Prof. Zybertowicz w Radio Maryja: "Na porządku dziennym stawia się nie problem, że przez 17 lat w wolnej Polsce funkcjonowała tajna służba przejrzysta dla Rosji, a to, że WSI zostały rozwiązane!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Ludzie związani z WSI podjęli różne działania, by ukarać środowiska, które przyczyniły się do rozwiązania części patologii. To próby prowadzone przez 6 lat przy wsparciu części Platformy Obywatelskiej

- mówił w rozmowie z Radiem Maryja prof. Andrzej Zybertowicz, komentując ostatnią dyskusję wokół postulatu powołania specjalnej komisji śledczej, która miałaby się zająć tym, w jaki sposób zostały zlikwidowane WSI.

Socjolog powołał się w swojej opinii na książkę "Długie ramię Moskwy" Sławomira Cenckiewicza.

Jednym z owoców jego pracy w komisji weryfikacyjnej była ta książka. Odsłonił to, w jaki sposób funkcjonowały te służby za PRL. Macierewiczowi wytoczono dziesiątki procesów, ale nie udało się go sprowadzić do narożnika. To kolejny dowód, że oni są słabsi. Nie są tak potężni we współczesnej Polsce, jak chcieliby, ale nie są kompletnie słabi, bo mogą liczyć na sojuszników w mediach III RP. Warto tutaj przywołać książkę „Resortowe dzieci” - dziennikarze, którzy znaleźli się na okładce tej książki zaangażowali się mocno w postulat postawienia Macierewicza przed komisją śledczą

- analizował Zybertowicz.

Publicysta tygodnika "wSieci" ocenił zachowania mainstreamowych mediów i dziennikarzy w sprawie postulatu powołania komisji śledczej.

Zastanówmy się, co się dzieje: to dziennikarze, którzy wielokrotnie pokazywali, że parlamentarne komisje śledcze nie działają, że stały się cyrkiem medialnym i stały się upolitycznione. Ale teraz nie przeszkadza im lansować tezy, że taka komisja jest potrzebna. Zachowują się tak, jakby nagle ktoś wyłączył im zasilanie w głowie. Jakby nie pamiętali, że na całym świecie komisje śledcze powołuje się wtedy, kiedy w grę wchodzą poważne zaniedbania obozu rządzącego. Bo to obóz rządzący posiada interesy, by mataczyć i zamiatać pod dywan nadużycia. Tymczasem tutaj chcą zajmować się politykiem opozycji, za działania zainicjonowane siedem lat temu. To pokazuje nędzę państwa Platformy i PSL

- przekonywał socjolog.

Prof. Zybertowicz mówił, że skoro przez kilka lat, przy użyciu instytucji publicznych, a także prokuratury nie udało się oskarżyć Macierewicza, to po pierwsze - komisja śledcza jest bezcelowa, a po drugie - świadczy to o słabości Donalda Tuska i jego otoczenia.

To żenująco nieudolny sposób – pokazuje, że państwo Platformy nie może dać sobie rady nawet ze swoimi przeciwnikami. Musi sięgać po usłużnych dziennikarzy, a ci na porządku dziennym stawiają nie problem, że przez 17 lat w wolnej Polsce funkcjonowała tajna służba przejrzysta dla Rosji, a to, że ta służba została rozwiązana!

- dziwił się Zybertowicz.

I dodawał:

Oni tak bardzo boją się wyborczego zwycięstwa głównej partii opozycyjnej, że uruchamiają argumenty, które ich samych kompromitują. Tak naprawdę nie chodzi tu o powołanie sejmowej komisji ds. Macierewicza. Środowiska b. WSI nie są aż tak wpływowe. Chodzi o to, by wyborcy, gdy myślą o politycznej alternatywie, nie zastanawiali się nad programem opozycji i ich postulatami, ale by reagowali stereotypem: Macierewicz - niebezpieczny, straszny. Media wyhodowały stereotyp, który trafia do części wyborców, do części mniej zainteresowanych, którzy nie zaglądają do mediów różnych nurtów

- mówił socjolog na antenie Radia Maryja.

Prof. Zybertowicz został też zapytany o swoisty fenomen pozwalający dziś gen. Dukaczewskiemu i ludziom z dawnych WSI brylować w mediach i na salonach:

On uśmiecha się przez łzy. Mechanizm jego zapraszania polega na tym, że zgodnie z przesłaniem książki "Resortowe dzieci" środowiska tajnych służb cywilnych i wojskowych posiadają pewne wpływy, ale proszę zwrócić uwagę: nasza rozmowa toczy się w medium zorganizowanym jako alternatywa. I tych mediów jest i będzie coraz więcej. Wprawdzie środowiska szeroko rozumianych resortowych dzieci mają wpływy w głównych mediach, ale na tyle mamy okrzepłą gospodarkę, że książka mogła się ukazać, być sprzedawana i nie może zostać przemilczana. Taktyka zastosowana w 1993 roku do mojej książki ("W cieniu tajnych służb") już dziś nie zadziała. Między innymi dzięki Radiu Maryja został zbudowany pluralizm - on nie jest pełny, ale faktyczny. Muszą więc nerwowo wyrywać z kontekstu różne tezy tej książki. To pokazuje, że uścisk tajnych służb w przestrzeni medialnej już znacząco zelżał

- przekonywał Zybertowicz.

I zakończył optymistycznym przesłaniem:

To starania archipelagu polskości powodują, że kłamstwu nie jest już tak łatwo i bezkarnie się promować. Ten wilk może kąsać, ale nia ma pakietu kontrolnego nad psychiką Polaków. Walkę o wyobraźnię Polaków, prawdę historyczną na wielu polach wygrywamy

- powiedział socjolog.

svl, Radio Maryja

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych