Speckomisja zajmie się infoaferą. Opioła: "To przeciąganie sprawy i w sumie strata czasu"

sxc.hu
sxc.hu

Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych ponownie zajęła się opinią nt. wniosku PiS, czy Sejm może wysłuchać informacji szefa CBA i prokuratora generalnego w sprawie korupcji przy informatyzacji urzędów. Na posiedzeniu w grudniu nie wydała takiej opinii.

Marszałek Sejmu prosiła speckomisję o opinię ws. wniosku klubu PiS o przedstawienie przez prezesa Rady Ministrów, szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz prokuratora generalnego informacji na temat działań organów ścigania dotyczących zamówień na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów Informatycznych byłego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Komendę Główną Policji, Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Główny Urząd Statystyczny.

Prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział wchodząc na posiedzenie komisji, że przedstawi posłom informacje, o które wnosili podczas grudniowego posiedzenia.

Przedstawimy informacje, zobaczymy, jak komisja to oceni.

- zaznaczył.

Już w grudniu Seremet mówił, że w jego opinii taka informacja może zostać przedstawiona Sejmowi, ale jedynie w zakresie, jaki określi prokurator prowadzący śledztwo.

To on jest gospodarzem śledztwa i on jest decydentem tego, jakie informacje mogą, a jakie nie powinny być przedstawione.

- zaznaczył przed czwartkowym posiedzeniem prokurator generalny.

Towarzyszący mu w czwartek w posiedzeniu komisji prowadzący sprawę prok. Andrzej Michalski zadeklarował, że wspólnie z prokuratorem generalnym postarają się "uczynić zadość posłom i zaspokoić ich wiedzę".

Niemniej jednak bez szkody dla śledztwa.

- zaznaczył w rozmowie z.

W ocenie posłów PiS z komisji pozytywna opinia dla Sejmu mogła być wydana już w grudniu.

To przeciąganie sprawy i w sumie strata czasu.

- powiedział Marek Opioła (PiS).

Przypomniał, że wtedy oprócz prokuratora generalnego również szef CBA deklarował, że Sejmowi w jawnym trybie można przedstawić informację, ale w zakresie ograniczonym dobrem śledztwa.

Przewodnicząca komisji Elżbieta Radziszewska (PO) tłumaczyła w grudniu, że wniosek marszałka Sejmu zawierał prośbę o opinię, ale po wysłuchaniu informacji prokuratora generalnego i szefa CBA.

Zgodnie z tymi zaleceniami poprosiliśmy prokuratora generalnego, szefa CBA i przedstawiciela MSW. Prokurator zapowiedział, że przygotuje taką informację.

- mówiła wówczas szefowa komisji.

W prowadzonym od 2011 r. przez stołeczną prokuraturę apelacyjną i CBA śledztwie dotyczącym zamówień na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów Informatycznych b. MSWiA i Komendę Główną Policji oraz prania brudnych pieniędzy z łapówek, zarzuty usłyszało 38 osób. Zebrano też dowody przestępstw związanych z zamówieniami także w innych instytucjach, w tym MSZ i GUS.

Wśród zatrzymanych w tej sprawie byli przedstawiciele firm informatycznych i osoby, które pełniły funkcje publiczne. Pod koniec listopada prokuratura postawiła 27 zarzutów 22 osobom, wśród nich b. wiceszefowi MSWiA, wiceszefowi GUS, urzędniczce z MSZ i przedstawicielom firm informatycznych. Trzy osoby aresztowano.

Do pierwszych zatrzymań doszło w październiku 2011 r. - aresztowano wtedy b. dyrektora CPI Andrzeja M., jego żonę oraz szefa jednej z firm Janusza J. podejrzanego o wręczenie łapówki za wygraną w przetargu dotyczącym informatyzacji. Pod koniec grudnia 2013 r. "Wprost" napisał, że Andrzej M. miał bardzo dobre kontakty z politykami z kancelarii premiera. Według tygodnika, m.in. przywoził na pendrive'ach wskazówki do dokumentów przetargowych.

PAP, lz

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.