Krzywonos na listach do PE tylko dlatego, że jest celebrytką. Przypływ szczerości Borowczaka: "Tak jest w Polsce, jest znana i mogłaby zebrać odpowiednią ilość głosów..."

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/tvn24
Fot. wPolityce.pl/tvn24

Przypływ szczerości lub nieuwaga. Chyba tylko tak można potraktować wywiad, jaki Radiu Gdańsk udzielił Jerzy Borowczak, poseł Platformy Obywatelskiej. Zapytany przez dziennikarza o powody, dla których Henryka Krzywonos miałaby zostać wystawiona przez Platformę Obywatelską w wyborach do Parlamentu Europejskiego, wypalił, że jedyną jej zasługą w tej kwestii jest to, że... jest znana.

CZYTAJ WIĘCEJ: Henryka Krzywonos na drodze do europarlamentu: "Czy warto, czy powinnam, a jeśli tak, to z jakiej partii?"

Borowczak: Myślę, że Henia jest bardzo znaną osobą ze swojej działalności charytatywnej i pomagania choćby w wychowywaniu dzieci w rodzinie zastępczej. Jest znana i z tego tytułu mogłaby zebrać odpowiednią ilość głosów. Nie wiem, czy ona czuje się na siłach.

Dziennikarz: A to tylko o to chodzi? Trzeba być znanym, aby zebrać głosy?

Borowczak: Tak, bo tak jest w Polsce

- przyznał parlamentarzysta.

W rozmowie pojawił się również wątek oskarżeń prokuratury wobec Sławomira Nowaka. Śledczy postanowili przyjrzeć się oświadczeniom majątkowym byłego ministra, który nie wpisał w nie swoich zegarków. I choć mówi się też o wielu innych powiązaniach Nowaka, to na razie prokuratorzy nie zainteresowali się innymi kwestiami. Borowczak uważa, że Nowak nie miał po prostu szczęścia do prokuratora:

Myślę, że Sławek miał to nieszczęście, że trafił na prokuratora, który rzeczy ujawnione przez Sławka być może troszeczkę za późno uznał, że to jest... (...) Bo w Polsce tak to jest, że np. Jarosław Kaczyński miał nieszczęście trafić na sędziego, który chciał go skierować na badania psychiatryczne. W Polsce prawo nie oznacza prawo wszędzie. To zależy, kto jest na tym urzędzie. Zresztą mamy na to wiele dowodów

- uznał Borowczak.

Dodał też, że nie rozumie pomysłu premiera Tuska w sprawie obowiązkowych alkomatów.

Ja jestem przeciwnikiem tego. Nie zgadzam się z panem premierem Tuskiem. Znam wielu ludzi abstynentów no i co? Oni też mają sobie kupić alkomaty?

- irytował się Borowczak.

lw, Radio Gdańsk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych