Rulewski o sprawie więzień CIA: „Szło się po zaszczyty, kiedyś po moskiewskie, dziś po waszyngtońskie”. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Tomasz Gzell
Fot. PAP/Tomasz Gzell

wPolityce.pl: kolejny raz w mediach światowych wraca sprawa domniemanych więzień CIA w Polsce. Zdaniem „Washington Post” Polska otrzymała 15 mln dolarów od USA za możliwość prowadzenia więzienia w Starych Kiejkutach. Jak pan ocenia te doniesienia?

Jan Rulewski, senator PO, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL: W pana pytaniu zawiera się oskarżenie, które podtrzymuję. Sprawa rzeczywiście wraca co jakiś czas, czyli trwa za długo. Taka jest prawda, mieliśmy takie odczucia po posiedzeniu senackiej komisji praw człowieka i praworządności. Wtedy obiecywano nam rychłe zakończenie śledztwa, jednak do dziś nie widać końca tej sprawy. Śledczy twierdzą, że wciąż zbierane są dokumenty, ale przecież zaczęły się już procesy przeciwko Polsce. Dobrze byłoby zatem, gdyby to śledztwo się zakończyło.

 

Dlaczego to jest ważne?

Choćby dlatego, że Polska w odpowiedzi na kolejne roszczenia oraz kolejne doniesienia medialne, miałaby możliwość sformułowania odpowiedzi popartej ustaleniami poczynionymi w czasie śledztwa. Dlatego w tej sprawie potrzebny jest pośpiech, szczególnie, że śledztwo jest bardzo długie.

 

Jednak sprawa jest skomplikowana, ma wiele wątków. Może zwyczajnie potrzebny jest czas?

Ależ to śledztwo nie toczy się i nie dotyczy Afganistanu, czy Somalii. Działania są prowadzone w Polsce, a nie w jakimś odległym kraju. Są wskazane obiekty, gospodarze tych obiektów, są wskazani ludzie wydający decyzje itd. Nie ma żadnego uzasadnienia dla tak długotrwałego śledztwa. No chyba, że ktoś liczy, że świadkowie zginą, umrą, sprawa się przedawni czy zapomną. Wtedy śledztwo przestanie mieć sens.

 

Może zwyczajnie sprawa jest dęta i nie ma się nią co zajmować...

Pierwsze materiały w tej sprawie również ujawniła amerykańska prasa. Wtedy była mowa o tym, że w Polsce lądowały samoloty amerykańskie. Nie wiadomo było na początku nic więcej, ale wiadomości się potwierdziły. W związku z tym nie chce oceniać ostatnich doniesień w tej sprawie. Docierały do mnie różne sygnały i wiadomości, które wskazują, że rzeczywiście rządząca wtedy lewica, przy poparciu części partii prawicowych, usiłowała kupować poparcie polityczne, chciała się uwiarygadniać w oczach Amerykanów w zamian za przymykanie oka na to, na co nie mogły się zgodzić społeczeństwa demokratyczne. Szło się po zaszczyty, kiedyś po moskiewskie, dziś po waszyngtońskie. Jednak nie zwrócono uwagi, że w międzyczasie coś się zmieniło – Polska stała się państwem konstytucyjnym, należącym do wspólnoty międzynarodowej.

 

Może jednak pewne względy i interesy polskie sprawiały, że należało współdziałać z USA?

Niewątpliwie tak. Były interesy i ciśnienie polityczne ze strony USA. Jednak trzeba spojrzeć dookoła siebie. Ten nacisk i interesy przecież dotyczyły także innych państw. I to nawet większych sojuszników USA, jak Wielka Brytania czy Niemcy. Oni są znacznie poważniejszymi sojusznikami Stanów. Mają więcej do zaoferowania, ale również do stracenia. Terroryzm, którym obecnie zasłania się Leszek Miller, był większym zagrożeniem dla Brytyjczyków czy Holendrów niż Polaków. Mówię o zagrożeniach dla żołnierzy, gospodarki i całego państwa. Te państwa mogły znacznie bardziej ucierpieć. To nie jest więc dla mnie argument. Sądzę, że do współpracy z USA lewicę pchało co innego.

 

SLD chciało coś ugrać w tej sprawie dla siebie?

SLD chciało zająć miejsce zaufanego partnera Stanów Zjednoczonych w miejsce elit solidarnościowych. Stąd ta oferta i decyzja o kopnięciu polskiej konstytucji i podeptaniu praw międzynarodowych.

 

Leszek Miller wraz z innymi osobami odpowiedzialnymi powinni ponieść konsekwencje swoich działań?

To dla mnie jasne. Jednak wcześniej byłoby dobrze, by prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie. Należy się spodziewać jeszcze wielu informacji. Sprawa wraca i przynosi nowe doniesienia. Należy się więc spodziewać kolejnych artykułów i tekstów. Lepiej więc uciąć hydrze łeb i śledztwo zakończyć. Ciekawe na co liczy sam Miller? Wiemy, że przewlekanie śledztwo jest sposobem na obronę. Obecna sytuacja jest wyzwaniem dla prokuratora generalnego.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.