„Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy” – to jest nasza racja stanu. TRZY PYTANIA DO Zbigniewa Romaszewskiego

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

W sprawie stosunków polsko-ukraińskich pojawia się wątpliwość dotycząca sytuacji na zachodniej Ukrainie – bardziej proeuropejskiej i antyrosyjskiej, ale też można powiedzieć, że antypolskiej. Pojawia się więc pytanie, jak Polska powinna się zachowywać? Czy przypadkiem wspierając protesty nie budujemy sobie na przyszłość też jakiegoś wroga?

Wroga to już mamy. Osobiście zdecydowanie wolę mieć za granicą demokratyczną Ukrainę – a Majdan jest niewątpliwie instytucją par excellence demokratyczną, jeszcze słabo rozwiniętą, słabo ustrukturalizowaną, ale demokratyczną – niż imperialną Rosję. Dla mnie to wybór jednoznaczny. Tak jak powiedział Piłsudski: „Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy. Nie ma wolnej Ukrainy bez wolnej Polski”. To jest nasza racja stanu.

 

Czy to jest jedyny wybór dla Ukrainy – europejskość w ramach Unii albo uzależnienie od Rosji?

Ona ma jeszcze ładnych parę lat do budowania demokracji. Przecież myśmy też mieli wybory, a co mamy dziś? Wydawałoby się, że już od 1989 roku, a jakże, budujemy demokrację. Tych problemów Ukraińcy będą oczywiście mieli bardzo dużo. Tym bardziej, że w tej chwili są w trudnej sytuacji gospodarczej. Ale to już jest nie nasz problem, bo nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego. Możemy i powinniśmy wspierać tych ludzi wolnej, niezależnej i nierządzonej przez Putina Ukrainy. I to nie jest kwestia Unii Europejskiej, stowarzyszenie z którą było dla nich pewnymi drzwiami, przez które mogą uciec od stanu obecnego. Od tego się zaczął cały Majdan. Ale w tej chwili stają w obronie tożsamości. Oni chcieliby mieć wolne państwo. Co do ukraińskich nacjonalizmów – oczywiście, że są. A u nas nie ma?

 

Czy istnieje jakaś trzecia opcja dla Ukrainy?

Żeby mogła istnieć jako niezależne państwo, to teraz musi być prozachodnia. Innej możliwości nie ma. Myślę, że nawet oligarchowie też temu w jakiś sposób sprzyjają. Przykład Chodorkowskiego pokazuje, jak to dobrze jest w Rosji być oligarchą. Achmetow takie rzeczy wie. I wcale mu się to nie podoba. Nie mówiąc już o tym, że duża część aktywów oligarchów jest zapewne na Zachodzie. Czyli funkcjonowanie Unii Europejskiej i Zachodu może stanowić dużą pomoc dla tej Ukrainy, gwarancję wyjścia z obecnej sytuacji. Tam jest teraz pat. Jeżeli protestujący opuszczą zajmowane budynki, nie będą mieli gdzie się ogrzać, a w konsekwencji zejdą z Majdanu. Jeśli zaś zejdą z Majdanu, to zostaną na zawsze niewolnikami. Potrzebują pokazania, że jest jakiś gwarant porozumienia. Politycy, którzy reprezentują Majdan, mają jeszcze jakiś mandat do prowadzenia rozmów. Ale protestujący patrzy na nich z dużym krytycyzmem.

Ponadto wydaje mi się, że rozróżnienie na Ukrainę zachodnią i wschodnią nie jest aż tak zasadnicze. Ono się coraz bardziej rozmywa. Byłem niedawno w Charkowie, gdzie odbywało się forum Majdanów. Chciano ten ruch jakoś ustrukturalizować. Wyrzucali nas z sal, tituszki co chwilę na nas napadały, nie chciano dopuścić, by w Charkowie Majdan się zebrał. Teraz już tam jest. Młodzież powiedziała: nie! Kibice stanęli w obronie Majdanu. Charków jest w 40% rosyjskojęzyczny, przy czym ta część mieszkańców uważa się za Ukraińców. Tak się te dzieje ułożyły. Oglądałem wówczas „antymajdan”, na który zgoniono nauczycielki – głównie kobiety, ok. 3-5 tysięcy zwiezionych autobusami. Stały z tymi flagami, z transparentami na ulicy. Z punktu widzenia Partii Regionów nie wyglądało to perspektywicznie. Było to środowisko sterroryzowane istniejącym systemem. Ale przecież korupcja jest na całej Ukrainie. Równie źle jest tu i tam i ludzie to widzą.

 

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych