Prof. Kleiber: Ideologizacja nauki jest szkodliwa. W przypadku gender studies staje się poważnym problemem publicznym

Szef Polskiej Akademii Nauk zabrał na antenie radiowej "Trójki" głos w sprawie gender. Przekonywał, że gender studies jako nauka jest czymś pozytywnym, ale gdy wkracza w sferę ideologii, szkodliwej dla człowieka i rodziny, przestaje mieć walor naukowości.

Faktem jest, że to co się nazywa po angielsku gender studies, czyli nauka związana z tożsamością płciową, ale tożsamością kulturowo-społeczną, jest od kilkudziesięciu lat uprawiana. Są na ten temat książki, nawet encyklopedia. To jest niezwykle ważna nauka. W Polsce ludzie niechętni w stosunku do tego terminu są skłonni tego nie zauważać, ale jak spojrzymy na świat arabski i rolę kobiet w społeczeństwie, to trudno sobie wyobrazić, żeby ona nie była przedmiotem studiów bardzo gruntownych

- stwierdził prof. Kleiber, dodając że stanowisko minister Kudryckiej w obronie gender jest słuszne. Przyznał, że należy się jednak zastanawiać nad profilem tych studiów.

O ile zasadniczy kierunek w gender studies nie podlega wątpliwości, to w momencie kiedy zaczynamy przenosić nasze badania na tę tożsamość płciową rozumianą w sposób biologiczny i traktować płeć jako rodzaj przemocy natury wobec człowieka, z której należy się wyzwalać, co jest oczywiście zagrożeniem dla rodziny, wtedy sprawa staje się mniej naukowa, bardziej ideologiczna. Ideologizacja nauki wszędzie jest szkodliwa. W przypadku gender studies, co widać według mnie już na co dzień, także wobec popularności tej problematyki, staje się poważnym problemem publicznym

- tłumaczy.

Zdaniem szefa PAN coraz częściej nadaje się gender właśnie ten ideologiczny wymiar.

Dostrzegam zagrożenie w debacie publicznej. To, co jest niezwykle cenne w studiach gender, jest przenoszone na płaszczyznę ideologiczną i to w sposób pochopny. Procesy społeczne mają swoją dużą bezwładność. Jestem przeciwnikiem tego, żeby jakiekolwiek tezy próbować przenosić w sposób szybki na grunt polityczny, wręcz legislacyjny. To jest wszędzie szkodliwe, a w przypadku gender jak najbardziej.

- powiedział gość "Salonu politycznego Trójki", dodając:

Mówić należy, jest to temat dla wielu osób ważny, natomiast przechodzenie do daleko idących wniosków, bez uzyskania choćby namiastki konsensusu społecznego, wydaje mi się pochopne i niepotrzebne, zaburzające dyskusję i wprowadzające niepotrzebną turbulencję do życia  publicznego

- podkreśla.

Zdaniem prof. Kleibera, to od studentów tego kierunku zależy, jak wykorzystają zdobytą wiedzę.

Ja się absolutnie opowiadam za studiowaniem roli kobiet w społeczeństwie, bo to jest temat ważny, wszędzie tam, gdzie to prowadzi do dyskryminacji kobiet, która występuje we wszystkich społeczeństwach. Natomiast to zależy od studentów, co oni będą mówić i czego oni będą chcieli się nauczyć na tych studiach. Jeśli to nie będzie wkraczać w ostrą sferę ideologii i nie będzie prowadzić do wniosków, które są powszechnie nieakceptowane, jak np. całkowite podważanie roli rodziny, czy traktowanie płci jako przypadku, który należy zwalczać - jestem przeciwny takim wnioskom -

- wyjaśnił. Zaznaczył, że uwagi te dotyczą też wykładowców, którzy nadają charakter studiom. Jego zdaniem gender studies powinny być prowadzone poważnie i nie prowadzić "pochopnie do wniosków, które zaburzają publiczną debatę, zamiast oferować jej materiał do spokojnej dyskusji".

Prezes PAN odniósł się też do powstania zespołu parlamentarnego "Stop gender".

Mam wrażenie, że ten zespół będzie się opowiadał generalnie przeciwko gender jako pojęciu i to też nie jest dobrze. O tym należy mówić, tylko należy mówić w głębokim kontekście społeczno-kulturalnym, natomiast bardzo ostrożnie wypowiadać się na wszystkie tematy związane z naszą biologiczną tożsamością płciową, ponieważ to jest debata która dotyczy spraw na pewno nie do zaakceptowania przez większość społeczną w najbliższych latach

- powiedział prof. Kleiber.

W kontekście gender szef PAN odniósł się także do idei odgórnego zapewniania kobietom wysokich stanowisk.

Czuję, żeby przeciwdziałać ograniczaniu roli kobiet, natomiast jeśli chodzi o parytety, chyba nie. Mam olbrzymie doświadczenie w najróżniejszych strukturach europejskich i dostrzegam tam dominację mężczyzn, w których tej nominacji być nie powinno.S am wielokrotnie mówiłem, żeby zwrócić uwagę na kobiety, które zasługują tam na obecność w różnych działach. Natomiast ja sam nie jestem zwolennikiem parytetów. Wydaje mi się, że one mają wielką szansę odnieść skutek przeciwny do zamierzonego. Wiele kobiet nie za bardzo czuje się dobrze z parytetami, bo uważa, że bez parytetów jest w stanie stawić czoła męskiej konkurencji

- wyjaśnił.

 

mall / Polskie Radio

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.