor.
W rezultacie - jak ocenia Pacan - blogi i artykuły najbardziej widowiskowych przedstawicieli tego nurtu przypominają sowiecki "Bezbośnik".
Dzisiejszy ideowy antyklerykalizm Adama Michnika, Janusza Palikota czy też Tomasza Lisa swoim europejskim obliczem stara się sprawiać wrażenie, że jest czymś trendy
- ocenia.
Wszystko to jednak sprawia, że omawiana wersja postępu nie przyjmie się nad Wisłą.
I taki jest obraz tego naszego polskiego wolterianizmu. Mocno spóźniony i naskórkowy, a na dodatek jeszcze wtórny, przeszczepiony z obcych nam wzorców (więc niewiarygodny), nijak nie może sobie znaleźć u nas miejsca
- kończy.
Całość artykułu w "Rzeczpospolitej".
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185944-wspolczesny-antyklerykalizm-forma-i-metodami-dzialania-przypomina-stare-ubeckie-metody-dyskredytowania-wroga