Giertych ostrzega redakcje: "Szykujemy parę tysięcy spraw przeciwko portalom. To może być nieopłacalne dla wydawców!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Szykujemy teraz parę tysięcy spraw przeciwko portalom internetowym. Zobaczymy jaką kwotę zadośćuczynienia da teraz sąd apelacyjny. Wtedy będziemy mieli o co pozywać w każdym przypadku. To może być nieopłacalne dla wydawców

– zapowiadał w TVP Info Roman Giertych, który od trzech lat walczy z naruszaniem dóbr osobistych w internecie.

Sąd Najwyższy uznał w miniony piątek skargę kasacyjną Romana Giertycha w jego sporze prawnym z Ringier Axel Springer, wydawcy strony internetowej fakt.pl. Chodzi o sprawę antysemickich komentarzy pod adresem Radka Sikorskiego i wulgaryzmów pod adresem Giertycha z 2010 r. W opinii SN jeżeli w komentarzach po artykułem znalazły się wulgaryzmy, które powinny być usunięte przez system, ale do tego nie doszło, to należy uznać, że wydawca strony internetowej mógł wiedzieć o komentarzach naruszających dobra osobiste. A skoro wiedział, to ponosi odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych Giertycha. SN zwrócił sprawę do Sądu Apelacyjnego, który będzie musiał zbadać relację pomiędzy prawem prasowym a ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną.

Zdaniem Romana Giertycha, który rozpoczął batalię z hejterami w internecie, oznacza to, że każde naruszenie dobra osobistego w sieci może być ścigane na zasadzie cywilnej.

Nie chodzi o to, aby ścigać poszczególne osoby. Nam chodziło o to, aby wydawcy wzięli odpowiedzialność za skrajnie obraźliwe komentarze niektórych ludzi, pod swoimi gazetami. Bo autorzy takich wpisów są praktycznie bezkarni, gdyż aby komuś przypisać winę, to trzeba zindywidualizować sprawcę, czyli pokazać, że dana osoba, dokonała tego czynu

– wyjaśniał adwokat.

Giertych przypomniał, że jego walka zaczęła się od wpisu pod adresem Radosława Sikorskiego, że ma zagazować swoich synów.

Tego typu rzeczy to nie jest ocena polityka. Ja akceptuję nawet najbardziej surowe oceny polityków, nawet czasem obraźliwe - w pewnym sensie w normalnych relacjach ludzkich niedopuszczalne - ale polityk musi to znieść. Natomiast to już przekracza wszelkie granice i nawet osoba publiczna, która liczy się z tym, że może być poddana surowej krytyce, nie musi akceptować sytuacji, w której tego typu chora osobowa, chory umysł, wypisuje pod gazetami internetowymi, gdzie politycy muszą czytać artykuły

– przekonywał.

Adwokat zapowiedział, że w związku z decyzją Sądu Najwyższego razem ze swoimi klientami szykuje „parę tysięcy spraw przeciwko portalom internetowym”. Szkoda, że minister Giertych z równie wielkim zaangażowaniem nie zainteresował się sprawą zablokowania serwisu wSumie.pl za artykuły o Jej Perfekcyjności...

CZYTAJ WIĘCEJ: O pedofilii też nie można już pisać? Homolobby szantażuje niezależnych dziennikarzy. Portal wSumie.pl został zablokowany!

lw, TVP Info

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych