Organizacje homoseksualistów z lepszym dostępem do unijnego budżetu? Niepokojąca rezolucja UE

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Rezolucja w sprawie przeciwdziałania homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną oprócz presji politycznej na kraje takie jak Polska, ma jeden praktyczny cel - umożliwić organizacjom mniejszości seksualnych jeszcze lepszy dostęp do budżetu UE. Króliczka homofobii, kształtowania świadomości, czy uznania praw kolejnych grup mniejszościowych trzeba gonić jeszcze intensywniej, a to wymaga nakładów finansowych. Oponenci tych rozwiązań mają mieć zakneblowane usta pod pozorem walki z tzw. mową nienawiści. Unia Europejska kolejny raz traci powagę

- o niepokojącej rezolucji mówił poseł PiS do PE Konrad Szymański.

Posłowie PiS do Parlamentu Europejskiego zamierzają poprzeć alternatywny projekt rezolucji zgłoszony przez włoskich i francuskich posłów EFD. Ponadto zgłosili kilka wniosków o głosowania odrębne poszczególnych paragrafów, by sprawdzić poparcie dla najbardziej radykalnych części rezolucji. Chodzi m.in. o postulat wprowadzenia zasady wzajemnego uznania konsekwencji prawnych związków partnerskich i małżeństw homoseksualnych we wszystkich państwach UE.

Sprawozdanie jest przejawem politycznej poprawności w wersji klinicznej. Z jednej strony nagina unijny stan prawny do granic możliwości, z drugiej proponuje kolejne zmiany, by tematyka stała w centrum politycznej tożsamości Unii Europejskiej. Proponowane zmiany prawa UE naruszają prawo Polaków do samodzielnego decydowania o tym, jak realizować konstytucyjną normę równości obywateli wobec prawa. Ten ideologiczny dyktat kompromituje każdego, kto wyrazi poparcie dla tego dokumentu

- mówi Konrad Szymański z PiS.

Rezolucja "w sprawie unijnego planu przeciwdziałania homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową" to katalog licznych oczekiwań środowisk homoseksualnych od Unii Europejskiej.

Rezolucja wzywa do szerokiej rewizji prawa Unii Europejskiej. Państwa mają wrócić do porzuconej w 2009 roku nowej dyrektywy antydyskryminacyjnej, by znacząco poszerzyć działanie zasady niedyskryminacji,

- zmianie ma ulec rozporządzenie o przeciwdziałaniu wystąpieniom ksenofobicznym i rasistowskim, by "mowa nienawiści" wobec mniejszości seksualnych była kryminalizowana w tym samym stopniu co rasizm (kryminalizacja ma nastąpić także na poziomie krajowym),

- dyskryminacja na tle orientacji seksualnej ma być przesłanką do uzyskania azylu w UE,

- KE ma przedstawić projekt prawa o wzajemnym uznaniu konsekwencji prawnych wszelkich związków zawartych na terenie UE oraz tak stosować dyrektywę o swobodnym podróżowaniu pracowników i ich rodzin, by objąć troską także partnerów homoseksualnych.

Część postulatów ma charakter miękki - proponuje się otwartą metodę koordynacji w zakresie wymiany dobrych praktyk w politykach antydyskryminacyjnych realizowanych poprzez "formalną edukację", szkolenie policjantów, służby zdrowia czy kampanie promujące prawa osób homo-, trans-, czy interseksualnych.

Ciekawostką jest silny nacisk na Światową Organizację Zdrowia, by wykreśliła z listy zaburzeń psychicznych, zaburzenia tożsamości płciowej. Nie jest to pierwszy raz, kiedy polityka bierze górę nad nauką.

Kolejna warstwa to rodzaj "homo-mainstreamingu". Siedem unijnych agencji ma się permanentnie zajmować badaniem problematyki mniejszości seksualnych pod każdym możliwym kątem. Tematyka ma stanąć w centrum unijnej polityki praw człowieka, polityki azylowej, zatrudnienia, społecznej i edukacyjnej. Kwestia mniejszości seksualnych ma być przedmiotem unijnej polityki zagranicznej i polityki rozszerzenia.

EKiR

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych