Pożegnaliśmy Ojcumiłę Wołk, wdowę po oficerze zamordowanym w Katyniu. Do końca walczyła o sprowadzenie jego szczątków do Polski

fot. J. Michalski/wPolityce.pl
fot. J. Michalski/wPolityce.pl

Na cmentarzu w warszawskich Włochach spoczęła Ojcumiła Wołk, wdowa po poruczniku Wincentym Wołku, zamordowanym przez sowieckie NKWD wiosną 1940 r. w Lesie Katyńskim. Ojcumiła Wołk była jedną z osób oskarżających władze Rosji o nierzetelne śledztwo katyńskie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Żyła 96 lat.

Żałobna msza św. została odprawiona w kościele pw. Matki Bożej Saletyńskiej.

Ojcumiła Wołkowa jest jedyną w świecie Polką, która miała odwagę upomnieć się o honor i szczątki swego męża

- wspominał zmarłą płk Wiesław Ząbek, nadbrygadier Związku Piłsudczyków Rzeczypospolitej Polskiej. Od 1943 r. kiedy zbrodnia katyńska ujrzała światło dzienne, Ojcumiła Wołk starała się o sprowadzenie szczątków męża, żeby pochować je w Polsce, "miejscu każdego Polaka" - mówił płk Ząbek, przekazując rodzinie kondolencje od środowisk piłsudczykowskich i żołnierzy.

To ona pokazała nam wartość i wielkość miłości Ojczyzny, męża i sprawy o którą walczyła. To ona jest w panteonie Matek-Polek, skąd emanuje i będzie nas inspirować do dalszej działalności. Jestem osobiście dumny, że obdarzała mnie swoją życzliwością. Część jej pamięci!

- zakończył pułkownik.

Następnie odczytał on też przesłania, które napłynęły na ręce rodziny.

Jej heroiczna i wieloletnia działalność na rzecz pamięci o ofiarach katyńskich, całe powództwo w Strasbourgu, niezmordowana walka o sprawiedliwość i zadośćuczynienie jest dla nas wzorem pamięci historycznej

- napisali młodzi działacze katyńscy z Rzeszowa, miasta, w którym urodziła się Ojcumiła Gancarz, dodając, że pragną oni przejąć pracę zmarłej i w dalszym ciągu upominać się o zadośćuczynienie dla Rodzin Katyńskich.

Testament, który zostawiła nam pani Ojcumiła Wołkowa - to nie pozwalać na obrażanie i poniżanie ofiar ludobójstwa katyńskiego

- podkreślali rzeszowscy działacze.

Wyrazy współczucia dla rodziny zmarłej przesłał także Kazimierz Dąbrowski, burmistrz Zambrowa, miasta, gdzie państwo Wołkowie, którzy pobrali się w 1938 r., spędzili ostatnie pół roku razem. Wincenty Wołk, porucznik artylerii był do wybuchu wojny wykładowcą Mazowieckiej Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii im. gen. Józefa Bema w Zambrowie.

Choć śmierć nie kończy naszego istnienia - żyjemy w naszych dzieciach, w następnych pokoleniach, to z panią Ojcumiłą umarła cząstka świata. Ziemia stała się cięższa i głębsza

- napisał burmistrz Zambrowa.

Odchodzą ostatni żyjący świadkowie Katynia, zbrodni nieukaranej i nieosądzonej

- mówił Andrzej Melak, prezes Komitetu Katyńskiego, apelując, żeby "wypełnić testament tych, którzy oddali życie za Ojczyznę".

Tak, jak pani Ojcumiła była drogowskazem dla swojej rodziny i dla tych, którzy ją znali, drogi przez życie, w wierze, honorze i służbie Ojczyźnie tak my musimy przejąć tę sztafetę i doprowadzić wbrew tym, którym nie zależy, by szczątki naszych bliskich wróciły na Ojczyzny łono, z tych dołów kloacznych, gdzie tam spoczywają

- zapewniał przedstawiciel Katyńczyków, przyrzekając, że zrobią wszystko, by tak się kiedyś stało.

Po mszy, kondukt żałobny przejechał na miejscowy cmentarz, gdzie Ojcumiła Wołk spoczęła w rodzinnym grobie.



Ojcumiła Wołk z domu Gancarz urodziła się 20 kwietnia 1917 r. Jej mąż, porucznik artylerii Wincenty Wołk był wykładowcą Mazowieckiej Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii im. gen. Józefa Bema w Zambrowie. Ślub wzięli w czerwcu 1938 r. w Przemyślu.

Wybuch wojny zastał Wołka w Zambrowie, skąd wraz z innymi oficerami szkoły podchorążych wyruszył do Włodzimierza Wołyńskiego, gdzie trwały przygotowania do walki z wojskami niemieckimi. Po agresji Armii Czerwonej we wrześniu 1939 r. został uwięziony, następnie osadzony w obozie jenieckim w Kozielsku. Z Kozielska do rodziny Wincentego Wołka dotarła tylko jedna kartka, na której były napisane słowa: "Czekajcie, wrócę na chrzciny w wolnym kraju".

Wołk został zamordowany w Katyniu 30 kwietnia 1940 r. w wieku 30 lat. Jego nazwisko znajduje się na liście wywozowej 052/3 04.1940, poz. 3; Wołk został zidentyfikowany podczas prowadzonej przez Niemców ekshumacji w 1943 r. (numer ekshumacyjny 2564).

Ojcumiła Wołk, wspólnie z córką Witomiłą oraz z innymi krewnymi ofiar zbrodni katyńskiej, zarzucała władzom Rosji przed Trybunałem w Strasburgu, m.in. brak skutecznego postępowania wyjaśniającego zbrodnię katyńską. Jak podkreśla Witomiła Wołk-Jezierska, jej matka była prowadzącą tę skargę.

21 października 2013 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej z lat 1990-2004 oraz, że władze Rosji nie dopuściły się poniżającego i nieludzkiego traktowania krewnych ofiar NKWD z 1940 r. Pozytywnym dla skarżących elementem wyroku było jednomyślne stwierdzenie przez Trybunał, że władze Rosji nie wywiązały się ze współpracy ze strasburskimi sędziami. Rząd Rosji odmówił przekazania sędziom kopii postanowienia o umorzeniu śledztwa ws. zbrodni katyńskiej, ponieważ uznał, że jego ujawnienie stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa rosyjskiego państwa.

Wyrok w sprawie skargi katyńskiej, który wydało 17 sędziów Wielkiej Izby Trybunału, jest ostateczny i zamyka sprawę zbrodni katyńskiej w Strasburgu.

CZYTAJ TEŻ:

- Zmarła Ojcumiła Wołk, jedna z ostatnich wdów katyńskich. Do końca walczyła z Rosjanami o prawdę i rzetelne śledztwo w sprawie mordu w Katyniu

- Mec. Szonert-Binienda: "Zwracam się do Was z apelem, aby rozpoczęte dzieło Pani Ojcumiły Wołk nie zostało zaprzepaszczone"

kim,
PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.