Jarosław Gowin: Bardziej z nas PiS-bis niż Platforma-bis. "Niebawem dołączą do nas kolejni politycy, w tym obecni parlamentarzyści." NASZ WYWIAD

fot. PAP/Paweł Supernak
fot. PAP/Paweł Supernak

Na sobotniej konwencji Jarosław Gowin ogłosił założenie nowej partii politycznej.

CZYTAJ WIĘCEJ: PJN, Republikanie i były minister sprawiedliwości we wspólnej formacji. Jarosław Gowin ogłosił powstanie partii "Polska Razem"

Nasz program może być przekonujący dla dużej części rozczarowanych wyborców Platformy, a także dla umiarkowanej części wyborców PiS-u

- mówi o programie swojej nowej partii Jarosław Gowin portalowi wPolityce.pl

 

wPolityce.pl: Czy nie boi się pan porównań do PO? Jak powstawało PJN czy Solidarna Polska, to nazywano ich PiS-em bis, a teraz "Polskę Razem" niektórzy nazywają PO-bis?

Jarosław Gowin: Wydaje mi się, że to zupełnie bezpodstawne. Sądząc po składzie personalnym, dużo mocniej mogłyby brzmieć zarzuty, że jesteśmy PiS-em bis, niż PO-bis. Przecież duża część tych polityków, którzy tworzą nowe ugrupowanie to ludzie, którzy wyszli z PiS-u, a nie z Platformy. Ogromna większość z nas to są ludzie tacy, jak ci, którzy wczoraj byli na tej konwencji - ludzie, którzy nigdy do tej pory nie angażowali się w działalność żadnej partii.

 

Państwo - według deklaracji - chcecie zająć niszę pomiędzy PO, a PiS-em. Czym się w takim razie będziecie różnili od tych dwóch partii?

Od PiS-u będziemy różnili się zdecydowanym nastawieniem na gospodarkę i na wolność gospodarczą. Chcemy, żeby nasza partia reprezentowała interes polskich przedsiębiorców, polskich podatników. Chcemy też "odchudzić" polskie państwo, jesteśmy zwolennikami decentralizacji i przekazywania jak najszerszych kompetencji samorządom. Natomiast od PO różni nas przywiązanie do tradycyjnych wartości. Platforma w swojej deklaracji ideowej też do tych wartości nawiązywała, ale w praktyce została przesunięta przez Donalda Tuska na pozycję centrolewicową.

 

A dlaczego pan myśli, że "Polsce Razem" się uda wcisnąć w tą niszę, co nie udało się wcześniej PJN-owi i nie wydaje się, żeby udało się Solidarnej Polsce - patrząc na aktualne sondaże?

W Polsce jest duża grupa wyborców, którzy łączą przywiązanie do wolności gospodarczej z przywiązaniem do tradycyjnych wartości. Solidarna Polska ma socjalny program gospodarczy, nie różni się w tej kwesii niczym od PiS-u. Z kolei przyczyną porażki PJN-u nie był zły program czy słaba grupa liderów - uważam, że to są politycy o dużych kompetencjach i o silnych charakterach. Oni przegrali, bo zostali zdradzeni przez swojego lidera - Joannę Kluzik-Rostkowską,

 

Na jakich wyborcach będziecie się państwo koncentrować? Mówi się, że więcej "podbierzecie" Platformie niż PiS-owi.

Nasz program może być przekonujący dla dużej części rozczarowanych wyborców Platformy, a także dla umiarkowanej części wyborców PiS-u.

 

Szykują się jeszcze jakieś transfery polityczne do "Polski Razem"?

Z całą pewnością dołączać będą do nas kolejni politycy. Myślę, że również obecni parlamentarzyści. Te "transfery" jednak nie są najważniejsze. Staramy się budować nową jakość w oparciu o nowych ludzi. Przejechałem 25 tys. km, żeby we wszystkich regionach Polski znaleźć i wyłowić, nowych, autentycznych, oddolnych liderów. Oni będą się stopniowo pojawiać. Chcę też zwrócić uwagę na wsparcie, którego udzieliła nam grupa wybitnych ekspertów. Oni byli wczoraj na konwencji - np. prof. Krystyna Iglicka-Okólska, prof. Maksymowicz, Konstanty Radziwiłł, Stanisław Gomułka. To jest zapowiedź, że będziemy mieli bardzo solidny, dobrze przemyślany i wszechstronny program.

 

Pan jest głównym liderem "Polski Razem", ale w partii macie państwo też inne wyraźne osobowości, które przewodniczyły, czy były głównymi politykami ugrupowań, które tworzą "Polskę Razem". Nie boi się pan tarć wewnętrznych?

Nie. Łączą nas wartości, łączy nasz program, Każdy z nas jest zdolny podporządkować osobiste ambicje dobru zespołu.

 

Dziękuję za rozmowę.

not. Magdalena Czarnecka

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych