Gadowski: mamy takie dziennikarstwo, na jakie zasłużyliśmy. Nie pilnowaliśmy tej dziedziny, nie patrzyliśmy na ręce kapusiom, zdrajcom, obcemu kapitałowi...

Fot. wSieci
Fot. wSieci

Jestem pewien, że koniec sztucznego świata medialnej świetności antypolskich, pokomuszych zdrajców jest już bliski

- pisze Witold Gadowski w swoim ostatnim tekście na portalu Stefczyk.info.

Cieniony dziennikarz tym razem wziął na warsztat media.

Dziennikarz dziś, to znów ten zeszmacony i znerwicowany facecik grany przez Mariana Opanię w filmie „Człowiek z żelaza”. Stan dziennikarstwa w Polsce tak już rozzuchwalił ewidentnych zdrajców i kolaborantów, takich jak Daniel Passent , że teraz pełna gębą zaczynają znów robić za czołowych moralistów

- wskazuje Gadowski.

Po obfitej analizie stanu współczesnego dziennikarstwa autor wskazuje, że „piszę o tym wszystkim nie po to, aby bezpłodnie lamentować”.

Po prostu chcę nam wszystkim uświadomić, że mamy takie dziennikarstwo na jakie zasłużyliśmy. Nie pilnowaliśmy tej dziedziny, nie patrzyliśmy na ręce kapusiom, zdrajcom, obcemu kapitałowi. Pozwoliliśmy, aby ktoś tak idealnie znikąd jak Grzegorz Hajdarowicz przejął najpoważniejszy polski dziennik „Rzeczpospolitą”, przejął i doprowadził go do stanu upadku. Pozwoliliśmy na medialne tycie adiutantów Urbana . No to teraz mamy za swoje…

- tłumaczy.

Jednak jednocześnie przedstawia sposób walki z nieuczciwymi mediami:

Po pierwsze musimy zacząć korzystać z naszych obywatelskich i konsumenckich uprawnień. Jeśli w jakiejś knajpie demonstracyjnie puszczone jest tvn, a na stolach ścierwią się wyłożone egzemplarze „GW”, to po prostu tam się nie spotykamy, nie wydajemy tam ani grosza. Nie kupujemy prasy, która jest niepolska, nie oglądamy telewizji, które są robione za rosyjskie pieniądze. Nie wspieramy niemieckich koncernów medialnych.

Po drugie pilnujemy naszych praw. Tak jak z panem Wojewódzkim. Gdy wsadził polska flagę w psie odchody, na drugi dzień palnąłem na ten temat sążnisty felieton w polskim, jeszcze wówczas, „Dzienniku Polskim”, w ślad za tym felietonem poszła inicjatywa pana Budziakowskiego, który zaskarżył to zachowanie Wojewódzkiego i jego gości i w konsekwencji TVN dostał po brudnych łapach. Musiał zapłacić 500 tysięcy kary.

 

Wskazuje również na potrzebę budowy polskich mediów.

Twórzmy nasze media, spotykajmy się z niezależnymi, wolnymi ludźmi. Tak, żmudnie i krok po kroku odbudujemy tkankę polskości w tym co nas otacza

- tłumaczy i dodaje:

Już dziś widzę jak „mój” tygodnik „wSieci” przyprawia o palpitacje serca całe stada skundlonych celebrysiów i ich wyznawców. Wyją z bólu, a więc celnie trafia.

Cały tekst na Stefczyk.info

 

 

 

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych