Kwaśniewski w "Wyborczej" o Tusku jako kandydacie na stanowiska w Brukseli mówi "prawie" to samo co Berlin. Prawie, bo nie nazywa go "potulnym"

PAP/Jakub Kamiński
PAP/Jakub Kamiński

Jednym z największych problemów Polski może okazać się niska frekwencja w wyborach. Będzie działała na mocno zmobilizowane elektoraty, czyli na korzyść PiS

- wieszczy w „Gazecie Wyborczej” zwycięstwo największej partii opozycyjnej w wyborach do Parlementu Europejskiego postkomunista Aleksander Kwaśniewski.

Jego zdaniem Platforma Obywatelska „już nie chroni przed PiS”:

PO wygrała w 2007 r., bo Donald Tusk zaapelował do wyborców lewicy, że tylko Platforma może zatrzymać PiS, więc nie ma co dzielić włosa na czworo i trzeba głosować na PO. Ale dziś PO traci poparcie, dlatego samodzielnie już nie jest w stanie być tą zaporą. Pamięć IV RP się zatarła. Argumenty z 2007 r. mogą już nie działać szczególnie wobec młodych. Oni reagują na władzę z przekorą, mniej chętnie niż na opozycję.

Następnie Kwaśniewski w przyjaznym środowisku „GW” roztoczył wizję „podboju” instytucji europejskich przez „fachowców” z PO.

W Unii jest ogromne zapotrzebowanie na Polskę. Dwa główne silniki europejskie – Niemcy i Francja – mają zadyszkę, potrzebują wsparcia

- przekonuje były prezydent z SLD. Kto – według niego – mógłby być tym wsparciem? Oczywiście Donald Tusk i Radosław Sikorski.

Tusk mógłby aspirować do stanowiska szefa Rady Europejskiej, a Sikorski jest poważnie brany pod uwagę jako następca Lady Ashton

- mówi Kwaśniewski.

Oczywiście ani on, ani przeprowadzająca wywiad dziennikarka nie napomknęli, że o kandydaturze Tuska mówi pisała prasa niemiecka z jednoczesnym „przedstawieniem” kandydata jako wygodnego dla Berlina, bo jest „potulny”, „niewymagający” i „jedzący z ręki”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Już wiemy dlaczego Angela Merkel chce Tuska na szefa Komisji Europejskiej. Bo jest on - jak pisze "der Spiegel": „łatwy w hodowli”, „niewymagający”, „niekłopotliwy”

Czytelnik „GW” nie dowiedział się, że to dobry kandydat, bo takiego potrzebują Niemcy, które wcale – wbrew temu co mówi Kwaśniewski – nie dostają zadyszki; wprost przeciwnie – coraz silniej biorą w swe ręce ster polityki (i gospodarki) unijnej. A Tuska potrzebują jako taką „jedwabną” rękawiczkę, która nie przeszkodzi im w niczym.

CZYTAJ TAKŻE: "Niemcy chcą mieć poręcznego polityka". Politolog potwierdza powody, dla których Angela Merkel chce Donalda Tuska na szefa Komisji Europejskiej

Niemieckie media koncentrują się na osobie Donalda Tuska, jako potencjalnego kandydata Berlina na stanowiska w Unii. A co z Sikorskim? Po słynnym hołdzie berlińskim w 2011 r. było już wiadomo, że obecny szef polskiej dyplomacji zabiega o względy europejskich pracodawców. Jednak żeby przekonać ostatecznie do siebie Niemców musi postarać się, aby w Moskwie nie powiedziano na jego kandydaturę "niet".

Slaw/ "GW"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych