UJAWNIAMY! Złość, szyderstwa i bezradność Donalda Tuska na spotkaniu z Elbanowskimi. "Traktujecie mnie niepoważnie! Czy ja odpowiadam za moczenie się dzieci?!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. SRPR
Fot. SRPR

Czy ja odpowiadam za moczenie się dzieci?!

- złościł się premier Donald Tusk podczas spotkania z Karoliną i Tomaszem Elbanowskimi. Publikujemy obszerny zapis ze spotkania, które odbyło się w niemal tajnym charakterze.

Reforma edukacyjna zaplanowana przez rząd PO-PSL, a szczególnie obowiązek posłania sześciolatków do pierwszej klasy, wciąż budzi emocje. Po wyrzuceniu do kosza niemal miliona podpisów w sprawie referendum, ostrej dyskusji w Sejmie i w końcu przeforsowaniu reformy, premier Tusk w dość dziwnych okolicznościach zaplanował poświąteczne spotkanie z przedstawicielami rodziców, m.in. małżeństwem Elbanowskich oraz ekspertami Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców - głównymi organizatorami sprzeciwu wobec pomysłu rządzących. Przedstawiciele rodziców chcą, by mogli mieć ostatnie słowo w sprawie posłania dzieci do szkół.

O szczegółach związanych z organizacją spotkania pisała Dorota Łosiewicz. Zaproszenie zostało wysłane 23 grudnia wieczorem, nie poinformowano o nim ani Centrum Informacyjnego Rządu, ani mediów. Zadziwiająca cisza, ani krytyka samego pomysłu rozmowy, na przykład ze strony posła PO Andrzeja Halickiego - na nic się zdała.

CZYTAJ WIĘCEJ: Po co ta reforma, Panie Premierze? Ano nie wiadomo po co. Tak jakoś wyszło i głupio się wycofać. Kulisy prawie tajnego spotkania Tuska z Elbanowskimi

Znamy szczegóły tego spotkania. Portal wPolityce.pl publikuje obszerny zapis rozmowy premiera Tuska z przedstawicielami rodziców. Na ponaddwugodzinnym nagraniu słychać silne argumenty ze strony tego środowiska oraz nerwy i bezradność Donalda Tuska.

Tak było choćby w przypadku dyskusji dotyczącej przygotowania sześcioletnich dzieci do szkolnych realiów. Karolina Elbanowska w długim wywodzie podkreślała jak dużym wyzwaniem jest dla takich maluchów szkoła. Podawała przykłady, że niektóre z dzieci po prostu moczą się z powodu stresu. Chciała wiedzieć kto weźmie odpowiedzialność za tego typu przypadki.

Tusk nie wytrzymał:

Chce Pani rozmawiać na poziomie, czy ja odpowiadam za moczenie się dzieci?! Chce Pani na tym poziomie dyskusję prowadzić?! Tak, ja biorę odpowiedzialność!

- słychać zirytowany głos szefa rządu.

Premier był wyraźnie poddenerwowany. Wsparcie w postaci Joanny Kluzik-Rostkowskiej było znikome, bo poza kilkunastominutowym wstępem przed dyskusją, pani minister rzadko zabierała głos. Elbanowscy i przybyli z nimi eksperci pytali więc, czy - i na ile - rodzice będą mogli zdecydować czy szkolny budynek jest przygotowany na przyjęcie sześciolatków. Punktowali przy tym MEN, wyliczając przykłady niedostosowanych szkół.

Tusk reagował:

Rodzic nie będzie mógł decydować, czy szkoła jest przygotowana czy nie! Nie funkcjonujemy we wspólnocie, która ogarnia jedną szkołę i 15 osób. To duże państwo, system dotyczący setek tysięcy dzieci

- bulwersował się premier, tłumacząc, że rodzice nie mają kompetencji w tej sprawie i od określenia stanu szkoły są specjalne ciała administracyjne i instytucje.

Spotkanie nie było rejestrowane w tajemnicy. Wolę nagrania wyrazili przedstawiciele rodziców, spotkanie postanowiła nagrać też Kancelaria. Z tego powodu wszystko opóźniło się o około pół godziny. Był to nawet powód do żartów.

Jeżeli są zakłócenia, to nie z powodu dyktatorskich zapędów cenzuralnych, tylko niewyłączonego telefonu

- drwił premier.

Jednak humor rzadko dopisywał szefowi rządu. Donalda Tusk raczej się denerwował. Na przykład wtedy, gdy państwo Elbanowscy dopytywali o powód takiego uporu przy reformie.

Czy jest jakiś pozaekonomiczny powód tej reformy?

- pytał Tomasz Elbanowski.

Szefowi rządu puściły nerwy:

Donald Tusk: Zauważył Pan jaki ja jestem cierpliwy, gdy ktoś przy tym stole mówi 26 minut?! Wytrzyma Pan jeszcze minutę?! (...) Mówiliśmy wiele razy... Nie... To jest dla mnie upokarzające ten sposób prowadzenia rozmów. Ja skończyłem osiemnaście lat wieki temu i proponowałbym... Jesteśmy przekonani, że nauczyciele i szkoły są tak samo dobrze przygotowane do kwestii edukacyjnych jak przedszkola.

Karolina Elbanowska: Proszę pana premiera o argument. Jakie w tej reformie jest dobro dziecka?

Donald Tusk: Mówiłem o tym 20 razy, nie podzielam państwa poglądów, że dzieci mają szczęście w przedszkolu. Znam wiele dzieci, które moczą się w przedszkolu. (...) Napisano o tym tysiące zdań...

Karolina Elbanowska: Ale nie ma ich, mówię szczerze.

Donald Tusk: Widocznie pani ich nie znalazła

- mówił premier.

I dopytywany o sens ustawy kontynuował:

Polska jest w tej chwili krajem ludzi, którzy kształcą się ustawicznie. Rodzice, dziadkowie uczą się do śmierci. Dobrze pani wie, że absolutnie fałszywie stawia pani pytanie. Jest skrócenie obowiązku szkolnego, a nie edukacji. Chce Pani poznać statystyki, ile dzieci będzie kontynuowało naukę po tym, jak mija obowiązek szkolny? To będzie prawie 100 procent. (...) Bardzo wiele problemów, jakie podnosicie, jest autentyczne, ale jeśli będziemy powtarzali zaklęcia, to nie dojdziemy...

- urwał Tusk.

I dodawał:

Nie szukam kompromisu, ale dobrego rozwiązania. I to akurat chyba dobrze o mnie świadczy

- stwierdził.

Często pojawiały się też krótkie dialogi:

Karolina Elbanowska: Prosimy o odrobinę zaufania do rodziców.

Donald Tusk: Nie jesteście rodzicami, tylko konkretnymi rodzicami. Ja też jestem rodzicem...

Karolina Elbanowska: Ale nie ma pan sześciolatka.

Sporo miejsca w dyskusji poświęcono opiniom z przychodni, dzięki którym rodzice mogliby odstąpić od obowiązku posłania sześcioletniego dziecka do szkoły. Przedstawiciele rodziców sugerowali, że często takie przychodnie czy specjalistyczne gabinety są niedostępne dla rodziców albo trzeba do nich dojechać wiele kilometrów, co jest dla wielu rodziców nieosiągalne.

Jeśli chce Pan wyciągnąć rękę i pomóc nam zaakceptować tę zmianę, to prosimy, by decyzja o odroczeniu decyzji ws. sześciolatka... By wystarczyła decyzja rodzica, uzasadniona na piśmie, ale decyzja rodzica. Będziemy mieli setki tysięcy sfrustrowanych rodziców, którzy będą czuli, że są królikami doświadczalnymi reformy, której końca nie widać

- apelowali do premiera rodzice.

Tusk znów nie zgodził się z Elbanowskimi:

Mam tę przewagę, że jestem laikiem w tej sprawie. Wasz postulat brzmiał dokładnie tak: rodzic przychodzi do poradni, dostaje od lekarza opinię o niegotowości dziecka, ale nie może podjąć decyzji, bo tę podejmuje dyrektor szkoły. Stwierdziłem, że to oburzająca sytuacja i trzeba to przerwać. W związku z tym będziemy proponowali w tej ustawie, że jeśli rodzic będzie miał taką decyzję, to będzie mógł podjąć decyzję o niepuszczeniu sześciolatka...

- mówił.

Przedstawiciele opiekunów argumentowali, że dostępność do takich poradni jest zbyt mała.

Chcemy, by ta decyzja rodzica była poparta opinią poradni, lekarza, psychologa

- tłumaczyli.

Nie chcę używać mocnych słów, ale mija się pani z prawdą. Traktujecie mnie niepoważnie

- stwierdził Tusk, mówiąc, że problemy zgłaszane przez Elbanowskich były inne.

Premier sugerował też, że takie poradnie mogą wydać fałszywe oświadczenia, na życzenie rodzica. Wywiązał się ciekawy dialog:

Donald Tusk: Wiecie, jak wygląda zwolnienie z wuefu? 1/3 dzieci je ma... Od lekarza dzisiaj można wszystko dostać.

Tomasz Elbanowski: Jaka jest strata dla państwa? Czym poza dobrem dziecka mogą kierować się tu rodzice? Przecież nie chodzi tu o wyłudzenie zasiłków.

Donald Tusk: Wie pan jaka jest różnica między obowiązkiem szkolnym, a nie?! Ustalimy, w jaki sposób zapewnić pełną dostępność rodziców, będziemy szukali dodatkowych rozwiązań do wydawania takiej oceny... Nad tym się musimy zastanowić, by tego typu przypadki wyeliminować

- zadeklarował premier.

Szef Platformy Obywatelskiej mówił również, że "poświęcił sześciolatkom więcej czasu niż OFE" i apelował, by dostrzec jego dobrą wolę.

Proszę nie mówić, że ja jestem jak mur, a pani szuka kompromisu. Jest dokładnie odwrotnie! (...) Nie szukam żadnego interesu politycznego, przeprowadzając tę reformę. W ogóle prosiłbym, by nie zakładać, że ja szukam rozwiązań dobrych dla mojego interesu politycznego. Kompletnie mnie to nie interesuje. Reforma, co do której mamy przekonanie - większe czy mniejsze, to inna sprawa. Jak będę się żegnał z urzędem, to będę otwarcie mógł mówić, co mi się w moich działaniach bardziej, a co mniej podobało. Nie jestem entuzjastą wszystkich rozwiązań, jakie proponuje cała ekipa, z którą pracuję

- przyznał Tusk.

W najbliższych dniach opublikujemy całość nagrania.

svl

 

 

---------------------------------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------------------------------

TYLKO U NAS, wSklepiku.pl, możesz nabyć kubek lemingowy wPolityce.pl!

Najgorętszy gadżet sezonu!

Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.

Oni są lemingami - a Ty? Oni piją kawę ze starbunia - Ty możesz ją pić z naszego kubka! Najlepsza kawa, najsłodsza herbata - tylko z lemingowego kubka wPolityce.pl!

Kubek lemingowy wPolityce.pl

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych