Spadkobiercy banderowców przejmą władzę na Ukrainie? O takim możliwym rozwoju scenariusza pisze rosyjska prasa

PAP/EPA
PAP/EPA

Rządowa "Rossijskaja Gazieta" nie wykluczyła w czwartek, że nowym premierem Ukrainy zostanie lider nacjonalistycznej partii Swoboda Ołeh Tiahnybok. Dziennik podkreślił w tytule, że "nie śniło się to (Stepanowi) Banderze".

W ocenie "RG" uchwalona w środę przez Radę Najwyższą Ukrainy ustawa o amnestii "dodatkowo umocni wpływy w tym kraju nacjonalistów z partii Swoboda". Dziennik zauważa, że "w czasie, gdy liberalni opozycjoniści Arsenij Jaceniuk i Witalij Kliczko jakby świadomie usunęli się w cień, to Tiahnybok, wprost przeciwnie, aktywnie demonstruje publicznie swój udział w przygotowywaniu ostatecznego porozumienia z władzami".

Według "RG" przywódca Swobody "jest jedynym opozycyjnym politykiem, który może spełnić jeden z podstawowych warunków przyszłej amnestii - przekonać protestujących, by w ciągu 15 dni opuścili zdobyte gmachy administracji publicznej i odblokowali magistrale transportowe". "Ani Kliczce, ani Jaceniukowi aktywiści Majdanu na słowo nie uwierzą" - zaznacza.

Dziennik konstatuje, że "swoim milczeniem liberalni opozycjoniści oddali polityczną inicjatywę kontynuatorowi dzieła Bandery".

W efekcie Swoboda, która zdobyła około 10 proc. mandatów w Radzie Najwyższej i która wcześniej przez wielu na Zachodzie uważana była za marginalną partię, przypadkowo wybraną do parlamentu na fali nacjonalizmu, dzisiaj zbiera punkty, przekształcając się w głównego negocjatora z ekipą prezydenta

- wskazuje "Rossijskaja Gazieta".

W opinii dziennika, "w sytuacji, gdy Kliczko ogłosił, że on i jego stronnicy z partii UDAR nie wejdą do nowego ukraińskiego rządu, a Jaceniuk publicznie odmówił przyjęcia teki premiera, nie można wykluczyć, że w gabinecie znajdzie się szeroka reprezentacja nacjonalistów".

"RG" podkreśla, że kandydaturę lidera Swobody na premiera lub pierwszego wicepremiera mogą poprzeć liberałowie.

W sytuacji, gdy liberalni opozycjoniści odmówili wejścia do nowego rządu, kandydatura Tiahnyboka może okazać się akceptowalna dla instytucji zachodnich

- pisze.

Moskiewski dziennik informuje, że "o tym, iż taki rozwój wydarzeń jest możliwy, świadczy pośrednio wypowiedź premiera Polski Donalda Tuska".

Aby zawczasu zaasekurować się na wypadek protestów ze strony europejskich i amerykańskich kolegów w związku z możliwym powołaniem stronnika Bandery na wysokie stanowisko w rządzie, Tusk poprosił wszystkich graczy zewnętrznych, by „nie narzucali się z radami, jeśli nie chcą ich w Kijowie”. I zaproponował wszystkim bez wyjątku sąsiadom Ukrainy, aby zachowywali neutralność

- podaje "Rossijskaja Gazieta".

Dziennik przekazuje, że premier Polski również zasugerował, że "po powołaniu nowego premiera Ukrainy Bruksela gotowa będzie złożyć Kijowowi atrakcyjniejszą ofertę dotyczącą warunków stowarzyszenia z Unią Europejską".

Slaw/ PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych