Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen zasygnalizowała odejście od dotychczasowej polityki "militarnej wstrzemięźliwości", zapowiadając bardziej aktywną rolę międzynarodową Bundeswehry, a w przyszłości utworzenie wspólnej armii europejskiej.
Nie możemy, chociażby z powodów humanitarnych, odwracać głowy, gdy codziennie dochodzi do mordów i gwałtów
- powiedziała von der Leyen w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Der Spiegel". Odpowiedziała twierdząco na pytanie, czy Niemcy powinny przejąć większą odpowiedzialność za wydarzenia na świecie.
W ramach naszych sojuszy, tak
- wskazała.
Von der Leyen (CDU) kieruje od 17 grudnia ministerstwem obrony w rządzie Angeli Merkel. Jest pierwszą w historii RFN kobietą na tym stanowisku. Wcześniej była ministrem pracy.
Jak zaznaczyła, w Republice Środkowoafrykańskiej toczy się krwawa wojna między chrześcijanami i muzułmanami.
Nie możemy dopuścić do tego, by ten konflikt doprowadził do pożaru w całym regionie
- ostrzegła szefowa resortu obrony.
Zdaniem von der Leyen, zarówno w Republice Środkowoafrykańskiej, jak i w Mali gra toczy się nie o niemieckie, lecz o europejskie interesy.
Afryka jest naszym bezpośrednim sąsiadem, w Cieśninie Gibraltarskiej oba kontynenty oddalone są od siebie tylko o 14 kilometrów. Destabilizacja znacznej części Afryki miałaby poważne skutki dla Europy
- wyjaśniła niemiecka minister.
Von der Leyen podkreśliła, że zgadza się z kanclerz Merkel i ministrem spraw zagranicznych Frankiem-Walterem Steinmeierem, iż Bundeswehra nie powinna uczestniczyć bezpośrednio w walkach zbrojnych w Afryce. Jak zaznaczyła, Niemcy dysponują natomiast samolotem medycznym (MedEvac) zdolnym do szybkiego transportu rannych, który może zostać wykorzystany w misji w Republice Środkowoafrykańskiej. Zapowiedziała ponadto zwiększenie niemieckiego kontyngentu w Mali do 250 żołnierzy. Obecnie w tym afrykańskim kraju stacjonuje 99 żołnierzy Bundeswehry.
Von der Leyen powiedziała, że globalizacja stawia także przed polityką bezpieczeństwa i obrony nowe zadania. Europa musi - jej zdaniem - w sprawach obrony mówić jednym głosem.
To jest możliwe tylko wtedy, gdy odpowiedzialność i ryzyko zostaną sprawiedliwie podzielone pomiędzy poszczególne kraje
- podkreśliła.
Europa nie będzie zdolna do realizacji swoich celów, jeśli część krajów będzie się stale wstrzymywać przed militarną interwencją, a inne kraje bez konsultacji będą wychodzić przed szereg
- ostrzegła niemiecka minister obrony.
Oceniła, że na drodze do wspólnej europejskiej armii konieczny będzie szereg pośrednich etapów.
Uważam, że wspólne siły zbrojne będą logicznym następstwem wzmocnionej wojskowej współpracy w Europie
- powiedział von der Leyen w wywiadzie.
Były minister spraw zagranicznych, polityk liberalnej FDP Guido Westerwelle, realizował politykę "wojskowej wstrzemięźliwości", niechętnej udziałowi Niemiec w zagranicznych misjach. Partnerzy z NATO mieli Berlinowi szczególnie za złe wstrzymanie się od głosu, tak jak Chiny i Rosja, podczas głosowania nad rezolucją w sprawie Libii w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w 2011 roku.
W Niemczech o wysłaniu żołnierzy za granicę, inaczej niż we Francji czy Polsce, decyduje za każdym razem parlament.
PAP/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/184039-koniec-niemieckiej-wstrzemiezliwosci-militarnej-niemcy-chca-bardziej-aktywnej-roli-miedzynarodowej-bundeswehry