Polska to w wielu miejscach dziwne państwo, kraj paradoksów. Jednym z przejawów wspomnianego zjawiska jest choćby wywiad, jaki Mieczysław Wilczek. Minister przemysłu w komunistycznym rządzie - przynajmniej z definicji socjalistycznym - krytykuje stan polskiego państwa pod kątem wolności gospodarczej.
I w wielu rzeczach ciężko nie przyznać mu racji. Wilczek ocenia skutki wprowadzonej przez siebie ustawy regulującej, a raczej uwalniającej przepisy związane z przedsiębiorczością.
Po wprowadzeniu tej ustawy, gdy zaczęła ona działać, wolności było więcej niż obecnie. (...) Absolutnie przydałoby się w Polsce więcej wolności gospodarczej
- przekonuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Wilczek chwali się swoimi zasługami:
Proszę uświadomić sobie, że w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy powstało 2 miliony przedsiębiorstw. Bez żadnej pomocy, bez żadnych programów wsparcia, bez żadnych okresów ochronnych. Co więcej, ci ludzie stworzyli 6 milionów nowych miejsc pracy. To był fenomen, to jest wręcz oszałamiające
- mówi były minister w rządzie Mieczysława Rakowskiego.
Nie ukrywa również swojego krytycyzmu wobec kolejnych regulacji wprowadzanych przez rozrastającą się administrację:
Urzędnicy uwielbiają kontrolować ludzi. Nie lubią, gdy ci są wolni i niezależni. Dlatego ograniczają wolność. Urzędnicy panowali nad rynkiem, panowali nad drobną przedsiębiorczością, nie w smak była im wolnościowa zmiana
- mówi, tłumacząc, że tak funkcjonujące państwo prowokuje urzędników do korupcji.
lw, "Rzeczpospolita"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/173119-wilczek-krytykuje-iii-rp-po-wprowadzeniu-mojej-ustawy-bylo-wiecej-wolnosci-niz-obecnie-urzednicy-uwielbiaja-kontrolowac-to-ich-zemsta