Arogancja w pełnej krasie. Rosja ukrywa akta katyńskie powołując się na "ochronę danych osobowych" i domaga się upamiętnienia Rosjan pochowanych w Polsce

Fot. PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

„Nasz Dziennik” wraca do czwartkowej konferencji prasowej szefów polskiego i rosyjskiego MSZ. Gazeta zwraca uwagę na zaskakującą wypowiedź rosyjskiego ministra Siergieja Ławrowa, który powiedział, że Rosja nie przekaże Polsce 35 tomów śledztwa katyńskiego.

Wszystkie dokumenty, które miały ujawnić prawdę, zostały odtajnione. Pozostały jeszcze dokumenty, które podpadają pod ustawę działającą w wielu krajach. To jest ustawa o ochronie danych osobowych

– oświadczył szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow pytany o to, kiedy do Polski trafić mogą akta rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej prowadzonego w latach 1990-2004. Do tej pory 35 tomów nie zostało dotąd odtajnionych.

Rosja konsekwentnie odmawia udostępnienia tej dokumentacji. Nie otrzymał jej nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu na potrzeby procesu katyńskiego. Rosja również wtedy powoływała się m.in. na ochronę tajemnicy wojskowej, wywiadu i kontrwywiadu oraz strategicznych interesów państwa. Argument ochrony danych osobowych także już padał – przypomina „ND”.

Zasłanianie się przepisami o ochronie danych budzi sprzeciw rzecznika IPN.

Powstaje pytanie, czyje dane miałyby być chronione. Ofiar czy sprawców? Bo dane ofiar strona polska zna. Natomiast nie widzimy powodu ochrony danych sprawców, katów

– odpowiada Andrzej Arseniuk.

Instytut Pamięci Narodowej od początku wnosi do strony rosyjskiej o przekazanie całości dokumentów tzw. śledztwa nr 159 jako jednego z dowodów w polskim śledztwie katyńskim. Ostatni uzupełniający wniosek o pomoc prawną wysłano w listopadzie.

Ochrona danych osobowych nie ma nic wspólnego z międzynarodową pomocą prawną. Te akta czyniłyby zadość potrzebie zgromadzenia pełnego materiału dowodowego. Ale jeżeli uzyskamy informację, że nie będzie do nich dostępu, to polskie śledztwo i tak się zakończy. Z informacją, że od strony rosyjskiej nie otrzymaliśmy dokumentów

– wyjaśnia prokurator Dariusz Gabrel, szef Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Kolejny raz w czasie rozmów Ławrowa z Sikorskim ujawniła się dysproporcja w relacji między Rosją i Polską. Rosyjski szef MSZ poinformował, że choć Moskwa w rozliczeniach za zbrodnie katyńską Polsce nie zamierza pomóc, oczekuje nowych form upamiętniania Rosjan poległych lub zmarłych w Polsce. Strona polska nie ma co do tego żadnych zastrzeżeń.

Jesteśmy zadowoleni, że nasi polscy koledzy wyrazili gotowość rozpatrzenia naszego wniosku, aby w Polsce realizować wiele projektów na rzecz upamiętnienia naszych rodaków, którzy spoczywają na polskiej ziemi. Mamy przede wszystkim na myśli cmentarze wojskowe z czasów I wojny światowej, które chcielibyśmy uporządkować, ale też miejsce pochówku jeńców z wojny w 1920 roku. Historia państwa rosyjskiego jest nieprzerwana i chcemy oddać hołd wszystkim tym, którzy polegli w różnym czasie za swój kraj na polu bitwy

– powiedział Ławrow przy milczącej zgodzie Radosława Sikorskiego.

Rosyjski minister poinformował również, że Polska zgodziła się na wspólne obchody ważne rocznice wydarzeń historycznych. Dziwi szczególnie to, że wśród obchodzonych razem rocznic znalazła się 70. rocznica zakończenia drugiej wojny światowej. Dla Rosji i Polski interpretacja tego wydarzenia musi być inna. Dla Rosji to rocznica zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, znak triumfu i potęgi państwa sowieckiego oraz historyczna podstawa dzisiejszej mocarstwowej pozycji Rosji, z kolei dla Polski to początek okresu nowej okupacji, utrwalenia utraty suwerenności, zbrodni, nadużyć i ekonomiczno-społecznego zastoju.

Dla reżimu putinowskiego kult zwycięstwa w 1945 r. jest wręcz mitem założycielskim. To, że Rosjanie chcą wciągnąć władze polskie w swoją politykę historyczną, jest dla mnie jasne. Ważne jest to, jaka będzie odpowiedź Polski. Rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej powinniśmy obchodzić – nie „świętować” – wspólnie z całą koalicją antyhitlerowską, pamiętając o niejednoznacznym charakterze tej daty z punktu widzenia naszej historii

– tłumaczy „ND” prof. Włodzimierz Marciniak, politolog, znawca Rosji i członek Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych.

Jak widać rosyjskie działania i arogancja nie są podatne na żadną refleksję. Szczególnie, gdy mają słabego partnera. A trudno z inaczej nazwać Radosława Sikorskiego oraz Polskę pod rządami Donalda Tuska...

KL,”ND”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.