O czym mówił Giertych na posiedzeniu sejmowej komisji? Andrzej Duda: "Wykorzystał okazję do wylania swoich frustracji, ale nie wniósł nic do sprawy”. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

wPolityce.pl: na ostatnim posiedzeniu komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, która prowadzi postępowanie ws. postawienia przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego stawił się mec. Roman Giertych. Czy wniósł coś do sprawy?

Andrzej Duda, poseł PiS, prawnik: Nie mogę mówić o szczegółach, ponieważ jestem zobowiązany do zachowania tajemnicy. Jednak mogę powiedzieć, że zeznania mec. Giertycha niczego do sprawy nie wniosły. I wnieść nie mogły. Sprawa jest dęta od początku. Wniosek, który został skierowany przeciwko prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, dotyczący czasów kierowania przez niego rządem, jest żenujący. Podkreślali to również eksperci, którzy wniosek ten analizowali na początku. W tym dokumencie jest wiele nielogiczności. Są tam puste oskarżenia, które już obalono w śledztwach prokuratorskich. Zajmowała się tym przecież również komisja śledcza ds. nacisków.

 

Jak wyglądają przesłuchania w komisji sejmowej?

Kolejni świadkowie przychodzą i z reguły pytani o różne sprawy przez posłów PO mówią, że oni już o tym zeznawali na komisji śledczej czy w prokuraturze. Większość osób odsyła posłów do zeznań. Pan Giertych zachowywał się podobnie. W wielu przypadkach wskazywał, żeby zajrzeć do jego zeznań z komisji śledczej. On nie powiedział niczego, co mogłoby wnieść coś do sprawy. Jednak Roman Giertych wykorzystał okazję do wylania swoich frustracji. Pan Giertych został odsunięty od władzy i to zdaje się go zabolało. Teraz wylewa frustracje, co chwile mówił jakieś złośliwości dla siebie typowe. To było żenujące.

 

Do dziś PO szuka czegoś na byłego premiera, który już siedem lat temu oddał władzę w wyniku demokratycznych wyborów. Obecnie trwa w Polsce debata o kolejnym sejmowym śledztwie. Tym razem chodzi o powołanie komisji śledczej ds. weryfikacji WSI. Jak to oceniać?

Zbliżają się wybory. W obecnym roku i kolejnym odbędą się wszystkie wybory, jakie mamy w Polsce. Platforma Obywatelska boi się utraty władzy, więc jak tonący chwyta się brzytwy. Notowania PO są złe, a wszystko wskazuje, że to PiS zmierza do zwycięstwa. W związku z tym Platforma próbuje szukać wszelkich środków. A ponieważ jest wspomagana przez wiele mediów korzysta z tego. Urządza przedstawienia, próbuje straszyć PiSem, co robi od 2007 roku. To jednak nie działa, ale cały czas rządzący próbują. Dlatego wracają do różnych starych spraw. Jednak tu zdaje się mogli się zagalopować.

 

Cześć polityków rządzących chłodno się o tej inicjatywie wypowiada...

Po wypowiedziach ministra Siemoniaka i samego premiera Donalda Tuska można sadzić, że komisja ds. weryfikacji WSI mógłby być dla rządzących kamieniem, który rzucony w ścianę odbija się i rzucającego uderza w głowę. Może się okazać, że w trakcie prac komisji ujawnione zostaną fakty, które będą niekorzystne dla ludzi związanych z PO. Pamiętajmy, że Platforma Obywatelska kiedyś była za rozwiązaniem WSI. Jednak nie cała. Przeciwny był Bronisław Komorowski, czy obecny prezydent z nominacji PO. To już wskazuje, że to jest dla Platformy trudny temat. Szczególnie, że zdaje się, iż w otoczeniu prezydenta pewną rolę odgrywa gen. Dukaczewski. I nie jest to rola jedynie towarzyska...

 

PO może się więc bać tego, co wypłynie w czasie komisji śledczej?

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że gdyby taka komisja powstała, gdyby przed nią były prowadzone przesłuchania to przedstawiciele PiSu będą kierowali wnioski o przesłuchania. I już same wnioski będą wiele mówiły o naturze spraw związanych z WSI. Główną osobą, która zapewne stanie przed tą komisją, będzie Antoni Macierewicz. A on ma ogromną wiedzę na ten temat. Sądzę, że rządzący się tej wiedzy boją.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych