Dominikańskie akta ws. ks. Gila budzą wątpliwości polskiej prokuratury

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Polscy śledczy mają „wątpliwości natury prawnej” co do niektórych dokumentów ws. ks. Gila przesłanych do polskiej prokuratury z Dominikany - ustalili dziennikarze portalu tvp.info. Problem sprawia im też dostarczona kopia komputerowego dysku, która nie pozwala na stwierdzenie, czy nikt przy nim nie manipulował.

Jak mówi w rozmowie z portalem naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Warszawie Radosław Wasilewski wciąż trwa analiza przesłanych z Dominikany akt.

Jak jednak wynika z informacji nieoficjalnych -już po pobieżnym ich przejrzeniu część „budzi wątpliwości natury prawnej”.

Chodzi przede wszystkim o pewne sformułowania, a także fakt, że nie natrafiono na polski odpowiednik postanowienia o przedstawieniu zarzutów. W aktach ma się znajdować postanowienie o zatrzymaniu ks. Wojciecha Gila. Problem prokuratorów polega na tym, że nie wiedzą na razie czy pewnego rodzaju dokumenty są tożsame z ich polskimi odpowiednikami. Problem mogą stwarzać procedury śledcze obowiązujące na Dominikanie, które nie są do końca znane naszym prokuratorom. Wiadomo za to, że niemal wszystkie akta dotyczą sprawy ks. Gila.

- czytamy na portalu.

Jak przypomina tvp.info prokuratura na Dominikanie przesłała polskim śledczym 650 stron akt w języku hiszpańskim. Materiał został przetłumaczony w miniony poniedziałek.

Prokuratura ujawniła też oficjalnie tylko, że akta zawierają m.in. protokoły przesłuchań, przeszukań, dokumentację bankową i opinie psychologiczne.

Jak informuje portal, polscy prokuratorzy mają pewien problem z dyskiem otrzymanym z Dominikany. Nie jest to bowiem tzw. kopia binarna czyli wierna kopia dysku zabezpieczonego w domu ks. Wojciecha Gila. A to oznacza, że bardzo trudno jest ustalić czy ktoś nie manipulował plikami.

Autor przypomina, że  śledztwo toczy się w kierunku przestępstwa pedofilii, za co w Polsce grozi do 12 lat więzienia. Drugim wątkiem postępowania jest przestępstwo utrwalania treści pornograficznych z dziećmi (zagrożone pozbawieniem wolności do 10 lat).

W wywiadzie dla TVP Info ks. Gil przekonywał, że nie molestował żadnych dzieci na Dominikanie. Twierdził, że zarzuty pod jego adresem mogą być wynikiem spisku w związku z jego działalnością m.in. w walce z narkotykami. Kiedy TVP Info ujawniło jakimi dowodami dysponują śledczy z Dominikany – zeznania ośmiorga dzieci i rozpoznanie ręki księdza na jednym z pedofilskich zdjęć – duchowny po raz kolejny zaprzeczył zarzutom pod jego adresem.

ansa/TVP Info

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych