Poseł Przemysław Wipler, który zdaniem funkcjonariuszy miał się awanturować pod jednym z warszawskich klubów, może nie usłyszeć zarzutów - ustalił "Super Express”. Śledczy badający nagranie z monitoringu, które miało być kluczowym dowodem w tej sprawie, przyznają, że nie jest ono jednoznaczne. A to oznacza, że Wipler w sprawie może być jedynie... świadkiem.
Pod koniec października ujawniono, że Wipler szarpał się z policjantami przed warszawskim klubem. Policjanci w końcu obezwładnili go, został odwieziony na izbę wytrzeźwień, a potem do szpitala. Polityk, który miał 1,4 promila alkoholu we krwi 4 godziny po zdarzeniu, przekonuje, że to on został pobity przez policję. Monitoring z tej szarpaniny trafił do prokuratury okręgowej i jest badany.
Nagranie można podzielić na dwie części. Pierwsza jest na niekorzyść Wiplera, który pod wpływem alkoholu próbuje wmieszać się w interwencję policji. W drugiej części Wipler odchodzi od miejsca bójki, ale zatrzymuje go policjant. Później szarpią się i przewracają na ziemię
- mówi „SE” anonimowo jeden ze śledczych badających kulisy sprawy.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie chce komentować tych doniesień.
źródło: se.pl/Wuj
-----------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga!
Tylko u nas, wSklepiku.pl, możesz nabyć bardzo atrakcyjne gadżety portalu, które doskonale sprawdzą się jako prezent!
Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl
Gwarantujemy szybką realizację zamówień!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/173079-nagranie-z-monitoringu-niejednoznaczne