Adam Hofman na kongresie PiS: "Solidnie przepracowaliśmy czas w opozycji. Mamy dobry i gotowy plan dla Polski - szuflady będą pełne ustaw". NASZ WYWIAD

PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

wPolityce.pl: Rozmawiamy na kongresie programowym Prawa i Sprawiedliwości. Panie pośle, ponad 170 stron dokumentu, dodatkowy program rolny. Czy obywatele mogą być pewni, że po ewentualnym dojściu do władzy te założenia przełożą się na konkretne projekty ustaw? Krótko mówiąc - czy "szuflady będą pełne ustaw", jak obiecywała swojego czasu Platforma Obywatelska?

Adam Hofman, poseł i rzecznik Prawa i Sprawiedliwości: Zdecydowanie tak. Proszę pamiętać, że część ustaw jest już gotowych – jak pomysł na agencje pracy czy Narodowy Program Zatrudnienia. My jesteśmy partią dobrze przygotowaną, solidnie przepracowaliśmy czas w opozycji. Wiele z tych ustaw było gotowych (i zgłoszonych!) już wcześniej - leżą jednak w zamrażarce u marszałek Kopacz.

 

Skoro część z projektów była gotowa - to dlaczego zdecydowali się państwo na spisanie nowego programu?

Zmieniają się czasy, zmieniają się też wyzwania, przed jakimi stoi Polska. Musieliśmy zareagować na problemy, jakie pojawiły się i nasilają się w systemie Donalda Tuska: kłopoty ludzi młodych, zapaść w służbie zdrowia, kryzys demograficzny... Wymieniać można długo. Nasz program jest odpowiedzią na te wyzwania i zmieniające się dylematy. Oparliśmy go o trzy filary: zdrowie, pracę i rodzinę - i to wokół nich zbudowaliśmy nasze założenia i pomysły na zmianę kraju.

 

Jednym z pomysłów, o których mówił Jarosław Kaczyński w trakcie swojego przemówienia była kwestia zmiany nauczania w szkołach. Na czym będzie polegać nauka patriotyzmu, którą postulujecie?

To przede wszystkim przywrócenie lekcji historii w takim wymiarze, jaki to miało miejsce wcześniej. Chcemy postawić nie tylko na naukę techniczną, ale i społeczne przedmioty. Głównym z nich będzie historia - ale taka jaką faktycznie była. Chcemy, by program nauczania był niezależny od tendencji rewizji historii, które każą się Polakom samobiczować. Szkoła ma nie tylko uczyć, ale wychowywać i kształtować propaństwowe postawy. To w tej chwili kuleje.

 

Innym z pomysłów związanych z funkcjonowaniem postaw propaństwowych jest zmiana w finansowaniu kultury. Czy, umownie mówiąc, lewicowi twórcy mają się czego obawiać po ewentualnym dojściu PiS do włądzy?

Jarosław Kaczyński zapowiedział to jasno – chcemy zapewnić pełna wolność, mamy być wyspą wolności, ale pod jednym warunkiem – państwo będzie wspierać tylko te projekty, które nie przekraczają pewnych granic. Jeśli skrajnie lewaccy artyści będą chcieli tworzyć, to niech to robią za pieniądze prywatne. Państwo ich nie będzie wspierać, ale - rzecz jasna - nie będziemy też zakazywać ich działania.

 

Premier Donald Tusk zaproponował dziś Jarosławowi Kaczyńskiemu debatę. Zdaniem PiS - pomysł jest realny?

To oczywista wrzutka piarowa, ale my nie mówimy nie. Muszą jednak zajść pewne warunki – Donald Tusk musi się rozliczyć ze swoich siedmioletnich rządów, przeprosić za zmarnowane lata i przedstawić takie konkretne założenia jak nasz program. Wszystko po to, żebyśmy mieli o czym merytorycznie rozmawiać. W innym wypadku taka debata byłaby zwykłą pyskówką, do jakich Tusk często prowokuje w Sejmie – na taką szkoda czasu.

 

Przeprosi? To chyba warunki nie do spełnienia. Wyobraża pan sobie taki scenariusz?

Wyobrażam sobie, że Donald Tusk rozliczy się konkretnie ze swojego cudu gospodarczego i swoich obietnic. Jeśli tego nie zrobi i uzna, że wszystko jest świetnie, to wówczas należy przyjąć, że jest marzycielem i nie ma sensu rozmawiać.

 

Dziękuję za rozmowę.

not. svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych