Cenckiewicz odsłania kulisy likwidacji WSI i punktuje system Tuska: "Wobec swoich politycznych przeciwników wykorzystuje prokuraturę i tajne służby. W tym wypadku robi to w obronie WSI"

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe

Skoro narzędziem realizacji postulatów WSI jest tak folklorystyczna partyjka, niemająca większych możliwości sprawczych i społecznego zaplecza, to jest upadek. Proszę pamiętać, że w przeszłości siła WSI brała się z wpływów u prezydentów Wałęsy i Kwaśniewskiego, w MON i SLD, a także w Samoobronie, która miała przecież wicepremiera rządu

- mówi "Gazecie Polskiej" dr hab. Sławomir Cenckiewicz pytany o dzisiejsze wpływy dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych.

Historyk w rozmowie z Joanną Lichocką przekonuje, że sam zastanawia się, czy komisja śledcza ws. likwidacji WSI nie powinna powstać:

Mielibyśmy okazję - myślę o osobach zaangażowanych w likwidację WSI - odsłonić patologie tych służb i powiązania z nimi wielu ludzi. Można by też pokazać to wszystko, co działo się w służbach po 2007 roku, a to nie byłoby na rękę ani obecnej ekipie rządowej, ani prezydentowi, ani całemu establishmentowi III RP

- przekonuje.

Cenckiewicz podkreśla, że rosnące wpływy ludzi z środowiska WSI wokół Donalda Tuska są przyczyną, a zarazem efektem słabości premiera:

Niewątpliwie jest to efekt nacisku lobby WSI na premiera. Wokół Tuska są i byli ludzie silnie, choć niekoniecznie formalnie związani z tymi służbami. Pamiętajmy o niejasnej roli Pawła Grasia, czyli bliskiego współpracownika Tuska, w tzw. aferze marszałkowej. Chodzi o prowokację, zapoczątkowaną zresztą przez dziennikarzy ówczesnego "Dziennika". (...) Widać też związki ludzi WSI z dziennikarzami, którzy są przez nich wykorzystywani w prowadzeniu wojny z Antonim Macierewiczem. To wszystko trzeba będzie kiedyś dokładnie przeanalizować również pod kątem kontrwywiadowczym, bo zdaje się, że mieliśmy do czynienia z czymś o wiele poważniejszym niż chociażby "szafa Lesiaka", być może również w wymiarze zewnętrznym

- mówi historyk.

W wywiadzie dla tygodnika odsłania również interesujące kulisy likwidacji WSI. Cenckiewicz jako przewodniczący komisji ds. likwidacji tych służb mówi o kilku zastanawiających wydarzeniach:

Pamiętam jak jeden z oficerów WSI zwrócił się do mnie i Piotra Woyciechowskiego pełen oburzenia: "Co wy tu, k...a, będziecie podłogi zrywać w poszukiwaniu papierów?". Później były kolejne przełomy, z których chyba największym było zlokalizowanie w WSI czołowego esbeka cenionego przez Kiszczaka - płk. Aleksandra Makowskiego. Wówczas ludzie WSI popadli w histerię i zaczęły się groźby

- mówi.

Jak przekonuje, późniejsze śledztwa związane ze ściganiem likwidatorów WSI, którzy mieli dopuścić się przestępstw dobitnie pokazują to, jak działa system stworzony przez szefa Platformy Obywatelskiej.

Sprawa obnaża kulisy systemu Tuska, który wobec swoich politycznych przeciwników wykorzystuje prokuraturę i tajne służby. W tym wypadku robi to w obronie WSI. (...) Jedno z wymienionych śledztw dotyczących likwidacji WSI prowadził niejaki Robert Skawiński, prokurator, który - o czym mało kto pamięta - prowadził w przeszłości zastanawiająco nieskutecznie śledztwo w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika. Jaką trzeba mieć determinację w obronie WSI i ściganiu ich likwidatorów, by w 2009 r. powierzyć śledztwo człowiekowi, który tak się skompromitował tamtą sprawą!

- podkreśla.

Cenckiewicz zastanawia się również nad rolą płk. Aleksandra Makowskiego - dziś bohatera jednej z książek oraz częstego gościa programów publicystycznych, gdzie występuje niemal jako autorytet:

To bardzo ciekawe, że właśnie Makowski stał się obecnie osią całej obrony WSI. (...) Kiedy pewnej soboty zobaczyłem oficerów WSI ze łzami w oczach zagradzających Macierewiczowi i mnie dostęp do szafy z dokumentami Makowskiego i nerwowo wydzwaniających do ministra Sikorskiego z prośbą o interwencję, zrozumiałem, że WSI nam tego nie przepuści. Pojawiły się groźby, z grożeniem śmiercią włącznie, a minister Macierewicz i ja zaczęliśmy otrzymywać koperty z oficjalną korespondencją, w których nasze nazwiska wpisane były w coś, co przypominało nekrolog lub klepsydrę

- opowiada Cenckiewicz.

Całość rozmowy Lichockiej z historykiem w tygodniku "Gazeta Polska".

svl, "Gazeta Polska"

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.