Mobbing, dyskryminacja i szykany w rządzie Tuska. Najwięcej procesów u Sikorskiego, podłe traktowanie u Arłukowicza

fot. premier.gov.pl
fot. premier.gov.pl

Kto powinien być najlepszym pracodawcą? Teoretycznie ministrowie, bo to oni mają dawać przykład, jak należy traktować pracowników. Rzeczywistość rządu Donalda Tuska okazuje się zgoła odmienna…

Bezprawne zwolnienia, zaniżenie oceny urzędniczej czy szykanowanie - na to najczęściej skarżą się urzędnicy szczebla centralnego

– donosi „Dziennik Gazeta Prawna”.

Gazeta przyjrzała się sprawom urzędników przeciw pracodawcy, które toczą się w ministerstwach. Pod względem ilości na czele znalazł się resort Radosława Sikorskiego.

Tam od 2009 r. aż 83 razy pracownicy zgłaszali się do sądu, z czego 38 spraw nadal się toczy. Wygrać z MSZ jest niełatwo. Z 43 zakończonych skarg tylko trzy zostały uwzględnione. Tyle samo zakończyło się zawarciem ugody

– pisze „DGP”.

I dodaje:

O tym, że nie jest łatwo wygrać, przekonała się Iwona J., były wicekonsul na Łotwie. Jak pisaliśmy niedawno, została zwolniona, gdy zaszła w ciążę. I choć wygrała w pierwszej instancji - sąd uznał, że doszło do dyskryminacji i należy się jej odszkodowanie - MSZ złożyło apelację. Resort przekonuje, że ich była pracownica za późno zwróciła się ze swoim problemem do sądu. Więc formalnie nie ma prawa domagać się odszkodowania. Teraz MSZ chce ją obciążyć kosztami sprawy.

W ministerstwie zdrowia wiele spraw wszczęto o mobbing. Jak podkreśla „DGP”, pracownicy resortu skarżą się na pogorszenie atmosfery w pracy, odkąd ministrem został  Bartosz Arłukowicz.

Świadczyć może o tym gwałtowny wzrost liczby pozwów w dwu ostatnich latach (było ich 15). Na złą atmosferę wskazuje też duża rotacja dyrektorów departamentów. Podobnie jest w niektórych podległych resortowi jednostkach. Wśród spraw są te związane ze zwolnieniami, są żądania o odszkodowanie z tytułu dyskryminacji i mobbingu oraz te o zwrot kosztów leczenia związanego z rozstrojem nerwowym

– pisze „DGP”.

Nie są to przypadki odosobnione, a problem był znany już na początku rządów Tuska. Co znamienne, do mobbingu dochodzi nawet w resorcie szczególnie odpowiedzialnym za właściwe warunki pracy…

W Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, jak wynika z badań sondażowych z 2009 r., co piąta urzędniczka (ankieta została wypełniona przez 124 kobiety i 34 mężczyzn) ma poczucie "długotrwałego upokarzania lub gnębienia przez przełożonych lub kolegów/koleżanki z pracy". Cztery przyznały, że miały propozycje o charakterze seksualnym

– zaznacza „DGP”.

Sprawdza się powiedzenie, że najciemniej jest pod latarnią…

JKUB/”DGP”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych